Piotr Nowakowski: Mojej choroby nie da się leczyć. Można ją tylko zastopować dietą

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski

- Jeśli dostanę się do dwunastki na Tokio, będę chciał wrócić do Polski z medalem. Żadnych deklaracji ode mnie nie usłyszycie, ale on bardzo ułatwiłby mi decyzję o zakończeniu reprezentacyjnej kariery - mówi dwukrotny mistrz świata Piotr Nowakowski.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Z mistrzostw świata masz dwa złote medale, z mistrzostw Europy złoty i dwa brązowe. W bogatym dorobku ewidentnie brakuje ci medalu z igrzysk olimpijskich. Uzupełnienie dorobku to twój cel na Tokio?

Piotr Nowakowski, reprezentant Polski w siatkówce, zawodnik VERVY Warszawa Orlen Paliwa: Pierwszy cel na Tokio to przede wszystkim wywalczenie miejsca w dwunastce, która tam pojedzie. Nie czuję się pewniakiem, choć zdaję sobie sprawę, że moje doświadczenie może się w Japonii przydać. Jeśli uda się dostać do kadry na igrzyska, chcę wrócić do Polski z medalem. Każdy kolor będzie super, ale dla naszej drużyny liczy się przede wszystkim ten wręczany drużynie, która w olimpijskim turnieju siatkarzy zdobędzie ostatni punkt.

Uważasz, że ta drużyna, która pojedzie do Japonii, ma wszystkie narzędzia, żeby walczyć o mistrzostwo i wie, jak to zrobić?

Skłamałbym, gdybym powiedział, że przed igrzyskami w Londynie i w Rio de Janeiro też tak nie myślałem. Wydawało mi się, że jesteśmy w gazie i żaden przeciwnik nie jest nam straszny. W obu przypadkach skończyło się na ćwierćfinale. Teraz uważam, że jesteśmy jeszcze mocniejsi i jeszcze lepiej przygotowani niż w 2012 i 2016 roku. Mam nadzieję, że będzie zdecydowanie lepiej niż w naszych poprzednich startach na igrzyskach.

Z czym przede wszystkim kojarzą ci się igrzyska olimpijskie?

Z ceremoniami otwarcia. Zawsze robiły na mnie duże wrażenie. Kiedy możesz iść dumnie przez stadion razem z innymi sportowcami z całego świata, masz wspomnienie, którego nie zapomnisz do końca życia. Na otwarciu byłem zarówno w Londynie, jak i w Rio. Bardziej podobało mi się za pierwszym razem. Widok angielskiej królowej skaczącej na spadochronie razem z Jamesem Bondem zapada w pamięć. A jeśli teraz ceremonia się nie odbędzie albo zostanie "okrojona", to trudno. Ja swoje zobaczyłem. Żałować będzie mógł Bartek Kurek, który dwa razy się ze mną wybierał i dwa razy na otwarcie nie poszedł.

ZOBACZ WIDEO: Malwina Smarzek szuka plusów w bańce w Rimini. "Nie narzekam"

Jako najbardziej utytułowany polski siatkarz i doświadczony olimpijczyk jesteś dobrym kandydatem na chorążego naszej ekipy. Gdyby ktoś zaproponował ci wniesienie biało-czerwonej flagi na stadion w Tokio, zgodziłbyś się? Czy jednak obawiałbyś się "klątwy chorążego"?

Szczerze mówiąc, o tej klątwie nie myślałem. Żeby godnie nieść flagę, musiałbym trochę wzmocnić moje wątłe plecy i obręcz barkową. Wydaje mi się jednak, że są w naszej drużynie ludzie, którzy na rolę chorążego zasługują bardziej ode mnie. Na przykład nasz kapitan Michał Kubiak, który jest motorem napędowym kadry.

Nie boisz się, że twoje trzecie igrzyska w porównaniu do poprzednich będą nijakie? Z licznymi ograniczeniami, z mniejszą liczbą kibiców.

Spodziewam się, że tak będzie, ale to wcale nie ujmuje igrzyskom prestiżu. Najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku, kto wygra mecz, kto skończy turniej z medalem na szyi. Już się trochę przyzwyczailiśmy do tego, jak wyglądają mecze bez publiczności, więc jesteśmy na to gotowi. Z tego co słyszymy, japońscy kibice będą mogli oglądać nasze spotkania z trybun. Liczymy na ich sympatię do nas, w końcu mamy w zespole Michała Kubiaka i Bartka Kurka, którzy grają w lidze japońskiej. Fajnie by było, gdyby nas wspierali.

W czasie igrzysk będziecie przebywać w "bańce", wcześniej spędzicie miesiąc w Rimini w "bańce" siatkarskiej Ligi Narodów. Myślisz, że to będą dla waszej drużyny trudne doświadczenia? Kiedyś Ryszard Bosek wspominał, że w czasie długiego pobytu na zgrupowaniu we francuskich górach w pewnym momencie wystarczało, że jeden siatkarz poprosił drugiego o sól i już w powietrzu wisiała awantura.

Można się spodziewać, że kiedy tylu chłopa siedzi przez kilka tygodni w jednym miejscu, nawet świętemu mogą puścić nerwy. Pewnie będą się rodziły podobne małe konflikty. Jednak dla nas te "bańki" to żadne poświęcenie. Jak mamy zdobyć upragniony olimpijski medal, możemy siedzieć zamknięci nawet i trzy miesiące. Cel jest najwyższy z możliwych. Dla mnie ostateczny, jeśli chodzi o reprezentację. Nie ma półśrodków, w pełni poświęcamy się temu, co chcemy osiągnąć.

Sugerujesz, że po medalu w Tokio zakończysz reprezentacyjną karierę?

Trochę tak. Nie usłyszycie ode mnie żadnych deklaracji, ale medal z igrzysk bardzo ułatwiłby mi taką decyzję. A jeśli go nie będzie? Nie wiem. Wtedy zobaczymy, jaki będzie mój stan fizyczny i psychiczny.

"Bańki", o których rozmawialiśmy, powodują, że jeszcze ważniejsza niż zwykle będzie atmosfera w drużynie. W waszej jest bardzo dobra. Jak duże znaczenie będzie miała ta atmosfera dla sportowego wyniku?

Na pewno duże. Przez ponad miesiąc w Rimini może się dziesięć razy popsuć i dziesięć razy poprawić. Tak sobie myślę, że to dobrze, że przed igrzyskami jest "bańka" Ligi Narodów. Przekonamy się, jak się w niej funkcjonuje. Mam nadzieję, że do potencjalnych konfliktów dojdzie właśnie w Rimini, a przed Tokio wszystko będzie już wyjaśnione, przeprosimy się za to, co było nie tak, napijemy wspólnie piwka. I z jeszcze lepszą atmosferą w ekipie będziemy walczyć o ten najważniejszy cel.

Przygotowaliście się jakoś na kilka tygodni izolacji w hotelu? Książki, gry, karty?

Tak. Mamy chłopaków, którzy lubią pograć w planszówki, inni wolą karty. Każdy ma jakieś książki, żeby móc się wyciszyć i poczytać w samotności. Do tego różne elektroniczne gadżety, żeby można było rywalizować w grach wideo. Myślimy o zorganizowaniu jakiejś większej, drużynowej rywalizacji w Fortnite'a.

Zapytany o rolę chorążego powiedziałeś o swoich "wątłych" plecach. Po poważnej operacji z 2015 roku musisz poświęcać im więcej uwagi?

Zdecydowanie tak. Tamta operacja dała mi sporo do myślenia. Zdrowie bywa kruche i trzeba o nie dbać za wszelką cenę. Mam swoje specjalne ćwiczenia, ciągle poznaję nowe metody wzmacniania swojego ciała. Jednak ryzyka kolejnych urazów pleców nie da się całkowicie wykluczyć. Jeśli coś zaczyna się dziać, trzeba po prostu jak najszybciej działać i starać się wykluczyć ognisko zapalne.

Skoro jesteśmy przy kruchym zdrowiu, może wyjaśnisz, co to jest celiakia i czego wymaga od ciebie życie z tą chorobą?

Mój organizm nie toleruje glutenu, który jest zawarty w zbożach i produktach, w których przygotowaniu potrzebne są zboża, mąka i inne podobne. Gluten niszczy moją florę jelitową, kosmki, które są odpowiedzialne za wchłanianie praktycznie wszystkich wartości odżywczych dostarczanych razem z pokarmem. A kiedy te wartości odżywcze nie są wchłaniane, może się stać dużo złych rzeczy. Zawsze miałem słabe wyniki poziomu hemoglobiny we krwi. Gdy celiakia się ujawniła i była w swoim apogeum, miałem nawet stany anemiczne. Na przełomie 2018 i 2019 roku przeszedłem serię badań, na ich podstawie postawiono diagnozę i nakazano mi przejście na dietę bezglutenową. Od tego czasu muszę restrykcyjnie podchodzić do posiłków, bo nawet najmniejsza dawka glutenu może źle na mnie wpłynąć.

Od kiedy wiesz, że masz celiakię i od kiedy ją leczysz, jakość twoich treningów i twojego życia w ogóle poprawiła się?

Celiakii nie da się leczyć ani zwalczyć. Można ją tylko zastopować dietą bezglutenową. Jeśli nie zostanie wynalezione lekarstwo, będę z nią żył do końca życia. Zwłaszcza, że choruję na celiakię najgorszego sortu. Na szczęście dostępność produktów bezglutenowych jest coraz większa i lepsza. Kiedy jeżdżę z reprezentacją po świecie, jest na pewno trudniej, jestem zdany na łaskę kucharza, który przygotowuje mój posiłek i mogę tylko mieć nadzieję, że nie posypie mi kotleta mąką.

Boisz się, jak to będzie na igrzyskach? Tam zwykle na stołówce dla wszystkich jest ten sam makaron.

Znam mentalność Japończyków i wiem, że jeżeli się ich o coś poprosi, nawet jeśli nie mają w danym temacie doświadczenia, wszystkiego się dowiedzą i załatwią sprawę. Poza tym na pewno nie będę jedynym bezglutenowcem w wiosce olimpijskiej.

Może dostaniesz oddzielny stolik razem z Novakiem Djokoviciem.

Nie obraziłbym się.

Czytaj także:
Tak Polacy mieszkają we Włoszech. Niektóre łóżka są za krótkie
Liga Narodów kobiet. Polki odzyskały pewność siebie. To jednak było za mało na wicemistrzynie Europy

Źródło artykułu: