Liga Mistrzów. Polski klub przed historyczną szansą. Czy podoła wielkiemu Zenitowi?

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Już w czwartek siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle staną przed historyczną szansą. Po raz pierwszy mogą awansować do finału Ligi Mistrzów. Ich rywalem będzie utytułowany Zenit Kazań, który miał duże problemy w tym sezonie.

Po raz ostatni polski klub w finale Ligi Mistrzów mogliśmy oglądać w 2015 roku. Była nim Asseco Resovia Rzeszów prowadzona przez Andrzeja Kowala. W finale zmierzyła się właśnie z Zenitem, na którego wtedy nie było mocnych. Rzeszowianie przegrali 0:3.

ZAKSA pewna siebie

Wydaje się, że Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma zdecydowanie większe szanse na powalczenie z rosyjskim gigantem. Co ważne, podopieczni Nikoli Grbicia znajdują się w kapitalnej formie. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów wyeliminowali Cucine Lube Civitanova, które w swoim składzie ma takie gwiazdy jak Joandry Leal, Robertlandy Simon czy Osmany Juantorena, co dało kędzierzynianom więcej pewności siebie.

- Mamy respekt do każdego rywala, a Zenit Kazań jest kapitalnym klubem, który wygrywał Ligę Mistrzów, mistrzostwo i puchar Rosji wielokrotnie. Jest to jeden z najlepszych zespołów na świecie i nie możemy powiedzieć, że ktoś tu jest faworytem. Na pewno mamy duży respekt, ale nie boimy się przeciwnika. Wiemy, że będzie to wyrównane spotkanie - przyznał Aleksander Śliwka.

ZOBACZ WIDEO: Ekspert zachwycony powołaniem 17-latka. "Może doczekamy się następcy Lubańskiego"

W trakcie sezonu to Rosjanie mieli więcej problemów. Na początku stycznia przegrali aż cztery mecze z rzędu. W konsekwencji gracze Zenitu Kazań zakończyli fazę zasadniczą dopiero na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Wydaje się jednak, że swój najgorszy okres mają już za sobą. Od początku lutego nie zanotowali ani jednej porażki, a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów wyeliminowali PGE Skrę Bełchatów.

Jakie będą atuty ZAKSY?

Wydaje się, że od początku sezonu największym atutem ZAKSY są jej przyjmujący. Kamil Semeniuk oraz Aleksander Śliwka są niemal niezawodni. Pierwszy z nich na ubiegłotygodniowym turnieju Pucharu Polski otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika. Poprowadził swoją ekipę do zwycięstwa w pierwszym meczu z Lube. W rewanżu rozpoczął jednak nadspodziewanie słabo i skończył zaledwie jedną z dziewięciu piłek w premierowej partii. Z każdą odsłoną jednak się rozkręcał, a ręka nie zadrżała mu w kluczowych momentach złotego seta.

Jeszcze przed paroma miesiącami stawianie obok siebie Łukasza Kaczmarka i Maksima Michajłowa wielu skwitowałoby uśmiechem politowania. Polski atakujący ma jednak znakomitą drugą część sezonu. Od meczu z Asseco Resovią, w którym zanotował zawrotne 81 proc. skuteczności w ofensywie, nie schodzi poniżej pewnego poziomu. To on asem rozstrzygnął złotego seta w konfrontacji z Lube. Michajłow to zawodnik światowej klasy, który ma większe doświadczenie w ważnych meczach. Kaczmarek nie powinien jednak od niego zbyt mocno odstawać.

Bartosz Bednorz na samym początku sezonu miał drobne trudności w zaadaptowaniu się do warunków ligi rosyjskiej. Był za to krytykowany nawet przez trenera Władimira Aleknę. - Bednorz gra obrzydliwie. Nie wiem, co się z nim stało. Myślę, że potrzeba więcej mojej pracy z nim, bo z takim zawodnikiem niczego nie wygramy - mówił w wywiadzie po jednej ze styczniowych porażek. Bednorz jednak pozbierał się po nieudanym początku i obecnie prezentuje się znacznie lepiej. Jednak może być wrażliwym punktem Zenitu.

Stabilność składu domeną obu zespołów

Jest jednak coś, co łączy oba te kluby. To sposób budowania drużyny na kolejne sezony. Działacze obu zespołów wiedzą, jak ważna w siatkówce jest stabilność składu. To rzecz, o której często się zapomina w środowisku. Tylko dwóch zawodników z podstawowego składu trafiło do Kazania przed tym sezonem: wspomniany już wcześniej Bednorz oraz środkowy Aleksander Wołkow. W ZAKSIE taki przypadek był jeden, w lecie do zespołu dołączył Jakub Kochanowski.

Czwartkowy mecz w Kazaniu z pewnością będzie zaciętą batalią. Jeśli kędzierzynianom uda się powtórzyć wynik z rywalizacji z Lube, czyli wygraną za trzy punkty, to będą już o krok od pierwszego w historii klubu awansu do finału Ligi Mistrzów.

W drugim półfinale zmierzą się ze sobą Itas Trentino z Sir Sicoma Monini Perugia Vitala Heynena, w którym występują Wilfredo Leon oraz Maciej Muzaj. W tej konfrontacji łatwiej wskazać faworyta, a będzie nim Trentino Volley. Gra Perugii w ostatnich dniach nie wygląda najlepiej, w ćwierćfinale fazy play-off męczą się z drużyną z Mediolanu, która zajęła ósme miejsce w fazie zasadniczej Serie A.

Program czwartkowych półfinałów Ligi Mistrzów:

17:00 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Zenit Kazań

19:00 Itas Trentino - Sir Sicoma Monini Perugia

Czytaj więcej:
Koszmarne wieści nt. gwiazdy polskiej ligi. Zdiagnozowano u niej nowotwór
TAURON Liga. Grupa Azoty Chemik Police wzmacnia środek siatki przed grą o medale

Komentarze (4)
avatar
Nyctereutes
18.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie redaktorze z tym zachwytem na przyjęciu odnośnie Śliwki to lekka przesada. Jako atakujący to zgoda pomimo kontrowersyjnych kiwek. 
avatar
Tomek Nowak
18.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie redaktorze, jaką historyczną szansę 
avatar
Piotrgolak
18.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Piotrgolak
18.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz