Siatkówka. Fatalna niemoc Polek. Są powody do niepokoju?

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak

Polki niespodziewanie uległy reprezentacji Słowacji (1:3) w drugim meczu towarzyskim w Bielsku-Białej. Po udanym otwarciu spotkania i wygranej w pierwszym secie to rywalki zdołały uwypuklić słabości naszej kadry.

W tym artykule dowiesz się o:

W drugim meczu sparingowym ze Słowaczkami zabrakło Martyny Czyrniańskiej, która dostała od trenera Jacka Nawrockiego szansę na odpoczynek po mistrzostwach świata juniorek. W przyjęciu oglądaliśmy natomiast Magdalenę Stysiak, a odpowiedzialność za utrzymanie w ryzach linii defensywnej spoczywała na Martynie Grajber.

Słowaczki na początku meczu miały ogromne problemy z przebiciem się przez blok Klaudii Alagierskiej i Malwiny Smarzek. Asa serwisowego dołożyła też Magdalena Stysiak, która wyraźnie coraz pewniej czuła się w hali pod Dębowcem (7:3). Spotkanie szybko przyjęło jednostronny obrót, bo nieco osamotniona w ofensywie była Nikola Radosova. Co ciekawe to aktualna mistrzyni Węgier przed pięcioma laty grała właśnie w klubie z Bielska-Białej. Nasze południowe sąsiadki nie pozwoliły biało-czerwonym rozwinąć skrzydeł, bo... piłka rzadko mijała nasz blok. Seta zakończyła Zuzanna Efimienko-Młotkowska atakiem w pierwszym tempie (25:16).

Niestety po 3 minutach przerwy Polki się rozkojarzyły, a kibice oglądali zupełnie inną kadrę. Ataki Smarzek lawinowo lądowały poza boiskiem, biało-czerwone popełniły błąd ustawienia, a na drugą stronę boiska przyjęła piłkę Grajber, co dotychczas jej się nie przytrafiało (11:16). O tej partii podopieczne trenera Nawrockiego musiały szybko zapomnieć (17:25).

ZOBACZ WIDEO: Polskie wioślarki w doskonałych humorach! "Może ktoś nam przemyci sake"

Fala nieszczęść nie opuszczała naszych siatkarek. Po zderzeniu w obronie Stenzel i Grajber ta ostatnia musiała opuścić boisko i zastąpiła ją Zuzanna Górecka. W ofensywie w pewnym momencie punktowała niemal wyłącznie Stysiak, a Polki popadły w pewien marazm przez brak alternatywy w ofensywie (9:13). Trudno wyjaśnić to, co działo się później. Wyglądało to trochę tak, jakby biało-czerwone musiały na nowo uczyć się siatkarskiego abecadła. Słowaczki to wykorzystały i wyszły na prowadzenie 2:1 (25:16).

Ochoty do gry nabrała Karolina Fricova, 21-letnia siatkarka VK Prostejov. Mecz miał zdecydowanie bardziej otwarty charakter, a obie ekipy w obronie dwoiły się i troiły. Trzeba oddać podopiecznym Marco Fenoglio, że z piłki na piłkę prezentowały się coraz lepiej, cały czas wywierając na gospodyniach presję (14:14). Rozpędzone Słowaczki dopięły swego i sprawiły niespodziankę pokonując nasze reprezentantki. Polki czekają jeszcze mecze sparingowe z Niemkami, które rozegrają w dniach 4-5 sierpnia.

Polska - Słowacja 1:3 (25:16, 17:25, 16:25, 21:25)

Polska: Grajber, Alagierska, Stysiak, Efimienko-Młotkowska, Smarzek, Wenerska, Stenzel (libero) oraz Łukasik, Fedusio, Górecka, Pol, Nowicka.

Słowacja: Radosova, Hrusecka, Abrahamova, Kriskova, Kosekova, Zernovic, Spankova (libero) oraz Pencova, Fricova.

Zobacz również:
Tokio 2020. Trójkolorowi zostają w grze! Ograli ostatnich niepokonanych
Tokio 2020. Ważne rozstrzygnięcie w "polskiej grupie". Ćwierćfinał ucieka Irańczykom

Źródło artykułu: