Tauron Puchar Polski. Paulina Damaske: Telebimy skupiały naszą uwagę, ale to większy problem dla rozgrywających [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Damaske
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Damaske

Siatkarki Grot Budowlanych Łódź zagrają w finale Tauron Pucharu Polski. Uwagę obserwatorów przykuły ogromne ekrany umieszczone za boiskiem. - Kiedy pierwszy raz weszłyśmy do tej hali, to troszkę nas to rozpraszało - mówi Paulina Damaske.

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: W zeszłym roku wraz z kaliszankami świętowała pani zdobycie mistrzostwa Polski juniorek. Teraz otwiera się szansa na sukces znacznie większego kalibru, bo awansowałyście do finału Tauron Pucharu Polski... [/b]

Paulina Damaske, przyjmująca Grot Budowlanych Łódź: Z wiekiem wzrastają nasze cele i ambicje, a przede mną otworzyły się perspektywy. Ten mecz półfinałowy to było dla mnie coś pięknego. Byłam bardzo "nabuzowana" i strasznie chciałam, abyśmy zagrały w wielkim finale. Obojętnie czy akurat byłam na boisku czy nie, robiłam co tylko mogłam, by wspomóc drużynę.

W półfinale Tauron Pucharu Polski pojawiła się pani na boisku w kluczowym momencie drugiego seta, kiedy odrabiałyście straty (9:13 - przyp.red.). Stres debiutantki już się pani nie ima?

Już zaadaptowałam się do nowych warunków i jestem przygotowana na to, że mogę wejść na zmianę w przyjęciu czy nawet ataku. Trener też przypomina mi, że mam być gotowa. Myślę jednak, że stres jest czymś naturalnym. Szczególnie kiedy gra się o taką stawkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej

Koleżanki z kwadratu, dopingując panią na zagrywce, wołają "Dzidzia". Jaka jest etymologia tej ksywki?

Dzidzia? Kiedyś na kadrze trener Kawka powiedział "Dzidzi rzuć się do tej piłki". Koleżanki to podłapały i tak to już ze mną zostało. Kiedy trafiłam do Grot Budowlanych, kadrowiczki przełożyły to na grunt ligowy. Byłam najmłodsza, więc stąd wzięła się ta ksywka.

Podczas turnieju w Nysie za boiskiem ustawiono dwa duże telebimy, na których wyświetlane są migawki przedstawiające kibiców. O ile to rozwiązanie ma oczywiste plusy, to pojawiły się głosy, że może rozpraszać zawodniczki. Czy pani to przeszkadzało?

Szczerze mówiąc, kiedy pierwszy raz weszłyśmy do tej hali na piątkowym treningu, to troszkę nas to rozpraszało. Tak wielkie telebimy i zdjęcia skupiały naszą uwagę nawet mimochodem, kiedy trener próbował nam coś przekazać. To był tylko taki pierwszy moment. Kiedy weszłam na boisko w drugim secie skupiłam się wyłącznie na piłce i to mi pomogło. Nie zwracałam na to uwagi. Myślę, że największy problem stanowi to dla rozgrywających, kiedy są ustawione przodem do tych ekranów.

W tym sezonie już dwukrotnie pokonałyście drużynę Grupa Azoty Chemik Police. Czy przed finałem można powiedzieć, że tę drużynę macie już rozpracowaną w najmniejszych detalach?

Nie można powiedzieć, że mamy jedną taktykę przygotowaną na Grupę Azoty Chemika Police. Policzanki wzmocniły się na niektórych pozycjach i z dnia na dzień grają coraz lepiej. Na pewno w niedzielę wyjdziemy na parkiet zmobilizowane i z chrapką na zdobycie tego Pucharu Polski.

Ma pani wypracowany jakiś przedmeczowy rytuał, który może przynieść szczęście w meczu finałowym?

Moje rytuały czasami się zmieniają, ale najczęściej tuż przed meczem zupełnie wyłączam się z otoczenia i słucham muzyki. Często to po prostu jest rap albo inna muzyka z mocniejszym przekazem. Oprócz tego wewnątrz drużyny uspokajamy się i motywujemy, omawiając nasz plan na spotkanie.

Zobacz również:
Tauron Puchar Polski. Grot Budowlani Łódź spróbują po raz trzeci zdobyć trofeum
Jak ma wyglądać Liga Narodów? Jacek Nawrocki: To jak 40-dniowy lockdown

Komentarze (0)