Przeglądając skład ŁKS-u Commercecon Łódź naszą uwagę przykuć może dość znajomo brzmiące nazwisko brazylijskiej przyjmującej. Jak się okazuje przodkowie Pietry Jukoski pochodzili właśnie z kraju nad Wisłą.
- Mój pradziadek pochodził z Polski, z północy kraju. Przeprowadził się do Brazylii po II wojnie światowej. Wyemigrował do Porto Alegre i stamtąd pochodzi moja rodzina. Gdyby przeanalizować historię, tych polskich wątków pojawia się więcej. Kiedy powiedziałam mojej babci, że będę grać w Polsce bardzo się ucieszyła i była to dla niej duża niespodzianka. Czuję się trochę jakbym wracała do domu, którego wcześniej nie znałam - przyznała w rozmowie z WP SportoweFakty siatkarka brązowych medalistek mistrzostw Polski.
"Dom, którego wcześniej nie znałam"
Ostatnie dwa lata były dla zawodniczki z kraju kanarkowych przełomowe. Wcześniej 23-latka reprezentowała barwy rodzimych klubów, m.in Colgate E.C. Pinheiros, Grêmio Náutico União czy utytułowanego Volei Nestle Osasco, z którym zdobyła wicemistrzostwo SuperLigi. Teraz zdecydowała się jednak wyjść poza swoją strefę komfortu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie
- Cieszę się każdym dniem w Polsce, bo wszystko jest tutaj dla mnie nowe. Pogoda jest chyba dla mnie największą różnicą względem Brazylii, bo zachód słońca nadchodzi teraz zdecydowanie zbyt wcześnie. Koleżanki starają się tłumaczyć nam coraz więcej zwyczajów charakterystycznych dla waszego kraju. Byłam już w Warszawie, przejazdem widziałam też część obozu w Oświęcimiu - dodała, pytana o postępy w odkrywaniu nowej dla siebie kultury, Jukoski.
Pietra "Żukoski", bo tak należałoby wymawiać nazwisko Brazylijki, miała już okazję skosztować niektórych potraw, które w polskiej tradycji szerzej kojarzone są z nadchodzącym okresem świątecznym.
- Mieszkamy same, mamy więc możliwość przygotowania posiłków we własnym zakresie, ale staram się też próbować od czasu do czasu wyjść na miasto. Z typowo polskich potraw, które już skosztowałam, to w zeszłym tygodniu próbowałam bigosu i bardzo mi smakował, ale pierogi również "dają radę" - powiedziała nasza rozmówczyni, której polska kuchnia wyraźnie przypadła do gustu.
Siatkarska pustynia
Nim Jokoski trafiła do Tauron Ligi grała w klubie z Egiptu, a konkretnie miasta, w którym znajdowała się najsłynniejsza biblioteka świata. W sezonie 2019/2020 jej pracodawcą był Alexandria Sporting Club VC.
- To na pewno jest dość unikalne doświadczenie. Największą wartością jaką wyniosłam z gry w Egipcie są zawarte znajomości. Mam wrażenie, że przez te siedem miesięcy dojrzałam. Brałyśmy udział w mistrzostwach klubów arabskich w Dubaju, to było ogromne przeżycie. Oczywiście sama liga stała na niższym poziomie, ale moim zdaniem czołowa piątka drużyn prezentowała się naprawdę przyzwoicie - relacjonowała swoje doświadczenia z minionego sezonu mierząca 185 cm przyjmująca.
We wspomnianym turnieju, który odbył się u wybrzeża Zatoki Perskiej Jukoski stanęła na drugim stopniu podium. Jej plany życiowe nieco utrudniła jednak rozprzestrzeniająca się w szybkim tempie epidemia koronawirusa.
- Widziałam piramidy! To chyba najważniejsze. Niestety, potem dopadła nas pandemia i nie mogłam podróżować tyle, ile bym chciała - stwierdziła jedna z Łódzkich Wiewiór.
Medale i profesję otrzymała w spadku
Pietra Jukoski pochodzi z rodziny o bogatych siatkarskich tradycjach. Jej ojciec, Paulo Silva, brał udział w trzech kolejnych igrzyskach olimpijskich, w 1992 roku przywożąc z Barcelony złoty medal. Z kolei jej brat, Pedro Jukoski, gra na pozycji rozgrywającego.
- Mój brat aktualnie występuje w lidze hiszpańskiej (CV Teruel - przyp. red.). Mój tata zaszczepił we mnie bakcyla siatkówki, bo jest bardzo utytułowanym zawodnikiem, przez lata reprezentował barwy naszej kadry. Jest też naszym najwierniejszym kibicem. Kontaktu z siatkówką od małego nie dało się więc uniknąć - wyjaśniła młodsza z rodzeństwa Jukoskich, której w ŁKS-ie Commercecon Łódź przypadł numer "5".
W łódzkiej ekipie Pietra może liczyć na pomoc swojej rodaczki, Roberty Ratzke. - To jest nasze pierwsze doświadczenie z gry w jednym klubie, w Brazylii spotkaliśmy się właściwie tylko raz. Poza boiskiem jest dla mnie dużym wsparciem - mówiła o swoich relacjach z koleżanką z zespołu Jukoski.
W 7. kolejce Tauron Ligi łodzianki pokonały niżej notowaną drużynę Jokera Świecie 3:1, a bohaterka tego tekstu rozpoczęła to spotkanie w wyjściowej szóstce.
- Rozpoczęłyśmy z dużym animuszem, ale później kolejne błędy się nawarstwiały. Potrafiłyśmy w drugim secie dobrze zareagować. Na pewno było to dalekie od szczytu naszych możliwości, ale grając zespołowo potrafiłyśmy zakryć wszystkie indywidualne niedoskonałości - spuentowała Brazylijka.
Zobacz również:
Trafiały w "oczko". Punkty, bloki, asy 7. kolejki Tauron Ligi
Stylizacja żony Bartosza Kurka robi furorę. Tak zareagował sam mąż