Mistrzostwa Europy siatkarek. Trzecie z rzędu złoto dla Serbii? Włoszki mogą napisać nową historię

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: reprezentacja Serbii siatkarek
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: reprezentacja Serbii siatkarek

Ponad dwa tygodnie rywalizacji w czterech krajach dobiega końca. Pozostał ostatni dzień mistrzostw Europy siatkarek. O brąz Turcja powalczy z Holandią, a o złoto - Serbia z Włochami.

Skład najlepszej czwórki europejskiego czempionatu jest niemal taki sam, jak przed dwoma laty w Ankarze. Wówczas triumfowały Serbki, które w finale 3:2 pokonały Turczynki. Brązowe medale zdobyły Włoszki po pokonaniu w trzech setach reprezentacji Polski. Zatem wszystkie zespoły z podium poprzedniej edycji mają szansę ponownie na nim stanąć.

Tyle, że reprezentacja Turcji nie poprawi rezultatu sprzed dwóch lat. W piątkowym półfinale w Belgradzie ekipa trenera Giovanniego Guidettiego przegrała z Serbią w czterech partiach. 39 punktów w tym spotkaniu zdobyła atakująca gospodyń Tijana Bosković. Sułtanki Siatkówki nie potrafiły na to odpowiedzieć (więcej o meczu TUTAJ).

- Jeśli Bosković jest najlepiej opłacaną siatkarką na świecie, właśnie pokazała dlaczego tak jest. Może w statystykach wygląda, że sama pociągnęła swój zespół, ale warto zwrócić uwagę na pomoc, jaką otrzymała od koleżanek z drużyny - mówił szkoleniowiec Turczynek po meczu.

ZOBACZ WIDEO: Aleksander Śliwka zachwycony po sukcesie kadry U19. "Złoto jest czymś niesamowitym"

Siatkarki znad Bosforu będą faworytkami meczu o trzecie miejsce, w którym zagrają z Holenderkami. Pomarańczowe tylko w jednym secie półfinału z Włoszkami (przegranego 1:3) potrafiły nawiązać z nimi walkę. Pozostaje jednak pytanie, czy Turczynki psychicznie nastawią się na walkę w finale pocieszenia, czy będą przeżywać kolejną - w ostatnich latach - porażkę w rywalizacji o trofeum.

Przed szansą na trzecie mistrzostwo Europy z rzędu staje reprezentacja Serbii. Wydaje się, że nie ma lepszej okazji na to, by sięgnąć po złoty medal, gdyż decydujące spotkania rozgrywane są w Belgradzie. Wielotysięczna publiczność w Stark Arena niesie ekipę trenera Zorana Terzicia od początku turnieju.

Co ciekawe, Serbki mogą pochwalić się serią 24 wygranych meczów z rzędu na europejskim czempionacie. Rozpoczęły ją jeszcze w Rotterdamie w 2015 roku, gdy w półfinale uległy Rosjankom, a w meczu o 3. miejsce pokonały Turcję. Przez turnieje w 2017 i 2019 roku przeszły bez porażki.

- To niesamowite uczucie zagrać trzeci finał mistrzostw Europy z rzędu. Jestem niesamowicie dumna z tego, co udało nam się zrobić do tej pory. Półfinał był szalony. W każdym z setów każdy punkt trzeba było naprawdę wywalczyć. Turcja to wspaniały przeciwnik, więc tym bardziej cieszę się, że podniosłyśmy się po przegranym pierwszym secie - opowiadała po półfinale Tijana Bosković.

Z kolei reprezentacja Włoch już osiągnęła najlepszy wynik na EuroVolleyu od 12 lat. W 2009 roku podczas turnieju rozgrywanego w Polsce zespół prowadzony wówczas przez Massimo Barboliniego zdobył złoto, a przed dwoma laty sięgnął po brąz. Między tymi imprezami nie udało się siatkarkom z Półwyspu Apenińskiego stanąć na podium.

- Mamy za sobą dobrze rozegrany półfinał w przyjęciu. Problemy pojawiły się w trzeciej partii, ale poprawiliśmy co było trzeba w czwartej i podkręciliśmy tempo na zagrywce. Myślę, że finał będzie wspaniałym wyzwaniem, które czeka nas w świetnej hali. Nie mogę się doczekać - zapowiada trener Davide Mazzanti.

Plan ostatniego dnia Mistrzostw Europy 2021 siatkarek:

17:00 Mecz o 3. miejsce: Turcja - Holandia

20:00 Finał: Serbia - Włochy

Sprawdź plan sobotnich meczów mistrzostw Europy mężczyzn ->>

Źródło artykułu: