ME 2021 siatkarzy: obrońcy tytułu stali nad przepaścią. O krok od gigantycznej sensacji!

Materiały prasowe / Materiały prasowe/cev.eu / Na zdjęciu: reprezentacja Serbii
Materiały prasowe / Materiały prasowe/cev.eu / Na zdjęciu: reprezentacja Serbii

W drugim niedzielnym meczu 1/8 finału Serbom udało się wydrzeć awans po tie-breaku. Turcy długimi fragmentami przeważali, prowadzili 2:1 w setach, ale to wejścia Luburica czy Krsmanovica odwróciły losy spotkania.

Mecz 1/8 finału pomiędzy reprezentacjami Serbii i Turcji poprowadził polski sędzia, Wojciech Maroszek. Obrońcy tytułu rozpoczęli ten mecz z wysokiego "C" i po pięciu zagrywkach Marko Ivovicia o czas zmuszony był poprosić trener Nedim Ozbey (5:0). Zespół prowadzony przez Slobodana Kovaca sukcesywnie podwyższał przewagę, pomógł w tym Adis Lagumdzija, wyrzucając piłkę poza boisko (15:8). Ostatnia akcja seta musiała zostać powtórzona, bo challenge wykazał, że Serbowie nie dotknęli siatki, podczas gdy błąd ten został odgwizdany przez sędziów (25:18).

Drugi set rozpoczął się bliźniaczo i dopiero Vahit Savas, atakując z krótkiej, zdołał wyprowadzić swoich kolegów z niewygodnego ustawienia (5:1). Receptą na odrobienie strat okazały się "skróty", które raz za razem Turcy posyłali ze strefy zagrywki i z nimi nie radził sobie Nikola Peković (14:13). W końcówce potrójny blok domknął Gungor, a piłkę przechodzącą na punkt zamienił Marko Matić (22:25).

Podrażnieni Serbowie szybko wrzucili szósty bieg i po bloku Podrascanina o przerwę poprosił trener Turków (10:6). Gdy wydawało się, że faworyci pewnie zmierzają po wygraną w tym secie, ich gra posypała się niczym domek z kart. W antenkę uderzył Uros Kovacević i mieliśmy remis po 19. Reprezentanci Turcji, wraz ze swoim liderem Adisem Lagumdziją, wykorzystali podaną im pomocną dłoń i byli bliżej awansu do ćwierćfinału (22:25).

ZOBACZ WIDEO: Kamil Semeniuk wprost o presji na mistrzostwach Europy. "Każdy medal będzie fajny. Czekamy na kolejnego rywala"

Na początku czwartej odsłony żółtą kartkę otrzymał trener Kovac, a jego podopieczni nie mogli pogodzić się z decyzją sędziego, który odgwizdał Drazenowi Luburićowi błąd piłki rzuconej (7:7). Zespół szkoleniowca Kovaca przejął inicjatywę, gdy Murat Yenipazar nie zdołał sięgnąć piłki nad siatką po swojej stronie boiska (22:19). Po dwóch godzinach walki w Ergo Arenie oglądaliśmy drugiego tie-breaka tego dnia (25:23).

Ten od początku układał się po myśli Serbów. Turcy pozbawili się szans na grę w ćwierćfinale mistrzostw Europy, gdy w aut zaatakował Savas (15:12). Serbowie we wtorek zmierzą się z Holendrami.

Serbia - Turcja 3:2 (25:18, 22:25, 22:25, 25:23, 15:12)

Serbia: Jovović, Podrascanin, Kovacević, Ivović, Atanasijević, Lisinac, Peković (libero) oraz Majstorović (libero), Luburić, Okolić, Todorović.

Turcja: Mandiraci, Savas, Yenipazar, Gulmezoglu, Matic, Lagumdzija, Ergul (libero) oraz Hatipoglu (libero), Karasu, Gungor, Yatgin, Bulbul.

Zobacz również:
Vital Heynen: Rosja będzie musiała zagrać naprawdę dobrze
"Za takie rzuty w USA płacą milion dolarów". Paweł Zatorski bohaterem hitowego filmu

Komentarze (0)