WGP 2009: Wygrana na zakończenie turnieju - relacja ze spotkania Tajlandia - Polska

 / Znicz
/ Znicz

Polki miały okazję do rewanżu za zeszłotygodniową porażkę, więc wyszły na parkiet niezwykle zmobilizowane. Nie było jednak łatwo zwyciężyć z ruchliwymi Tajkami. Po dramatycznej końcówce pierwszego seta, reszta spotkania ułożyła się już po myśli podopiecznych Jerzego Matlaka. Dzięki wygranej 3:0, Polki zajęły trzecie miejsce w turnieju rozgrywanym w Macau.

W tym artykule dowiesz się o:

Tajlandia - Polska 0:3 (24:26, 13:25, 22:25)

Tajlandia: Pleumjit Thinkaow, Onuma Sittirak, Wilavan Apinyapong, Amporn Hyapha, Nootsara Tomkom, Malika Kanthong, Wanna Buakaew (libero) oraz Narumon Khanan, Tapaphaipun Chaisri, Kamonporn Sukmak

Polska: Milena Sadurek-Mikołajczyk, Agnieszka Bednarek, Anna Barańska, Joanna Kaczor, Katarzyna Gajgał, Aleksandra Jagieło, Mariola Zenik (libero) oraz Izabela Bełcik, Paulina Maj

Pierwszy set od samego początku nie przebiegał po myśli Polek, gdyż Tajki odskoczyły im już przy stanie 8:6. Na domiar złego Europejki popełniały dość dużo niewymuszonych błędów. Po skutecznym ataku Azjatek z drugiej linii zespoły zeszły na drugą przerwę techniczną (16:12). W spotkaniu z Tajkami Jerzy Matlak postawił na Milenę Sadurek, jednak przy stanie 18:14 zdecydował się wprowadzić Izabelę Bełcik. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, ponieważ mimo że Azjatki całą partię miały przewagę, w samej końcówce w pole serwisowe udała się właśnie polska rozgrywająca. To właśnie jej zagrywki bardzo utrudniały rywalkom przyjęcie. Kilka błędów popełnionych przez Tajki w tym elemencie pozwoliły biało-czerwonym na doprowadzenie do remisu (24:24). Seta zakończyły dwa skuteczne bloki podopiecznych Jerzego Matlaka (24:26).

Druga partia była diametralnie różna. Po pierwsze w szóstce na parkiet wyszła świetnie spisująca się Bełcik, a po drugie to Polki dyktowały warunki gry. Na początku odsłony świetnie spisywały się Anna Barańska i Agnieszka Bednarek, na które rywalki nie umiały ustawić szczelnego bloku. Co innego biało-czerwone, które bardzo dobrze przesuwały się na siatce i zatrzymywały rywalki. Przewaga Europejek stopniowo rosła, na pierwszej przewie technicznej wynosiła 3 punkty (5:8), na drugiej już 6 oczek (10:16). Pod wpływem presji Tajki zaczęły się mylić, w ich szeregach dochodziło do licznych nieporozumień. Po skutecznej akcji Katarzyny Gajgał Polki miały w górze piłkę setową (13:24). Partia zakończyła się po niecelnym ataku Azjatki.

Początek trzeciej odsłony był dla podopiecznych Jerzego Matlaka udany. Skuteczne akcje Anny Barańskiej oraz zatrzymanie Amporn Hyaphy pozwoliły Polkom na pierwszej przerwie technicznej prowadzić 8:4. Kolejne akcje zapowiadały łatwe zwycięstwo Europejek, jednak po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że siatkówka jest grą nieprzewidywalną, a ekipy Azjatyckie zawsze są groźne. Biało-czerwone straciły koncentrację i zaczęły się mylić. Niedokładne przyjęcia i ataki w siatkę spowodowały, że na tablicy widniał wynik 16:16. Po udanej akcji Barańskiej było po 19. Na szczęście dla polskich kibiców, podopieczne Jerzego Matlaka "wrzuciły drugi bieg". Seta zakończyła Aleksandra Jagieło atakiem ze skrzydła.

W ekipie Tajlandii najwięcej punktów zdobyła Malika Kanthong (12). Z dobrej strony pokazała się również Wilavan Apinyapong (11 oczek). W reprezentacji Polski najlepiej punktującą była Joanna Kaczor (13). Cieszyć powinno zróżnicowane rozłożenie ataku, o którym świadczy fakt, że aż cztery zawodniczki zdobyły 10 oczek (Agnieszka Bednarek, Anna Barańska, Katarzyna Gajgał i Aleksandra Jagieło).

Komentarze po meczu -->

Statystyki -->

Komentarze (0)