Atakująca Polskich Przetworów Pałac Bydgoszcz, Alexandra Dascalu, większość swojego życia spędziła we Francji i odgrywa kluczową rolę w kadrze Trójkolorowych. W przeszłości reprezentowała barwy klubu z Paryża (Paris Saint-Cloud), VB Nantes czy Vannes Volley-Ball. Przed przylotem do Polski próbowała swoich sił także w rumuńskim Stiinta Bacau oraz włoskim klubie z Serie A2 - P2p Smilers Baronissi.
Namaszczona na siatkarkę
Dascalu urodziła się w Palmie na Majorce, ale nie było jej dane zaznać sielskiego klimatu tej słonecznej wyspy. "Winnym" okazał się ojciec, z pochodzenia Rumun, przenosząc się do Ligue A. Pompiliu Dascalu przestał być wtedy zawodnikiem hiszpańskiego Club Voleibol Pòrto, a jego nowym klubem było CA Saint-Étienne.
- Rzeczywiście od małego dużo podróżowałam. Z Hiszpanii wyprowadziłam się kiedy byłam dzieckiem, w wieku dwóch tygodni. Już wtedy siatkówka dyktowała rytm mojego życia, bo mój tata kończył rozgrywki ligowe i zdecydował się zmienić klub, dlatego wyjechaliśmy z Hiszpanii - wspomina Alexandra. Co ciekawe jej tata jest obecnie trenerem męskiej kadry... Luksemburga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity efekt. Zobacz, co się stało z wylanym wrzątkiem przez siatkarza
Alexandra Dascalu ma również o trzy lata młodszą siostrę, Silvanę, która od 2017 roku gra w lidze rumuńskiej. W CSM Lugoj Silvana pełni rolę środkowej.
- Wszystko dzięki moim rodzicom! Mój tata występował w reprezentacji Rumunii, moja mama też była siatkarką. W ich ślady poszła moja siostra, która podobnie jak ja, gra w kadrze Francji. Można więc powiedzieć, że siatkówka płynie w moich żyłach od samego początku, to jest taki nasz "rodzinny biznes" - stwierdziła mierząca 182 cm Dascalu.
Kontuzja tylko podrażniła ambicje Dascalu
Swój debiutancki sezon w TAURON Licze Dascalu rozpoczęła bardzo dobrze i w wielu spotkaniach była prawdziwą liderką bydgoszczanek. Później jednak miała drobne kłopoty zdrowotne i obserwowała poczynania koleżanek zza band, oddając niejako pole do wykazania się Regiane Bidias.
- Nadwyrężyłam mięśnie brzucha i stąd ta pauza, ale to już za mną. Nie jestem jeszcze zadowolona ze swojej gry, bo zdaję sobie sprawę, że mogę być dużo skuteczniejsza. Również w obronie stać mnie na więcej - mówiła z dużym niedosytem o swojej grze siatkarka, która ma na swoim koncie 67 rozegranych meczów dla reprezentacji Francji.
Bydgoszczanki dość szybko pożegnały się z rywalizacją w Pucharze Polski. Zespół Grot Budowlanych Łódź pokonał podopieczne Piotra Mateli 3:1 i przyjezdne były tylko tłem dla rywalek.
- Nie mam dobrego usprawiedliwienia. Oczywiście mogłabym teraz szukać wymówek w tym, że ostatni mecz rozgrywałyśmy dwa dni temu, ale nie chcę tego robić. Powinnyśmy wykrzesać z siebie więcej, mogłyśmy uniknąć wielu błędów. Na ten moment jestem po prostu sfrustrowana - dodała ze smutkiem Dascalu. Zupełnie z innej strony zespół z miasta nad Brdą dał się poznać jeszcze w poniedziałek, wygrywając we wspomnianym starciu z kaliszankami bez straty seta.
Awans do "ósemki" wciąż realny
Bydgoszczanki mają 5 punktów straty do zespołów DPD Legionovii Legionowo i Energa MKS Kalisz. Z pewnością każda z bydgoszczanek wciąż marzy o tym, by "namieszać" w ligowej tabeli i mieć możliwość walki o miejsca 1-8.
- Głęboko wierzymy w awans do tej ósemki i pracujemy nad tym, by krok po kroku odrabiać straty. Koncentracja i agresywna postawa na boisku powinny w tym pomóc, ale na pewno musimy diametralnie odmienić swoją grę - podkreśliła Dascalu.
Przeprowadzka do Polski była dla Alexandry Dascalu długo wyczekiwaną zmianą w życiu i sama zawodniczka w jednym z wywiadów przyznała, że nieco żałuje, że nie skorzystała z okazji gry w kraju nad Wisłą już wcześniej.
- Zawsze kiedy jestem pytana o to jak czuję się w Polsce, odpowiadam, że w Bydgoszczy odnalazłam się znakomicie. Prawdę mówiąc we Francji śnieg był rzadkością, dlatego teraz w końcu mogę się nim nacieszyć - zakończyła Francuzka, dostrzegając zalety tegorocznej, dość srogiej, zimy w Polsce.
Zobacz również:
Tauron Liga: 5 tysięcy złotych i mecz zawieszenia. Jelena Blagojević ukarana przez PLS
Zespoły z I ligi poza TAURON Pucharem Polski. Blisko niespodzianki w Jarosławiu