Kaliszanki nie mogą oglądać się na problemy kadrowe. Szperlak: Jesteśmy drużyną, która potrzebuje wzajemnie się nakręcać

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Zuzanna Szperlak, Julia Mazur
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Zuzanna Szperlak, Julia Mazur

Siatkarki Energa MKS Kalisz odpadły z walki o Tauron Puchar Polski, a w kolejnych meczach chcą obronić miejsce w ósemce. Wciąż nierozwiązane pozostają problemy kadrowe zespołu. - Musimy jakoś dawać sobie radę - mówi Zuzanna Szperlak.

Siatkarki Energa MKS Kalisz zdołały w popisowym stylu wygrać seta z brązowymi medalistkami mistrzostw Polski do 14, by... odpaść z rozgrywek Tauron Pucharu Polski już w 1/8 finału. W pozostałych trzech partiach ŁKS Commercecon Łódź okazał się zespołem zdecydowanie lepszym od podopiecznych Jacka Pasińskiego.

- Myślę, że w tym wygranym secie pokazałyśmy charakter. Zaczęłyśmy wywierać presję na rywalkach od pierwszych punktów, co wcześniej nam się nie udawało. Nakręcałyśmy się z punktu na punkt, a jesteśmy taką drużyną, która tego potrzebuje. W czwartej odsłonie niestety ta dobra energia trochę nas opuściła. Przyczyniły się do tego błędy własne, których w wygranej partii popełniłyśmy tylko 3 czy 4 - zauważyła Zuzanna Szperlak, przyjmująca kaliskiej ekipy.

Po jednej z akcji młoda zawodniczka sama postanowiła narzucić na siebie karę. Koleżanki jednak nie poszły w jej ślady. Ile takich przewrotów w tył siatkarki muszą wykonywać na treningach?

ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie ma wyjścia. "Pomoc od rządu praktycznie nie istnieje"

- Bardzo często się to zdarza! Niestety, tylko moja w tym wina, bo nie ruszyłam się do tej piłki w obronie. Mam już taki nawyk z treningu, że w takiej sytuacji musiałam zrobić ten przewrót - przyznała zawodniczka mierząca zaledwie 174 cm wzrostu, ale na boisku imponująca swoją dynamiką.

Na kilka dni przed meczem w Łodzi zespół z Kalisza stracił jedną z szóstkowych siatkarek i reprezentantkę Polski, Weronikę Centkę. Środkowa wróciła do klubu, w którym grała jeszcze za czasów juniorskich, czyli Grot Budowlanych Łódź.

- Jej brak jest odczuwalny, nie ukrywajmy, bo zamiast czterech środkowych teraz na treningach trener ma do dyspozycji tylko trzy. Natomiast takie jest życie sportowca, taka jest siatkówka, musimy jakoś dawać sobie radę - dodała Szperlak. W ostatnich spotkaniach trener Pasiński z powodu urazów nie mógł skorzystać także z usług Julii Szczurowskiej, Magdaleny Damaske i Oliwii Bałuk. To powoduje, że pole manewru ma bardzo niewielkie.

Same zawodniczki nie mają jednak prawa oglądać się na te problemy, bo przed nimi mecz z policzankami. O tyle istotny, że kaliszanki wciąż bronią miejsca w pierwszej ósemce Tauron Ligi. - Wyjdziemy na boisko skoncentrowane i nastawione na walkę. Będziemy starały się od samego początku zaskoczyć policzanki - potwierdziła bojowe nastawienie kaliszanek przed poniedziałkowym pojedynkiem 20-letnia libero Energa MKS, Julia Mazur.

Skoro w ostatnich tygodniach w Polsce nastała "moda" na morsowanie to postanowiliśmy dopytać i dowiedzieć się, czy ulegają jej także sportowcy.

- Ja raz w życiu morsowałam w sylwestra w podstawówce. Padało i nie wspominam tego dobrze. Za bardzo nie mamy na to czasu, ale może kiedyś, nie wykluczam, że ponownie tego spróbuję - zakończyła młoda libero z Gryfic, absolwentka SMS-u Szczyrk.

Zobacz również:
Siatkarka o trzech paszportach odnalazła się w Bydgoszczy. Alexandra Dascalu: Siatkówka to nasz "rodzinny biznes"
Tauron Liga. Trudna przeprawa Grot Budowlanych w Bielsku-Białej. Dwa punkty jadą do Łodzi

Komentarze (0)