Bielszczanki już od blisko miesiąca szukają zwycięstwa w rozgrywkach ligowych. Wydawało się, że dobrą okazją było spotkanie z IŁ Capital Legionovią Legionowo w poprzedniej serii gier, ale ekipa Bartłomieja Piekarczyka przegrała 0:3 - w setach do 21, 23 i 22 (szczegóły TUTAJ).
- Jak pokazują wyniki w poszczególnych partiach, to nie był aż taki zły mecz w naszym wykonaniu. Zaważyło to, że w końcówce po raz kolejny nie mogłyśmy podjąć rękawicy. Z tego powodu jest duży niedosyt - mówiła w wywiadzie dla PLS TV Weronika Szlagowska.
To już nie pierwsza taka sytuacja w ostatnim czasie, gdzie BKS BOSTIK Bielsko-Biała osiąga przewagę (na przykład 10:5 w meczu w Legionowie) i nie potrafi zwieńczyć dzieła w postaci wygrania seta.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
- Z seta na set po prostu w pewnym momencie gasłyśmy. Zupełnie jakby traciłyśmy pewność siebie. Pomimo tego, że podejmowałyśmy ryzyko, zabrakło nam dobrego ataku i bloku, który w ostatnich spotkaniach nam funkcjonował - starała się tłumaczyć przyjmująca bialskiej drużyny.
Takie błędy kosztowały siatkarki spod Beskidu Śląskiego na przykład brak punktów w rozegranym tydzień wcześniej meczu z Grot Budowlanymi Łódź, w którym prowadziły już 1:0 i miały piłkę setową na wygranie drugiej partii. Tak się jednak nie stało.
- Próbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego tracimy seryjnie punkty. Na razie nie znamy przyczyny. Przecież staramy się pomagać sobie na boisku, próbujemy się wspierać, a potem przytrafia się kolejny mecz, w którym tracimy punkty w słaby sposób, na przykład po nieudanym przyjęciu lub popełniając błędy w ataku - wyliczała Szlagowska.
Okazją do rehabilitacji ma być piątkowe spotkanie wyjazdowe z grającą ostatnio w kratkę E.Leclerc Moya Radomką Radom. Rozpocznie się ono o godzinie 19:00.
Sprawdź także: Setki, nie tysiące chodzą na Tauron Ligę. Kibice w Kaliszu trzymają poziom