Biało-czerwoni i Francuzi żądni sukcesu
W końcu nadchodzi długo oczekiwany przez wszystkich kibiców siatkówki turniej, który będzie pierwszym poważnym sprawdzianem kadry prowadzonej przez szkoleniowca Daniela Castellaniego. Od czternastego do szesnastego sierpnia w Gdyni toczyć będzie się zażarta rywalizacja o udział w mistrzostwach świata w 2010 roku. Chętnych jest 4., a miejsca premiowane awansem tylko dwa. Kto ma największe szanse i predyspozycje by po nie sięgnąć?
Z czysto teoretycznych względów można wygłosić teorię, iż największe szanse na sukces mają Polacy oraz Francuzi. Tak wskazuje między innymi, choć często mający niezbyt realistyczne odzwierciedlenie aktualnej rzeczywistości, ranking FIVB, w którym to Polacy sklasyfikowani są na siódmej pozycji, zaś "Trójkolorowi" plasują się o dziesięć oczek niżej. Dla porównania - Słowacja zajmuje czterdzieste szóste miejsce, Słoweńcom przypada natomiast, równie niechlubna, czterdziesta piąta lokata w światowej klasyfikacji.
Zdziesiątkowana kontuzjami reprezentacja Daniela Castellaniego, mimo wszelkim przeciwnościom losu jakie spotkały ją podczas ostatnich tygodni, powinna bez najmniejszych problemów poradzić sobie z pierwszymi rywalami, którymi będą Słoweńcy oraz Słowacy, a niedzielny pojedynek z "Trójkolorowymi" rozegrać bez jakiejkolwiek presji na wynik, który nie miałby już większego znaczenia, a decydowałby ewentualnie jedynie o tym, czy biało-czerwoni zajęliby pierwszą czy też drugą pozycję w turnieju (obie dają awans do mistrzostw świata). Wykluczenie z gry czołowych reprezentantów, którzy leczą swoje kontuzje - Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego oraz Sebastiana Świderskiego - oczywiście bezwzględnie odbije się na jakości gry prezentowanej przez reprezentację i utrudni nieco bieg spotkań, jednak czasami takie ciężkie sytuacje zespalają jeszcze bardziej drużynę spowitą nieszczęściami, powodują zwiększoną mobilizację i chęć udowodnienia wszystkim, iż nie warto było wątpić w siłę narodowego teamu.
Bez zbędnej finezji, lecz z walecznością na ustach
Również sparingowe spotkania pokazały, iż forma biało-czerwonych zwyżkuje, a zamazany obraz dyspozycji poszczególnych zawodników, którzy dostali wolne podczas dwudziestej edycji Ligi Światowej, traktowanej wówczas jako poligon doświadczalny, powoli zaczyna się uwidaczniać i to na plus. Bułgarzy wrócili do swojego kraju mając na koncie dwie porażki w sparingach z polską reprezentacją w Bełchatowie, podobnie było w konfrontacjach Polaków z Czechami w Spale, w których górą byli podopieczni Daniela Castellaniego.
O tym, że brak przepustki do mistrzostw świata we Włoszech byłby swoistą kompromitacją i odbiłby się szybko czkawką, wie nawet średnio zorientowany kibic polskiej siatkówki. Wciąż jeszcze srebrni medaliści mistrzostw świata z 2006 roku muszą premiowane miejsce po prostu wywalczyć żelazną grą, pozbawioną póki co niebagatelnego stylu i finezji, na które czas powinien znaleźć się podczas docelowej imprezy, jaką będą wrześniowe mistrzostwa Europy w Turcji.
Pierwszą potyczką, jaką rozegrają Polacy w Gdyni, będzie batalia z najsłabszą Słowenią. Jak pokazują jednak doświadczenia, choćby między innymi z ostatnich pojedynków reprezentacji juniorów podczas mistrzostw świata w Indiach, i ci, wydawać się mogło, niepozorni przeciwnicy mogą napsuć dużo krwi, a i czasami pokusić się o sporych gabarytów niespodziankę. Oby jednak spotkania w Gdyni przebiegały zgodnie z hierarchią światowego rankingu - dla dobra polskiej siatkówki, która wciąż czeka na nowe sukcesy, a kwalifikacje są tylko pierwszym przystankiem w drodze ku nim.
Plan meczów w Gdyni:
1. dzień (piątek, 14.08.2009)
Słowacja - Francja godz. 17.30
Polska - Słowenia godz. 20.00
2. dzień (sobota, 15.08.2009)
Francja - Słowenia godz. 17.30
Polska - Słowacja godz. 20.00
3. dzień (niedziela, 16.08.2009)
Słowenia - Słowacja godz. 14.00
Polska - Francja godz. 16.30
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)