WGP 2009: Brazylijska samba w Macau - relacja ze spotkania Chiny-Brazylia

Reprezentacja Brazylii po długim i emocjonującym meczu pokonała drużynę Chin, czym zapewniła sobie zwycięstwo w kolejnym turnieju z cyklu World Grand Prix rozgrywanym w chińskim Macau.

W tym artykule dowiesz się o:

Chiny - Brazylia 2:3 (21:25, 20:25, 25:19, 25:22, 12:15)

Chiny - Wei, Li, Wang, Chu, Ma, Xue oraz Zhang (libero), Hui, Yin, Wang

Brazylia- Dani Lins, Mari, Sheilla, Natalia, Fabiana, Thaisa oraz Fabi (libero), Joyce, Sassa, Caroline, Ana Tiemi

Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęły Chinki, które po kilku akcjach objęły wysokie prowadzenie nad zaskoczonymi reprezentantkami Brazylii. Po zablokowanym ataku Mari z szóstej strefy Azjatki prowadziły już 8:3. W tym fragmencie seta doskonale radziły sobie Yimei Wang oraz Ming Xue, raz po raz umieszczając piłkę w parkiecie swoich rywalek. Sygnał do odrabiana strat dała Thaisa wbijając piłkę w boisko potężnym atakiem z obejścia. Ta sama zawodniczka dwie piłki później również wykonała dobra akcję w ofensywie, swój dobry atak dołożyła dynamiczna Natalia i podopieczne Jose Roberto Guimaraesa zbliżyły się do swych przeciwniczek na trzy punkty. Idące za ciosem Brazylijki zdobyły znów kolejne dwa punkty (Thaisa i Fabiana) i wykorzystując błąd w ataku jednej z Chinek doprowadziły do remisu po 12. Od tego momentu siatkarki z Kraju Kawy zaczęły panować na przebiegiem wydarzeń na boisku. Świetnie radziły sobie niezawodna Sheilla oraz Thaisa, na których Brazylia opierała swą grę. Sporadycznie do ataku dołączała się Natalia uzupełniając w tym elemencie swoje koleżanki. W szeregach Chinek dobrze grająca na początku seta Wang zaczęła tracić siły i w jej akcjach coraz częściej zaczęły pojawiać się spore błędy. Niestety dla Chinek był to zły znak. Partię pierwszą dobrym atakiem ze środka zakończyła Fabiana, wykorzystując świetne rozegranie Dani Lins, która już teraz powoli wyrasta na godną następczynię słynnej Fofao, która po Igrzyskach w Pekinie zakończyła karierę reprezentacyjną.

Druga odsłona była kontynuacją dominacji siatkarek z Ameryki Południowej, które szybko objęły prowadzenie 4:8 po dobrej grze Mari w ataku. Dystans czterech punktów utrzymywał się bardzo długo. Brazylia grała konsekwentnie i pewnie. Klasę w swej grze pokazywała Thaisa, popisująca się bardzo mocnymi zbiciami ze środka siatki. Swoje grały także Fabiana oraz Sheilla. Po stronie Chinek dobrze prezentowały zwłaszcza środkowe. Ming Xue oraz Yunwen Ma jako jedyne w swym zespole radziły sobie swobodnie w ataku. Coraz więcej błędów zaczęła popełniać Yimei Wang co bardzo rzutowało na skuteczność ataku ze skrzydeł w zespole chińskim. Azjatki w połowie seta sprawiały wrażenie bezradnych na spokojną grę swych rywalek. Przy stanie 11:14 dwa koszmarne błędy w ataku popełniła Wang jednak później chińska ekipa zdołała odrobić kilka punktów i zbliżyć się do Brazylijek na odległość dwóch punktów, dzięki akcji Na Yin z lewego skrzydła. Końcówka seta to jednak popis brazylijskiej rozgrywającej. Dani Lins zaczęła przy końcowych piłkach znacznie przyspieszać grę rozgrywając do Mari oraz Sheilli. Ostatnie słowo w tym secie należało do Dani, która najpierw przy stanie 19:23 doskonale zachowała się na siatce, by potem przy piłce setowej zdobyć punkt, kiwając z drugiej piłki.

Patrząc na spokój i dominację w grze Brazylijek mogło się wydawać, że trzecia partia może być tą zamykającą cale spotkanie. Nic bardziej mylnego. Owszem set rozpoczął się od sporego prowadzenia Brazylijek (3:7), jednak po zdjęciu z boiska zmęczonej Yimei Wang gra Azjatek uległa diametralnej poprawie. Grająca w miejsce Wang Juan Li uspokoiła poczynania swoich koleżanek i Chinki wreszcie złapały swój styl gry. Najpierw doprowadziły do remisu 8:8 wykorzystując błąd Sheilli w obronie, a potem po ataku z lewej strony Ruoqui Hui wyszły na dwupunktowe prowadzenie 11:9. Przy stanie 10:11 kontrowersyjną decyzję podjęła czeska sędzina Karin Zahorcova według której piłka po fenomenalnej obronie Natalii i przebiciu w wykonaniu Fabi nie wróciła w przepisowy sposób do gry. To podcięło wyraźnie skrzydła latynoskom. W szeregach Brazylijek zaczęło pojawiać się spore zamieszanie. Słabo zaczęła poczynać sobie Mari, a i do tej pory rzadko zawodząca Sheilla popełniła kilka prostych błędów. Wściekły Ze Roberto nie umiał znaleźć recepty na galimatias powstały w jego drużynie. Chinki zaś prowadzone przez Na Yin, którą systematycznie uzupełniała Ming Xue swobodnie doprowadziły do końca seta wygrywając go 25:19.

Najbardziej wyrównana była czwarta odsłona. Obie ekipy grały punkt za punkt od początku seta. Na dobre akcje Sheilli i Thaisy Chinki odpowiadały niezłymi akcjami w wykonaniu Hui oraz Yin. Swoja słabszą grę kontynuowała niestety Mari, która błędy w przyjęciu zagrywki przeplatała słabymi atakami z lewego skrzydła. Wśród Chinek próżno było szukać słabszego ogniwa. Zawodniczki trenera Bin Caia dzielnie stawiały czoła Brazylijkom, co w końcowej partii seta przyniosło oczekiwane efekty. Przy stanie 15:15 dobrym atakiem z jednej nogi popisała się Yunwen Ma. W tym momencie gra Brazylii jakby się zatrzymała. Chinki kolejno zdobywały punkty. Jeden po asie serwisowym Qiuyue Wei oraz dwa po świetnie wyprowadzonych atakach z drugiej linii w wykonaniu Juan Li. Na tablicy pojawił się wynik 19:15 i dopiero zepsuta zagrywka chińskiej zawodniczki przerwała tą dobrą passę. Brazylijki do końca seta nie umiały odnaleźć właściwego rytmu swojej gry, kapitalnie grająca Hui skutecznie im to uniemożliwiała. Ta partię Chinki wygrały 25:22 i w kameralnej hali w Macau zaczęło pachnieć dużą niespodzianką.

Tie-break również zaczął się od bardzo wyrównanej gry obu ekip. Dobrze prezentowała się liderka brazylijskiej ekipy Sheilla, która piątą partie rozpoczęła dwom kapitalnymi atakami z prawego skrzydła, Mimo dobrej postawy Sheilli powtórzyła się sytuacja z wcześniejszych setów. Znów niezrozumiały przestój w grze Brazylii spowodował, że Chinki odskoczyły na trzy punkty.

Było już 10:7, gdy do ostrej pracy zabrały się zawodniczki Ze Roberto, który tradycyjnie wychodził z siebie obserwując grę swych siatkarek przy linii końcowej. Po serii błędów Chinek oraz po dobrym bloku Sassy oraz Fabiany Brazylijki doprowadziły do remisu po 11. Potem dwoma asami popisała się Mari i stało się jasne, że takiej szansy mistrzynie olimpijskie z rąk nie wypuszczą. Mecz dwoma atakami zakończyła Sheilla i Brazylia w chińskim Macau mogła cieszyć się z kolejnego sukcesy w tegorocznym Grand Prix.

Źródło artykułu: