Startuje Liga Narodów w bańce. Miesiąc walki w izolacji od świata. Polki z Włoszkami na początek

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: atakuje Olivia Różański
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: atakuje Olivia Różański

Jeśli ktoś nazwał którąś z poprzednich edycji siatkarskiej Ligi Narodów "niepowtarzalną" lub "wyjątkową", to tegoroczna nie zmieści mu się w ramach żadnego słowa. Rozpoczyna się miesięczny maraton w bańce nad morzem we włoskim Rimini.

Z jednej strony można się cieszyć, że sezon reprezentacyjny w tym roku w ogóle ruszył, bo 12 miesięcy temu wszystko zostało odwołane - od towarzyskiej, ale cennej finansowo Ligi Narodów po same Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio. To sprawia, że w roku 2021 kalendarz znów jest naładowany, bo po tych dwóch imprezach drużyny ze Starego Kontynentu czekają jeszcze mistrzostwa Europy.

Szczęście w nieszczęściu, że w tej kumulacji weźmie niewiele europejskich drużyn. W przypadku kobiet będą to Serbia, Włochy, Turcja i Rosja. Pierwsze dwie z wymienionych reprezentacji tegoroczną VNL potraktują jako poligon doświadczalny dla potencjalnych następczyń. Piętnaście meczów na poziomie międzynarodowym to znakomity przegląd możliwości dla trenerów, którzy postanowili z tego skorzystać. Zoran Terzić i Davide Mazzanti nawet nie pojawią się w rimińskiej bańce, a zajmą się przygotowaniami do igrzysk z tymi siatkarkami, które chcą na nie zabrać.

I właśnie z dublerkami z włoskiej kadry na początek tegorocznej Ligi Narodów zmierzy się reprezentacja Polski. Spośród czołowych siatkarek trener Jacek Nawrocki do Włoch nie zabrał Joanny Wołosz, Marleny Kowalewskiej i Natalii Mędrzyk. Wszystko to jednak w porozumieniu z zawodniczkami, które mają być w gotowości na mistrzostwa Europy. Do Rimini nie poleciała też Martyna Grajber z powodu kontuzji. Zastąpiła ją Karolina Drużkowska.

ZOBACZ WIDEO: Malwina Smarzek szuka plusów w bańce w Rimini. "Nie narzekam"

Selekcjoner reprezentacji Polski początek terminarza rozgrywek nazwał "potrójnym axlem, który ustawi zespół na ten turniej". Wszak po starciu z Włoszkami Polki czekają od razu mecze z Serbkami i Turczynkami. Później zespół będzie miał trzy dni przerwy od meczów (ale nie od treningów) i znów czeka go seria trzech spotkań. Łącznie Biało-Czerwone czeka pięć takich cykli.

- Nie ma co gdybać, bo wszyscy wiemy, że pierwszy raz w historii mamy do czynienia z takim pomysłem na turniej. Chcemy uaktywnić dziewczyny i nawet po meczu nie pozostawiać zespołu wyłącznie z biernym odpoczynkiem - mówił Nawrocki przed wylotem do Włoch w rozmowie z WP SportoweFakty.

Dla Biało-Czerwonych VNL ma stanowić kolejny materiał do szlifowania formy przed europejskim czempionatem. W sztabie szkoleniowym cały czas podkreślają, że każde spotkanie z rywalem z najwyższej światowej półki to bezcenne doświadczenie dla zespołu. Tyle, że startuje on już z nieco innego poziomu niż jeszcze 2-3 lata temu. Wszak Polska to czwarty zespół poprzednich mistrzostw Europy.

Rywalizacja w Rimini podzielona będzie na dwa boiska. Na każdym z nich odbywać się będą po cztery spotkania dziennie. Pierwsze z nich zaczynać się będą już o godzinie 10:00, a ostatnie - o 21:00 lub później, jeśli poprzednie mecze potrwają dłużej.

Plan 1. dnia Ligi Narodów siatkarek w Rimini: 

Holandia - Belgia (godz. 10:00)
Turcja - Serbia (godz. 12:00)
Niemcy - Rosja (godz. 13:00)
Japonia - Tajlandia (godz. 15:00)
Chiny - Korea Południowa (godz. 16:00)
Dominikana - USA (godz. 18:00)
Włochy - Polska (godz. 19:30)
Brazylia - Kanada (godz. 21:00)

Sprawdź także: Osłabienie w reprezentacji Polski. Rozgrywająca wraca do kraju

Źródło artykułu: