Festiwal pocisków serwisowych w Bełchatowie! To był dziwny i długi mecz!

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Cóż to były za emocje na koniec 9. kolejki PlusLigi! W Bełchatowie siatkarze PGE Skry przegrywali już z Asseco Resovią Rzeszów 0:2, ale odwrócili losy spotkania i pokonali przeciwników po tie-breaku!

Bełchatowianie mają za sobą dwa mecze 1/32 finału Pucharu CEV, w których bez problemu pokonali Mladost Brcko nie tracąc przy tym żadnego seta. Z kolei rzeszowianie przed tygodniem zmietli z boiska drużynę Projektu Warszawa pokonując ją 3:0.

- To wygrana, która daje nam nie tylko trzy punkty do tabeli, ale też trochę tlenu i nakręca do pracy w kolejnych tygodniach. Wszystkie mecze z drużynami z czołówki pokazują, w którym momencie jesteśmy. Nie osiągnęliśmy jeszcze poziomu ZAKSY czy Jastrzębskiego Węgla, ale mamy potencjał, by go osiągnąć - uważa Sam Deroo.

Zarówno jedni, jak i drudzy postawili od pierwszych fragmentów spotkania. Znakomitą serię zaliczył Klemen Cebulj, który posłał dwa asy z rzędu i wyprowadził gości na prowadzenie 11:8. Ta przewaga ustawiła nieco przebieg gry, bo bełchatowianie dochodzili rywali na jeden punkt, ale do remisu doprowadzić nie byli w stanie, bo nie mieli za bardzo czym odpowiedzieć. A Asseco Resovia, oprócz serwisu, miała też bezbłędnego Macieja Muzaja i wygrała 25:22.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!

Druga część gry to w dalszym ciągu konsekwentna, silna i punktowa zagrywka ekipy z Podkarpacia, o czym boleśnie przekonał się Dick Kooy, którego trener Slobodan Kovac w pewnym momencie zdecydował się zmienić. W ataku rolę lidera przejął Aleksandar Atanasijević, a starali się pomagać Karol Kłos i Mateusz Bieniek, choć tylko przy dobrym przyjęciu, ale o to było trudno. Po rzeszowskiej stronie zaś działało po prostu wszystko. Efekt? Wygrana 25:20 i prowadzenie 2:0 w całym meczu.

Całą tę karuzelę siatkarze PGE Skry zdołali jednak zatrzymać w trzeciej odsłonie ograniczając punkty oddawane po własnych błędach i wzmacniając zagrywkę, co od razu odbiło się na przyjęciu w drużynie Pasów. Lepiej zadziałał też żółto-czarny środek, który dzielnie wspomagał Atanasijevicia. A w Serba jakby wstąpiły nowe siły. Dorzucił aż sześć punktów w wygranej do 17 partii przez jego zespół.

W secie numer cztery serwis ciągle trzymał się bełchatowian, a w tym elemencie szczególnie rozochocił się Robert Taht, który poczuł krew i zaczął bombardować rywali. Gdy przyszła jego kolej na wprowadzanie piłki do gry, było 10:10. Gdy schodził z zagrywki, PGE Skra prowadziła 14:10, a to napędziło do walki cały zespół gospodarzy. Ekipie Alberto Giuliani z kolei zaczęły spadać parametry w ataku i ostatecznie doszło do tie-breaka po triumfie miejscowych 25:19.

W secie prawdy jedni i drudzy szli bardzo równo, a seria "punkt za punkt" przerwana została dopiero wtedy, gdy Milad Ebadipour skończył kontrę i było 7:5 dla PGE Skry. Tyle, że po zmianie stron Atanasijević uderzył w aut, a prowadzenie 9:8 objęli rzeszowianie. Później znów prowadzenie gospodarzy 13:10 i... tu po raz kolejny dali o sobie znać sędziowie.

Po kontrowersyjnej interpretacji akcji na siatce podczas wideoweryfikacji, bełchatowianie stracili punkt na 12:13, a po asie Jakuba Buckiego mieliśmy remis. Wtedy po raz kolejny swoją klasę pokazał Atanasijević kończąc atak, a następnie dołączając do skutecznego bloku na wagę wygranej.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (22:25, 20:25, 25:17, 25:19, 15:13)

PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Bieniek, Atanasijević, Kooy, Kłos, Piechocki (libero) oraz Schulz, Mitić, Taht.

Asseco Resovia: Drzyzga, Cebulj, Kochanowski, Muzaj, Deroo, Kozamernik, Zatorski (libero) oraz Bucki, Szerszeń, Woicki.

MVP: Aleksandar Atanasijević (PGE Skra)

#DrużynaPktMZPSety
1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 65 26 22 4 72:22
2 Jastrzębski Węgiel 65 26 22 4 70:25
3 PGE GiEK Skra Bełchatów 60 26 21 5 72:37
4 Aluron CMC Warta Zawiercie 47 26 17 9 56:45
5 Asseco Resovia Rzeszów 45 26 14 12 55:44
6 Indykpol AZS Olsztyn 41 26 14 12 51:45
7 Trefl Gdańsk 36 26 12 14 48:49
8 GKS Katowice 36 26 12 14 49:54
9 PGE Projekt Warszawa 36 26 12 14 47:55
10 KGHM Cuprum Lubin 26 26 8 18 42:63
11 Bogdanka LUK Lublin 24 26 8 18 36:62
12 Ślepsk Malow Suwałki 24 26 7 19 34:63
13 Enea Czarni Radom 21 26 7 19 29:65
14 PSG Stal Nysa 20 26 6 20 34:66

Czytaj też: Efekt nowej miotły w Pałacu od trzeciego seta

Komentarze (3)
avatar
jozef123
23.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cebulj słabizna nie ma pojęcia o przyjęciu,Kochanowski zagrywka na korzyść przeciwnika.Co oni robią na treningach.Kondycja na jeden set,a trener cóż on tego nie widzi że Cebulj słania się na n Czytaj całość
avatar
Legionowiak 3.0
23.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Znów Resovia zagrała słabo, choć walczyła do samego końca! 
avatar
klororo
22.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Cebulj i Deroo - nie wytrzymują już któryś meczu fizycznie