W finale Pucharu Polski zmierzyły się ze sobą Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel. Zawodnicy z województwa opolskiego musieli się sporo namęczyć w sobotnim półfinale. Pokonali Aluron CMC Wartę Zawiercie dopiero po tie-breaku. Z kolei jastrzębianie mieli o wiele łatwiejsze zadanie i wygrali bez straty seta z Treflem Gdańsk.
W porównaniu z wyjściowym składem z półfinału Nikola Grbić dokonał jednej zmiany, David Smith zastąpił Krzysztofa Rejno. Z kolei Andrea Gardini nie zdecydował się na żadne roszady w podstawowej szóstce.
Na początku spotkania obie drużyny popełniły sporo błędów i żadna z nich nie potrafiła zbudować trwałej przewagi. Zmieniło się to za sprawą znakomitych zagrywek Davida Smitha (9:7). ZAKSA powiększyła zaliczkę po kontrze wykorzystanej przez Aleksandra Śliwkę. Jastrzębianie nie składali broni i błyskawicznie wyrównali dzięki dwóm asom Rafała Szymury.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie, co on zrobił! Fantastyczny gol piłkarza-amatora
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, świetnie w polu serwisowym prezentował się Łukasz Kaczmarek, co pozwoliło jego ekipie odbudować przewagę (16:13). Jastrzębianie popełniali coraz więcej błędów i tracili do rywali już pięć "oczek". Po chwili rzucili się w pogoń. Ciężar gry spoczywał na Szymurze, którzy znakomicie prezentował się zarówno w polu serwisowym, jak i w ofensywie (19:21). W końcówce podopieczni Nikoli Grbicia opanowali sytuację. Partię zakończył atak Davida Smitha.
To jastrzębianie kapitalnie otworzyli kolejną odsłonę za sprawą skutecznej gry w bloku. Powiększyli przewagę dzięki kontrze wykorzystanej przez Mohammeda Al Hachdadiego (7:4). Kędzierzynianie jednak coraz pewniej kończyli akcje po własnym przyjęciu, blokiem oraz punktową zagrywką popisał się Jakub Kochanowski i na tablicy wyników widniał remis. Przez dłuższą chwilę gra toczyła się punkt za punkt. Zmienił to dopiero kolejny as Szymury (18:16).
Błyskawicznie punktową zagrywką odpowiedział jednak Kochanowski. Gracze ZAKSY wrzucili piąty bieg, coraz lepiej czytali grę rywali, co pozwoliło im zbudować dwupunktowe prowadzenie. Siatkarze prowadzeni przez Gardiniego popisali się jednak kolejnymi punktowymi blokami, po czapie Jurija Gladyra wyrównali (22:22). Mieli nawet szansę na wyjście na prowadzenie, ale Benjamin Toniutti zatrzymał uderzenie Szymury z przechodzącej piłki. O zwycięstwie zadecydowała gra na przewagi. Tego seta zakończył blok Semeniuka na Al Hachdadim (27:25).
Rozpędzeni podopieczni Nikoli Grbicia świetnie weszli w trzecią partię. Wykorzystywali swoje kontry, ich rywale mieli duże problemy w ofensywie i to ZAKSA prowadziła już 6:3. Kędzierzynianie pewnie kończyli swoje pierwsze akcje i coraz lepiej czytali grę rywali. Po "czapie" oraz Kamila Semeniuka mieli już pięć "oczek" zaliczki. Jastrzębianie zaczęli wywierać coraz większą presję swoją zagrywką, co pozwoliło im odrobić część strat (14:17). ZAKSA błyskawicznie opanowała sytuację za sprawą skutecznej gry w bloku. W końcówce już dominowali, zwycięstwo przypieczętował asem Aleksander Śliwka (25:15).
MVP spotkania został wybrany Kamil Semeniuk, który zanotował aż 82% skuteczności w ofensywie, zanotował trzy bloki i dołożył dwa asy.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:20, 27:25, 25:15)
ZAKSA: Kaczmarek, Kochanowski, Toniutti, Śliwka, Semeniuk, Smith, Zatorski (libero) oraz Kluth
Jastrzębski: Louati, Wiśniewski, Kampa, Al Hachdadi, Gladyr, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Tervaportti, Kosok
MVP: Kamil Semeniuk (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Czytaj więcej:
TAURON Liga. Pierwsza odsłona ćwierćfinału dla Developresu SkyRes Rzeszów
Bartosz Kurek nikogo nie oszczędza w Japonii. Kolejny świetny weekend Polaka