Dla zespołu trenera Giovanniego Guidettiego europejski czempionat ma być pewnego rodzaju odkuciem się za odpadnięcie w ćwierćfinale Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Motywacja jest tym większa, że przed dwoma laty Turczynki w finale w Ankarze musiały uznać wyższość reprezentacji Serbii.
- Spodziewamy się długiego i wymagającego turnieju. Fazę grupową w Turcji chcemy skończyć najwyżej w tabeli jak tylko się da, by mieć jak najlepszą pozycję startową do fazy pucharowej. Mamy pokazać wszystko co najlepsze i wrócić do kraju z medalem - zapowiadała Ilkin Aydin, skrzydłowa tureckiej ekipy.
Jednak to reprezentacja Rumunii od początku spotkania była zespołem dominującym oraz dyktującym warunki. Wszędobylska była lewoskrzydłowa Adelina Budai-Ungureanu, która nie dość, że była najczęściej przyjmującą zawodniczką po swojej stronie, to jeszcze najbardziej aktywną w ataku. Grę Turczynek ciągnęła atakująca Ebrar Karakurt, ale na drugim skrzydle brakowało jej pomocy. Wprawdzie na środku Eda Erdem Dundar i Zehra Gunes robiły co mogły, to było za mało na rywalki w premierowej odsłonie. Jedna pomyłka Karakurt, piłka setowa i 25:23 dla Rumunii.
ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zdobył brązowy medal w Tokio. Po powrocie do kraju zdradził kulisy biegu finałowego
Taki obrót spraw tylko rozwścieczył wicemistrzynie Europy z 2019 roku. W drugiej odsłonie zmiotły rywalki pozwalając zdobyć im zaledwie 10 punktów. O ile z odbiorem zagrywki nie było tragicznie, o tyle Rumunki dopadła totalna niemoc w ataku. Zera w ofensywie nie zaliczyły jedynie Budai-Ungureanu oraz atakująca Alexia Carutasu.
W kolejnych dwóch setach także triumfowały siatkarki znad Bosforu, ale już w sposób nie aż tak bardzo wyraźny. Trzeba jednak oddać rozgrywającej Cansu Ozbay, że uaktywniła całą drużynę i to przyniosło pożądany efekt na tle dość schematycznie grających przeciwniczek, a wygrane 25:20 i 25:17 tylko to potwierdziły.
W następnej kolejce Turcja zagra z Ukrainą 20 sierpnia, a dzień później Rumunia zmierzy się ze Szwecją.
Rumunia - Turcja 1:3 (25:23, 10:25, 20:25, 17:25)
Rumunia: Balintoni, Budai-Ungureanu, Ionescu, Carutasu, Buterez, Orlandea, Ciucu (libero) oraz Ariton, Miclaus, Matei, M. Cojocaru, A. Cojocaru.
Turcja: Ozbay, Senoglu, Gunes, Karakurt, Aydin, Erdem Dundar, Sebnem Akoz (libero) oraz Ismailoglu, Unal, Boz.
Sprawdź także: Mocne otwarcie w polskiej grupie. Faworytki stanęły na wysokości zadania