TAURON Liga. Pierwsza odsłona ćwierćfinału dla Developresu SkyRes Rzeszów

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów

Siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów pokonały w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Energę MKS Kalisz 3:1. Kluczowy dla losów rywalizacji okazał się drugi set, w którym gospodynie obroniły pięć kolejnych piłek setowych, triumfując ostatecznie 27:25.

Trener Stephane Antiga, jeszcze przed końcem rundy zasadniczej przestrzegał, że wywalczenie pierwszej lokaty niekoniecznie musi okazać się atutem w dalszej rywalizacji. Słowa szkoleniowca potwierdził przebieg pierwszego meczu ćwierćfinałowego TAURON Ligi, dla rzeszowianek okazał się on drogą przez mękę.

Przyjezdne zaskoczyły rywalki już na otwarcie. Gospodynie, z powracającą do gry Juliette Fidon Lebleu, nie były w stanie zdominować przeciwniczek. Kiera van Ryk i Jelena Blagojević starały się szarpać, ale to było za mało na ambitne kaliszanki. Ewelina Polak, choć nie uniknęła błędów, radziła sobie bardzo pewnie. Kaliszanki co prawda przez długi czas zmuszone były odrabiać straty, ale w końcówce to one zadały decydujący cios. Nie do zatrzymania okazały się Monika Gałkowska i Aleksandra Gromadowska. W kluczowym momencie zapunktowała też Karolina Bednarek.

Podopieczne Jacka Pasińskiego w kolejnej partii mogły pójść za ciosem, jednak nie wykorzystały pięciu kolejnych piłek setowych (19:24). Rzeszowianki wróciły z dalekiej podróży, dzięki doskonałym zagrywkom Kiery van Ryk i atakom Jeleny Blagojević. Takiego obrotu sprawy chyba niewiele osób się spodziewało, bowiem zespół z Wielkopolski od początku seta dyktował warunki i przez większość czasu prowadziła pięcioma, sześcioma punktami. W decydujących momentach zabrakło MKS-owi kończącego ataku. Kropkę nad "i" próbowały postawić kolejne skrzydłowe, ale es efektu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rajskie wakacje Ewy Brodnickiej

W trzeciej odsłonie zespół z Podkarpacia zdecydowanie się przebudził, triumfując bardzo pewnie. Koncertowo prezentowały się skrzydłowe, Marta Krajewska rozkręciła także środkowe. Pewnie w ofensywie prezentowała się Anna Stencel, dobrą zmianę w miejsce Gabrieli Polańskiej dała Zuzanna Efimienko-Młotkowska. Kaliszankom tym razem zabrakło atutów. Po wyrównanym początku zupełnie oddały inicjatywę, nie stwarzając dla gospodyń żadnego zagrożenia. Ewelina Polak bezskutecznie starała się odbudować w ataku Monikę Gałkowską. W pewnym momencie różnica wynosiła nawet 9 punktów (21:12). Rozluźnienie w końcówce kosztowało jednak rzeszowianki stratę kilku punktów.

Kaliszanki nie zamierzały tanio sprzedać skóry. Rytm gry odzyskała Monika Gałkowska, nieźle radziła sobie niedoceniana w Bydgoszczy Emilia Mucha. Przyjezdne przez pół seta posiadały inicjatywę. Developres przebudził się dzięki skrzydłowym i bezcennemu wsparciu ze strony środkowych. Po ataku z piłki przechodzącej w wykonaniu Anny Stecel, ekipa Stephane'a Antigi na dobre przejęła kontrolę (18:17). MKS utrzymywał się w grze do stanu 21:21. Chwilę później, dobry blok rzeszowianek i skuteczność na skrzydle Jeleny Blagojević oraz Kiery van Ryk rozstrzygnęły losy pierwszego ćwierćfinału.

Developres SkyRes Rzeszów - Energa MKS Kalisz 3:1 (23:25, 27:25, 25:20, 25:21)

Developres: Polańska, Van Ryk, Krajewska, Blagojević, Stencel, Fidon-Lebleu, Krzos (libero), Przybyła (libero) oraz Grabka, Efimienko;

Energa MKS: Ptak, Gałkowska, Gromadowska, Bednarek, Polak, Mucha, Łysiak (libero), Mazur (libero) oraz Szczurowska, Bałuk, Kucharska.

MVP: Kiera van Ryk (Developres SkyRes Rzeszów)

Czytaj także:
Zamieszanie w Tauron Lidze. Testy na koronawirusa w ostatniej chwili. #VolleyWrocław bał się o swoje zdrowie

Zaszła w ciążę. Reakcja pracodawcy zszokowała nie tylko ją

Źródło artykułu: