Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w obecnym sezonie nie zwykli przegrywać. Podopieczni Nikoli Grbicia dominowali w PlusLidze, wygrali Puchar Polski oraz awansowali do finału Ligi Mistrzów. Do starcia półfinałowego nr 2 ekipa z Opolszczyzny przystąpiła bez Pawła Zatorskiego, jednak mimo to pozostała faworytem.
Pierwsza odsłona padła łupem gospodarzy, którzy choć grali bardzo nierówno, zdołali postawić kropkę nad "i". Bohaterem okazał się Dusan Petković, który przy stanie 29:29 najpierw odpalił bombę w polu zagrywki, a chwilę później ze skrzydła. Serb był zresztą motorem napędowym ofensywy PGE Skry, choć trzeba przyznać, że pozostali skrzydłowi nie odstawali.
ZAKSA została skarcona za niemrawy początek. Goście od początku oddali inicjatywę i mimo późniejszych zrywów, nie zdołali na dobre przełamać rywali. Tym razem nie pomogła kapitalna gra duetu Łukasz Kaczmarek - Aleksander Śliwka. Do pełni szczęścia zabrakło trzeciego egzekutora.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"
W drugiej partii to kędzierzynianie posiadali inicjatywę, przez większość czasu prowadząc dwoma, trzema punktami. Doskonale funkcjonował blok ZAKSY, co wyraźnie deprymowało gospodarzy. Podopiecznych Michała Gogola pogrążył jednak niewytłumaczalny przestój w drugiej połowie partii. Od stanu 17:17 punktowali wyłącznie goście. Duża w tym zasługa fenomenalnej zagrywki Kamila Semeniuka, który nie oszczędzał rywali, zwłaszcza Milada Ebadipoura. Ostrzeliwany serwisem Irańczyk kompletnie się posypał.
ZAKSA skomplikowała sobie rywalizację o finał w trzecim secie, niespodziewanie przegrywając, po raz drugi na przewagi. Kędzierzynianie prowadzili w końcówce seta 23:20 i wydawało się, że gospodarze nie zdołają przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Stało się jednak inaczej. Bełchatowianie, którzy prezentowali bardzo nierówną formę w tej partii, tym razem mogli liczyć na Mateusza Bieńka. Doświadczony środkowy w pierwszych dwóch odsłonach był niezbyt widoczny, ale w trzecim secie to właśnie jego doskonała gra zaważyła na wygranej PGE Skry.
Czwartego seta w wyjściowej szóstce rozpoczął Krzysztof Rejno, który z dobrej strony pokazał się w poprzedniej odsłonie zajmując w składzie miejsce Davida Smitha. Przyjezdni w niczym jednak nie przypominali ekipy, która zdominowała rundę zasadniczą. Lepiej prezentowała się PGE Skra, która w play-off wyraźnie ożyła. Gracze Michała Gogola w czwartym secie nie pozwolili rywalom na zbyt wiele. Sami z kolei w drugiej połowie partii przycisnęli. Gospodarze skutecznie powstrzymali skrzydłowych kędzierzynian, budując kilkupunktową przewagę. Ciężar odpowiedzialności za zdobywanie punktów z powodzeniem wziął na siebie Dusan Petković. Nie mylili się także Taylor Sander i Milad Ebadipour. Kiedy różnica pomiędzy zespołami wzrosła do siedmiu punktów (24:17), stało się jasne, że o awansie do wielkiego finału zdecyduje trzeci mecz.
PGE Skra Bełchatów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (31:29, 17:25, 27:25, 25:20)
PGE Skra: Kłos, Sander, Petković, Łomacz, Bieniek, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Filipiak;
Grupa Azoty ZAKSA: Toniutti, Kochanowski, Semeniuk, Śliwka, Kaczmarek, Smith, Staszewski (libero) oraz Banach (libero), Kluth, Rejno.
MVP: Dusan Petković (PGE Skra)
Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 1:1
Mecz półfinałowy nr 3 rozegrany zostanie 10 kwietnia w Kędzierzynie-Koźlu.
Czytaj także:
PlusLiga. Znakomici zmiennicy dali finał Jastrzębskiemu Węglowi. Lider VERVY zawiódł
Rewolucja w składzie Asseco Resovii. Szykują się wielkie hity transferowe!