PlusLiga. Porażki wciąż siedzą w głowach zawodników Cerradu Enei Czarnych. "Podświadomość walczy z nowością"

Cerrad Enea Czarni Radom prezentują się bardzo przeciętnie w bieżącym sezonie PlusLigi. W weekend przegrali po raz piętnasty. - Porażki wciąż siedzą w głowach zawodników - nie ukrywał po niepowodzeniu 1:3 z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa Dimitry Skoryy.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Dimitry Skoryy WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Dimitry Skoryy
Drużyna Cerradu Enei Czarnych Radom nie potrafiła po raz drugi w bieżącym sezonie PlusLigi pokonać VERVY Warszawa Orlen Paliwa. W Hali MOSiR-u w Radomiu Wojskowi przegrali 1:3, nawiązując wyrównaną walkę z wyżej notowanym rywalem jedynie w drugim, wygranym 25:22 secie. W pozostałych partiach przyjezdni kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie.

Od początku drugiej odsłony na pozycji libero w szeregach gospodarzy występował Maciej Nowowsiak, zastępując w pełnym wymiarze podstawowego zawodnika Czarnych na tej pozycji, Mateusza Masłowskiego. Z czego wynikała ta zmiana? - Mateusz źle się poczuł na rozgrzewce i musieliśmy podjąć szybką decyzję - wytłumaczył Dimitry Skoryy. - Wiemy, że Maciek jest cały czas gotowy - kontynuował trener radomskiej ekipy.

- Rozmawialiśmy zresztą z nim przed meczem, a hasło naszej drużyny to "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", więc nic złego się nie działo, Maciek wszedł na boisko i czuł się na nim tak, jakby był na nim cały czas. Nie było z tym żadnych problemów, to pozytywne dla naszego zespołu - podkreślił szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!

Z dobrej strony zaprezentował się również kolejny rezerwowy, Bartosz Firszt, który zameldował się na placu boju w miejsce Lucasa Loha. - Pozytywne są też zmiany, negatywne jest to, że nie potrafiliśmy wykorzystać słabszych momentów rywali. To my popełnialiśmy błędy, oddawaliśmy punkty przeciwnikom, a nie oni zabierali je nam swoją dobrą grą. To jest minus, który wpłynął na wynik - zaznaczył trener Wojskowych.

- Wszyscy widzieli, że potrafimy grać w siatkówkę, pokazał to drugi set. W trzecim była walka. Jeśli prezentujemy swój odpowiedni poziom gry, to jesteśmy w stanie walczyć z każdym - zwrócił uwagę Skoryy.

W spotkaniu z VERVĄ po raz kolejny sporo było przestojów w grze Czarnych. - Mówiłem już niejeden raz, że nie jest łatwo wyeliminować to, co siedzi z tyłu głowy. A chłopaki myślą o tym, co było, o poprzednich porażkach, o doświadczeniach z wcześniejszych meczów, gdzie często jedna, dwie przegrane piłki decydowały o wynikach. Włączyła się podświadomość i ona walczyła z nowością. Jesteśmy facetami z jajami, którzy chcą wygrywać. Potrzeba nam czasu i wygranych - zakończył trener.

Czytaj także:
>> Siatkówka. Polacy za granicą: dobre występy Wiese i Ernastowicza, dużo grania w Austrii
>> Tauron Liga. Kontuzja Julii Nowickiej niegroźna. Wróci jeszcze w tym tygodniu?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×