Tauron Puchar Polski. Grupa Azoty Chemik Police zostaje w grze. Krok od obrony trofeum

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarki Grupy Azoty Chemika Police
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarki Grupy Azoty Chemika Police

To nie był mecz, który kibice będą wspominać latami. Grupa Azoty Chemik Police bez większych problemów poradziła sobie w Nysie z ŁKS-em Commercecon Łódź (3:0) i zagra w finale Tauron Pucharu Polski.

Przed startem Tauron Pucharu Polski mówiło się, że będzie to najbardziej wyrównana edycja od lat. Trudno było wskazać faworyta, a w składzie turnieju zabrakło wicelidera Tauron Ligi, czyli Developresu SkyRes Rzeszów.

Przed rokiem po trofeum sięgnęła Grupa Azoty Chemik Police. Był to ostatni turniej przed pandemią koronawirusa i odwołaniem dalszej części sezonu. Prawie rok później zawodniczki Ferhata Akbasa przystąpiły do obrony tytułu, trafiając na ŁKS Commercecon Łódź.

Choć ponownie na trybunach brakowało kibiców, trener łódzkiej ekipy Michal Mašek mógł liczyć na wsparcie partnerki. Lucie Muhlsteinova przed trzema laty w tej samej hali i również w półfinale Pucharu Polski, doznała bardzo ciężkiej kontuzji. Teraz już po zakończeniu kariery, mogła z boku oglądać spotkanie wraz z kilkumiesięcznym synem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt

Początek meczu był bardzo dobry dla Chemika. Marlena Kowalewska rozprowadzała piłkę pomiędzy wszystkimi koleżankami z ekipy. Błyskawicznie obrończynie trofeum zaczęły budować swoją przewagę. Trener Masek zdjął nie potrafiącą poradzić sobie z przyjęciem zagrywki rywalek Aleksandrę Wójcik.

Chemik zdobywał kolejne punkty, a ŁKS próbował w ogóle odnaleźć się na boisku. Pomogło wprowadzenie Joanny Pacak oraz Anny Kalandadze. Ta druga popisała się w końcówce znakomitą zagrywką, posłała dwa asy. Jednak po przerwie na życzenie tureckiego szkoleniowca wpakowała piłkę w siatkę i tak zakończył się set.

Znacznie lepiej z obu stron wyglądała druga odsłona. Ełkaesianki były skuteczniejsze we wszystkich elementach. W pełni zdeterminowane broniły sporo piłek. Jednak większość ataków Jovany Brakocević było poza zasięgiem. Bardzo czujna na siatce była Indy Baijens. Sprawę rozstrzygnęły dwie decyzje Ferhata Akbasa. Wpuścił na boisko Natalię Mędrzyk oraz Paulinę Bałdygę. Pierwsza wyciągnęła trudną piłkę w obronie, a druga posłała na drugą stronę trudne zagrywki.

Gra łódzkiej drużyny w dwóch setach nie wyglądała na tyle źle, by podopieczne Michala Maska można było skreślić. Kiedy jednak przewaga policzanek zaczęła rosnąć, Słowak wpuścił Aleksandrę Pasznik i Agatę Wawrzyńczyk. Nie pomogło, Katarzyna Zaroślińska-Król i Britt Bongaerts wróciły. Chemik po prostu poszedł za ciosem. Dokończył spotkanie i awansował do niedzielnego finału.

W drugim półfinale E.Leclerc Moya Radomka Radom zagra z Grot Budowlanymi Łódź.

ŁKS Commercecon Łódź - Grupa Azoty Chemik Police 0:3 (21:25, 23:25, 22:25)

ŁKS: Wójcik, Lazović, Ninković, Bongaerts, Alagierska, Zaroślińska-Król, Strasz (libero) raz Pacak, Kalandadze, Saad (libero), Pasznik, Wawrzyńczyk

Chemik: Kowalewska, Brakocević, Kąkolewska, Baijens, Grajber, Strantzali, Maj-Erwardt (libero) oraz Łukasik, Bałdyga, Mędrzyk

Czytaj też: 
Tauron Puchar Polski: Katarzyna Skorupa da radę pomóc E.Leclerc Moya Radomce Radom? Trener zabrał głos
PlusLiga. Kolejny zawodnik przedłużył kontrakt z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Komentarze (0)