Wilczyce z Opola znów postraszyły. Ambitna postawa w trakcie i po meczu

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Adriana Adamek (z lewej)
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Adriana Adamek (z lewej)

- Jedna lub dwie piłki więcej obronione, jedna lub dwie piłki więcej skończone i ten wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej - przekonywała po przegranym 1:3 meczu z ŁKS-em Commercecon Łódź libero UNI Opole Adriana Adamek.

Siatkarki trenera Nicoli Vettoriego bardzo dobrze i ambitnie rozpoczęły swój pierwszy sezon w Tauron Lidze. Po siedmiu kolejkach miały na koncie cztery zwycięstwa. W sobotę przyszła jednak czwarta porażka, tym razem z ŁKS-em Commercecon Łódź 1:3, choć to opolanki wygrały pierwszą partię na przewagi. Drugą przegrały już do 12. W trzeciej i czwartej także lepszy był zespół gości - wygrał do 25 i 21 (szczegóły TUTAJ).

- Nie wiem do końca, co się stało z nami w drugim secie. Może to wynik dekoncentracji? Może byłyśmy trochę w szoku, że udało nam się tego pierwszego wygrać? Poza tym nasza skuteczność była za niska. Miałyśmy problem z tym, by skończyć atak. ŁKS to taki zespół, który wykorzystuje każdą słabość przeciwnika - tłumaczyła po spotkaniu libero UNI Opole Adriana Adamek w mixed zone w rozmowie z dziennikarzami.

Zdecydowanie po tym meczu daje się jednak zaobserwować niedosyt w drużynie beniaminka, żeby nie powiedzieć "Kopciuszka", który postawił bardzo twarde warunki kandydatowi do medalu.

ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!

- Jedna lub dwie piłki więcej obronione, może jedna lub dwie piłki więcej skończone i zupełnie inaczej mógł wyglądać ten wynik. Myślę, że zaważył trzeci set przegrany na przewagi - dodała Adamek.

Przez moment w Stegu Arenie tliła się też nadzieja na podział punktów, bo w czwartej części gry drużyna UNI prowadziła 19:17, ale wtedy przytrafił jej się przestój i strata aż sześciu punktów z rzędu.

- Ogromnie szkoda, że nie wykorzystujemy takich sytuacji. Potem przytrafiają się takie mecze jak w Kaliszu czy Rzeszowie, w których nie ma szans żeby wyciągać punkt i boimy się, żeby nam tego jednego "oczka" gdzieś nie zabrakło. ŁKS grał lepiej od nas, ale żałuję tego meczu, bo mieliśmy bardzo dobre momenty, szczególnie w zagrywce - podkreśla trener Nicola Vettori.

Na razie siatkarki z Opola są siódmą drużyną tabeli Tauron Ligi z dziesięcioma punktami na koncie i wiele wskazuje na to, że ten dorobek będą stopniowo powiększać.

- Od samego początku dajemy z siebie 150 procent i w każdym meczu chcemy to pokazywać. ŁKS walczy o medale mistrzostw Polski, więc sprawą oczywistą jest, że gra się z nimi ciężko. My mamy wychodzić jak najbardziej zmotywowane i walczyć o każdą piłkę - zapewniła Adriana Adamek.

Co dalej? Przed Wilczycami z Opola wyjazd na mecz do Bydgoszczy z ostatnim zespołem ligi, Polskimi Przetworami Pałacem. Spotkanie w Hali Łuczniczka rozegrane zostanie w poniedziałek, 22 listopada o 17:30.

Sprawdź także: Polki w odwrocie, są powody do niepokoju? Punkty, bloki, asy 8. kolejki Tauron Ligi

Komentarze (2)
avatar
Legionowiak 3.0
16.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Opolanki niespodziewanie dobrze grają! Wygrały, np. z naszą Legionovia Legionowo! Życzę opolskim siatkarkom dobrej formy sportowej i utrzymania w Tauron Lidze!