Jako pierwsze na sparingowej drodze AZS-u Politechnika Radomska stanęły siatkarki AZS-u Częstochowa. Podopieczne Aleksandra Klimczyka aż trzy spotkania rozstrzygnęły na swoją korzyść. Następnie naprzeciw nim stanął team KS-u Murowana Goślina z tak znanymi polskimi siatkarkami w składzie jak Beata Strządała i Irina Archangielska. Zawodniczek, które niedawno decydowały o sile poznańskiego AWF-u nie trzeba nikomu dodatkowo przedstawiać. - Dlatego tym bardziej ucieszyłem się, że dziewczyny z Murowanej Gośliny chciały zagrać z nami sparing. Jak się okazało, otrzymaliśmy dobrą lekcję, z której musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski - podkreśla trener Klimczyk. Dziewczęta z Radomia przegrały 1:3, ale na pewno nie żałują możliwości zmierzenia się ze zdecydowanie bardziej doświadczonymi rywalkami.
Zdobyte doświadczenie będą teraz chciały wykorzystać w rywalizacji z wyżej notowanymi teamami. Na ich drodze w najbliższym czasie staną bowiem m.in. AZS Białystok, PLKS Pszczyna czy ponownie AZS Częstochowa. - Teraz dopracujemy elementy techniki, żebyśmy w konfrontacjach z wymienionymi zespołami nie zostawały zbytnio w tyle - mówi Klimczyk. Nie ukrywa, że chociaż w radomskim zespole doszło do istnej rewolucji, ma zamiar sprowadzić do AZS-u jeszcze jakieś wzmocnienia. - W drugiej lidze chyba największy problem jest ze środkowymi. Wciąż przyglądamy się kilku dziewczynom. Czekamy także na ich ruch. Myślę, że decyzję o ewentualnej współpracy podejmiemy jednak dopiero pod koniec września - uzmysławia trener.