Z reprezentacją USA na pewno trzeba się liczyć. Choć często wraca się do ich osiągnięć z początku XXI wieku i złotego medalu olimpijskiego z Pekinu w 2008 roku, wystarczy spojrzeć na ostatnią dekadę, by przekonać się o ich jakości - mają na koncie brązowy medal olimpijski z Rio de Janeiro, a także z mistrzostw świata we Włoszech trzy lata temu. Do tego osiągnięcia w Lidze Narodów, Pucharze Świata czy w mistrzostwach kontynentu.
W tegorocznej edycji VNL idzie im jednak opornie. Z czterech dotychczas rozegranych spotkań drużyna trenera Johna Sperawa może pochwalić się zaledwie dwoma zwycięstwami. W czwartek Amerykanie przegrali z Rosją w czterech partiach (więcej TUTAJ).
- Naszą grę zaczęliśmy prezentować dopiero w trzecim secie. A za każdym razem, kiedy z taką ekipą jak Rosja gonisz rezultat, jest podwójnie ciężko. Ponadto mają bardzo szeroką ławkę. Wchodzący rezerwowi nie tylko nie obniżają poziomu, a nawet czasem go podnoszą. Nasze wnioski z tego spotkania wyciągać musimy bardzo szybko, bo z Polską będzie jeszcze trudniej. Jesteśmy tu, by bić się z nimi, wywierać presję, dać z siebie wszystko - mówił Micah Christenson na pomeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Czym jest "bańka" podczas Ligi Narodów? Wyjaśnia kierownik reprezentacji
Polacy na "rozgrzewkę" w drugiej serii meczów Ligi Narodów rozbili w pył reprezentację Australii. Nie chodzi tu nawet o to, że zrobili to w trzech setach, ale też o styl. Siatkarze z Antypodów nie byli w stanie w ogóle nawiązać walki, a w całym spotkaniu ugrali zaledwie 38 punktów.
Teraz jednak zespół trenera Vitala Heynena czeka dużo trudniejsze zadanie, choć po stronie amerykańskiej nadal do gry gotowy nie jest m.in. Taylor Sander. W żadnym meczu nie zagrał też jeszcze Matthew Anderson. Zastąpić ich próbują m.in. Brenden Sander, Thomas Jaeschke czy Garrett Muagututia.
W najnowszej historii meczów Polski z USA nie brakowało horrorów. W 2018 roku w półfinale mistrzostw świata przełamali amerykańską trzyletnią klątwę i wygrali 3:2. Zdaniem wielu obserwatorów, ekspertów i kibiców, było to najważniejsze zwycięstwo podczas całego mundialu, które otworzyło drogę do złota.
Teraz - choć oczywiście należy pamiętać, że to tylko jeden z piętnastu meczów Ligi Narodów, a trener Vital Heynen już przygotował kolejną rotację składem - po raz kolejny trzeba nastawić się na długi mecz. Tak na wszelki wypadek. Jeśli jednak zdarzy się odwrotnie, to po prostu wszyscy będziemy mieli szybciej wolne w piątkowe popołudnie.
Początek spotkania w Rimini o godzinie 18:00. Relację na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Program 5. kolejki Ligi Narodów:
Argentyna - Słowenia (godz. 10:00)
Holandia - Niemcy (godz. 12:00)
Brazylia - Japonia (godz. 13:00)
Serbia - Francja (godz. 15:00)
Iran - Włochy (godz. 16:30)
Polska - USA (godz. 18:00)
Rosja - Australia (godz. 19:30)
Kanada - Bułgaria (godz. 21:00)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)