Łodzianki czwarte zwycięstwo w sezonie odniosły w poprzedniej kolejce, kiedy to w Hali Ziuny (Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego) pokonały ligowego outsidera Jokera Świecie 3:1 (więcej TUTAJ). Jednak ich dyspozycja daleka była od oczekiwanej.
- Dużo pracowaliśmy na każdy punkt, potem odskoczyliśmy, ale traciliśmy w seriach. W ostatnim czasie trafił nam się wyczerpujący mecz we Wrocławiu, a teraz jesteśmy ciężcy, bez takiej lekkości - zarówno jeśli chodzi o ciało, jak i o myśl. Potrzebujemy odpocząć i zmienić częściowo nasze przygotowanie do meczu - mówi nam trener Michal Mašek.
Jedną z bohaterek spotkania była środkowa Kamila Witkowska, która okazała się drugą najlepiej punktującą siatkarką po stronie ŁKS-u Commercecon Łódź. Zdobyła 17 oczek, z czego 7 blokiem, a w ataku zanotowała skuteczność na poziomie 77 procent.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
- Bardzo się cieszę, że próbujemy się zgrywać z Robertą, że nam ufa i te piłki do nas wystawia. Myślę, że mamy spore rezerwy w bloku i chciałabym sporo nad tym popracować. Trzeba sobie dać cierpliwości i krok po kroku iść po swoje - powiedziała zawodniczka.
- Zwycięzców się nie rozlicza i tego się trzymajmy. Za styl nie dają punktów. Możemy grać ładnie a przegrywać. Jeśli gramy brzydko, a wygrywamy, to ja się tego wolę trzymać. Oczywiście wiele rzeczy nam niepotrzebnie powpadało, ale liczę, że jeśli zaczniemy to kontrolować, całość pójdzie do przodu - dodała.
Trener Masek "tragedią" nazwał grę systemem blok-obrona jego zespołu. Stwierdził, że potrzebne jest mu więcej konsekwencji, choć najważniejsze w tym momencie jest wygrywanie. A w tym ostatnio bardzo pomogła młoda skrzydłowa Julita Piasecka, która latem 2021 roku zakończyła etap juniorki i trenuje już z pierwszym zespołem Łódzkich Wiewiór.
- Julita bardzo dobrze atakowała w tym tygodniu. Była "świeża". Pokazywała, że w opcji, w której nie musi przyjmować, jest mocniejsza w ataku. Uratowała nam kilka sytuacji, a przede wszystkim czwartego seta - chwalił ją trener.
Ełkaesianki po siedmiu kolejkach mają na koncie 13 punktów. Powodem do niepokoju mogła być przytaczana już tutaj porażka na początku listopada z #VolleyWrocław, ale - jak przekonuje Kamila Witkowska - "poważna rozmowa" nie była potrzebna.
- Tu nie chodzi o to, że nie ma atmosfery. Po prostu mecz we Wrocławiu nam nie wyszedł. Zaczęły inaczej pracować i przełożyło się to na ich grę. Nie warto roztrząsać, zamknęłyśmy to już. Przed nami kolejne spotkanie. Liga jest naprawdę bardzo długa i niejeden faworyt jeszcze się potknie - przekonuje.
W sobotę biało-czerwono-białe zmierzą się na wyjeździe z beniaminkiem, UNI Opole, który znakomicie rozpoczął rozgrywki. Podobnie jak ŁKS Commercecon, Grot Budowlani oraz IŁ Capital Legionovia Legionowo ma na koncie cztery zwycięstwa.
- Bardzo trudny mecz przed nami. UNI Opole to waleczny, fajnie poukładany zespół. Na nas pewnie też odbiło się to, że mieliśmy za sobą pięć z sześciu meczów na wyjeździe. Liczę, że jeśli coś zmienimy w treningach, będzie lepiej - podkreślił Masek.
- UNI Opole zaczęło bardzo dobrze ten sezon, lecz ja bym była spokojna. Musimy spojrzeć na swoją stronę, poprawić swoje błędy. Jeśli będziemy grały konsekwentnie i trzymały się taktyki, będziemy mogły kontrolować sobie ten mecz - zapewnia Witkowska.
Początek spotkania w Stegu Arenie w sobotę o godzinie 16:00.