Od 25 maja do 20 czerwca będzie rozgrywana siatkarska Liga Narodów kobiet. FIVB ostatecznie zdecydowało się na turniej w tzw. bańce. Zawodniczki przez miesiąc będą przebywać we włoskim Rimini, gdzie w zamknięciu zostaną rozegrane wszystkie spotkania.
Trener Jacek Nawrocki przyznaje, że dla niego nie jest to zły pomysł. Normalnie Liga Narodów trwałaby 47 dni, a w dodatku drużyna musiałaby podróżować po całym świecie. Nowy format wprowadzony z powodu pandemii koronawirusa może być mniej męczący.
Selekcjoner reprezentacji Polski jednak nie zgadza się z innym rozwiązaniem. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego jego zespół jest w gronie drużyn zagrożonych spadkiem. Nikogo nie interesuje, że w ostatniej edycji Biało-Czerwone awansowały do Final Six.
- Mamy być wśród pływających drużyn chyba jeszcze przez pięć lat, ale na jakiej podstawie - trudno stwierdzić. (...) Moim zdaniem z Ligi Narodów powinna spadać najsłabsza drużyna w rozgrywkach, a nie najsłabsza z grona czterech drużyn pływających. Ten przepis sprawia, że wiele mocnych ekip przysyła na Ligę Narodów słabsze składy, bo nie muszą się bać spadku. A my cały czas musimy mieć z tyłu głowy to zagrożenie. Nie mogę tego zrozumieć - komentuje w "Przeglądzie Sportowym".
W tej kwestii jednak na razie nic się nie uda zmienić. Polskie siatkarki muszą skupić się na tym, aby jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie. A może nawet sprawią niespodziankę jak ostatnio i powalczą z najlepszymi w Final Six.
ME: wiemy, jak będzie wyglądać impreza w Polsce. Opublikowano terminarz >>
Nie żyje wybitna polska siatkarka. Z reprezentacją zdobywała medale na wielkich imprezach >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystrzelił jak z armaty. Jeszcze o nim usłyszymy
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)