W starciu 21. kolejki PlusLigi drużyna MKS-u Będzin poniosła porażkę na wyjeździe z Cerradem Eneą Czarnymi Radom 0:3, ale o wyniku dwóch setów musiała rozstrzygnąć walka na przewagi. Premierową odsłonę podopieczni Jakuba Bednaruka przegrali 27:29, zaś trzecią - 24:26.
- Ten mecz równie dobrze mógł się skończyć naszym zwycięstwem 3:0, ponieważ w pierwszym secie mieliśmy setbola i wydaje mi się, że taktycznie trochę źle rozegraliśmy tę końcówkę, bo asa serwisowego nie powinniśmy dostać, a dostaliśmy w ważnym momencie - zauważył trener drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego.
- Trzecia partia zbliżona, ale to nie jest przypadek, że przegrywamy 23:25 czy 24:26 już któryś raz w tym sezonie. Źle rozgrywamy końcówki, wkrada się frustracja, bo naprawdę ciężko się gra, kiedy się tyle przegrywa - podkreślił Bednaruk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity efekt. Zobacz, co się stało z wylanym wrzątkiem przez siatkarza
Dla będzińskiego zespołu była to już osiemnasta porażka w tym sezonie. Z zaledwie sześcioma punktami i dwoma zwycięstwami na koncie MKS jest "czerwoną latarnią" PlusLigi. - Utrzymać się możemy już tylko matematycznie. Ja zrzucam presję z chłopaków, ale jest frustracja - zaznaczył trener.
- Jesteśmy w trudnym momencie, na pewno nie jest miłe ani sympatyczne tyle przegrywać. Zabrakło nam siły ognia na skrzydłach, nie możemy grać samym Ademarem, powinna być większa pomoc i tego nam właśnie zabrakło - zwrócił uwagę Bednaruk.
W Hali MOSiR-u w Radomiu wspomniany Jose Ademar Santana zdobył 20 punktów, jednak nie miał wsparcia ze strony kolegów. - W każdym meczu czegoś brakuje. Żebyśmy zaczęli wygrywać, każdy musi zagrać na 95 procent swojego potencjału - kontynuował szkoleniowiec.
Pomimo bardzo niekorzystnej sytuacji, opiekun MKS-u nie popada w "czarną rozpacz". - Będziemy próbować do końca sezonu. Powiedziałem chłopakom, kiedy zostali zmasakrowani w listopadzie i grudniu, że mamy to zakończyć z klasą, z podniesioną głową i poczuciem, że zrobiliśmy wszystko na treningach i na meczach, żeby zachować się jak mężczyźni. Chcemy zakończyć ten sezon jak sportowcy, a nie jak lalusie. Jak to się u nas mówi: "czasami się przegrywa, a czasami się... przegrywa" - zakończył Bednaruk.
Czytaj także:
>> Roman Gulczyński zmarł nagle w górach. "Wydawał się być niezniszczalny"
>> Zagraniczne liderki krótkich meczów. Punkty, bloki, asy 16. kolejki Tauron Ligi