Liga Mistrzów: Jeden set awansu nie czyni. Zenit Kazań znów nieosiągalny dla PGE Skry Bełchatów

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Taylor Sander
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Taylor Sander

Obiecujący początek tylko rozjuszył rosyjskiego niedźwiedzia. Siatkarze PGE Skry Bełchatów żegnają się z Ligą Mistrzów w tym sezonie. Ekipa trenera Michała Gogola przegrała w Kazaniu z Zenitem 2:3, ale rywalizacja skończyła się po trzeciej partii.

Nie było tajemnicą, że przed zespołem z Bełchatowa było niezwykle trudne zadanie. Aby awansować do półfinału Champions League należało pokonać Zenit w trzech lub czterech partiach, a następnie dobić go w złotym secie. Wiary żółto-czarnym miało jednak nie zabraknąć.

- Bardzo ważne jest to, abyśmy każdego starali się jak najlepiej zacząć. Nie wracamy już do pierwszego spotkania, którego nie udało nam się wygrać, aczkolwiek w trzech setach walczyliśmy z Zenitem jak równy z równym. Wiemy, co musimy poprawić. Mamy w sobie dużo wiary - przekonywał przed meczem trener Michał Gogol.

Trzeba jednak przyznać, że bełchatowianie rozpoczęli mecz właśnie tak, jak oczekiwał od nich trener, a więc odważnie w zagrywce i skutecznie w ataku. Co ważne, rozkład piłek w ofensywie także był całkiem dobry. Fragmentami "liderami" byli Milad Ebadipour i Dusan Petković, a bohaterem końcówki był Taylor Sander, który dwoił się i troił w obronie, a ostatnią bardzo trudną piłkę wypchnął po bloku rywali. PGE Skra wygrała 25:22.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje seksownej tenisistki

Ale to właśnie obudziło rosyjską bestię napędzaną przez Earvina Ngapetha i Maksima Michajłowa w pierwszej, a przez Bartosza Bednorza w drugiej odsłonie gry. Tu już bełchatowianom przyjmowało się dużo trudniej, a i pod siatką było dużo trudniej, bo piłki grane przez Grzegorza Łomacza blokujący z Kazania czytali z coraz większą łatwością. Zenit wygrał tę część gry 25:19 i był już tylko o krok od półfinału.

Siatkarzy trenera Władimira Alekny absolutnie ten fakt nie zraził. Ba, jeszcze bardziej nakręcił ich w trzeciej partii. W zespole z Bełchatowa spadała skuteczność ataku, a Zenit zaczął się bawić. Tym razem zaktywizowali się środkowi Artiom Wolwicz i Aleksander Wołkow, a ze strony PGE Skry próżno było oczekiwać odpowiedzi. Po wygranej do 17 Zenit już mógł cieszyć się z awansu, choć mecz się jeszcze nie skończył.

Obaj trenerzy postanowili dokonać znaczących zmian w składach, bo rywalizacja i tak było już po rywalizacji. W barwach PGE Skry zagrali Milan Katić, Sebastian Adamczyk, Mihajlo Mitić i Robert Milczarek. Niemal całą szóstkę wymienił też Alekno. Bełchatowianie przedłużyli ten mecz o kolejnego seta, bo czwartego wygrali 25:13, ale tie-break należał już do kazańczyków, którzy triufmowali 15:12.

PGE Skra Bełchatów kończy więc udział w Lidze Mistrzów na ćwierćfinale, a Zenit Kazań w półfinale zmierzy się z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Pierwszy mecz odbędzie się 16, 17 lub 18 marca, a rewanż tydzień później.

Zenit Kazań - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:19, 25:17, 13:25, 15:12)

Zenit: Butko, Ngapeth, Wolwicz, Michajłow, Bednorz, Wołkow, Gołubiew (libero) oraz Surmaczewskij, Zemczenok, Woronkow, Alekno, Kononow, Krotkow (libero).

PGE Skra: Łomacz, Sander, Bieniek, Petković, Ebadipour, Kłos, Piechocki (libero) oraz Mitić, Sawicki, Katić, Huber, Adamczyk, Milczarek (libero).

Pierwszy mecz: 3:1 dla Zenitu. Awans: Zenit Kazań.

Źródło artykułu: