Policzanki zameldowały się w finale Tauron Pucharu Polski po wygranej nad ŁKS-em Commercecon Łódź 3:0. Mistrzynie Polski kontrolowały przebieg tego spotkania od pierwszego gwizdka sędziego, a w inauguracyjnym secie prowadziły już nawet 19:10.
- Myślę, że to nie nasza gra w tym meczu falowała, to raczej łodzianki miały swoje wzloty i upadki. Na początku spotkania różnica punktowa była tak wyraźna, bo ŁKS Commercecon Łódź szukał swojego rytmu gry. Ten wynik jest raczej rezultatem stabilnej dyspozycji całego mojego zespołu - powiedziała po spotkaniu Olga Strantzali, przyjmująca Grupa Azoty Chemik Police.
Oprócz świetnej dyspozycji liderki, Jovany Brakocević-Canzian, z dobrej strony pokazała się także 20-letnia Indy Baijens, która w obliczu kontuzji Igi Wasilewskiej jest "skazana" na występ w pełnym wymiarze czasowym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ivanović wciąż wygląda znakomicie. Fani zachwyceni najnowszym zdjęciem
- Bardzo brakuje nam Igi. Nie tylko na boisku, ale też w dużej mierze poza nim. To dziewczyna o bardzo pozytywnej osobowości. W szatni była jedną z głośniejszych zawodniczek i tego nam ogromnie brakuje. Indy oczywiście też jest zawodniczką grającą na najwyższym poziomie. Czekała na swoją szansę od początku sezonu i zrobiła z niej użytek. Jestem przekonana, że Indy to duża "inwestycja" w przyszłość - komplementowała Holenderkę Strantzali. Niderlandka zdobyła w meczu półfinałowym aż 13 punktów.
Dla Greczynki finał Tauron Pucharu Polski będzie okazją do wywalczenia pierwszego trofeum w kraju nad Wisłą. Gra w Final Four nie jest jednak dla niej doświadczeniem zupełnie nowym, bo przed rokiem Strantzali osiągnęła etap półfinału tego turnieju.
- Prawie wszystkie z zawodniczek naszego zespołu mają w pamięci zeszłoroczny turniej w Nysie. Nie mogę doczekać się tego, by móc dzielić z nimi podobne wspomnienia i chciałabym wygrać pierwsze trofeum w Polsce. W zeszłym roku byłam przyjechałam do Nysy jeszcze w barwach DPD IŁCapital Legionovii Legionowo, ale wówczas nasze cele były inne. Teraz wraz z Grupą Azoty Chemik Police naszym zadaniem jest wygrać wszystko, co tylko się da - zapewniła siatkarka, która dołączyła do Grupy Azoty Chemika Police w trakcie sezonu.
Co może przynieść szczęście zespołowi mistrzyń Polski w niedzielnym finale rozegranym w Hali Nysa?
- Jeśli chodzi o mnie to nie mam żadnych rytuałów. Po prostu wrócę teraz do hotelu i będę wraz z drużyną oglądać analizę video drugiego półfinału. Natomiast słyszałam, że jeżeli wygrywa się Puchar Polski to część sztabu czeka szczególne zadanie. Zrobimy wszystko, aby musieli je wykonać! - zakończyła Strantzali.
Zobacz również:
Transfery. Reprezentant USA na celowniku klubów PlusLigi. Był gwiazdą rozgrywek uniwersyteckich
Asseco Resovia Rzeszów straci szkoleniowca? Alberto Giuliani może zastąpić Vitala Heynena w Perugii