Pierwsze spotkanie także Łódzkie Wiewióry wygrały w czterech setach, choć same były zdania, że powinny dzieło zwieńczyć o jedną partię wcześniej. Trener Michal Mašek w pomeczowych rozmowach przyznał, że w decydujących momentach jego drużyna nie wyglądała tak, jak by tego chciał.
- U nas jest taki problem, że w trudnych sytuacjach, dziewczyny się "zamykają" i nie są odważne. Brakuje im pewności w tym, co robią. To kwestia mentalnego nastawienia i rozegrania jednego takiego meczu, w którym zyskałyby zaufanie same do siebie - powiedział szkoleniowiec ŁKS Commercecon Łódź.
Zadanie w rewanżu okazało się jednak dość trudne, szczególnie na początku. Okazało się bowiem, że łodzianki miały od pierwszych piłek spore kłopoty ze skończeniem ataków, a gospodynie, za sprawą Marty Drpy oraz Sary Klisury, skrzętnie to wykorzystywały i pierwszą odsłonę wygrały 25:16.
W drugiej części gry wyłoniła się liderka po stronie biało-czerwono-białych, a została nią Veronica Jones-Perry. Trener Masek postanowił też wpuścić na boisko Ivnę Colombo na prawe skrzydło. Dla Brazylijki był to debiut w barwach Łódzkiego Klubu Sportowego w oficjalnym meczu. Dotąd była wyłączona z gry z powodu kontuzji palca. Tu jednak pomogła przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny i zwyciężyć 25:23.
To zdecydowanie pobudziło łódzki zespół do walki, choć wicemistrzynie Węgier znów bardzo utrudniały zadanie w początkowych fragmentach. Później jednak ełkaesianki wyrwały się z gry "punkt za punkt", a coraz chętniej do gry włączały się środkowe - Klaudia Alagierska i Kamila Witkowska. Po tym "szarpnięciu" rywalki już nie dały rady dotrzymać kroku i przegrały 18:25. Już wtedy stało się jasne, że do kolejnej fazy przejdzie ŁKS Commercecon.
Ale do rozegrania pozostał jeszcze set czwarty, w którym po łódzkiej stronie pojawiła się od początku Julita Piasecka i Joanna Pacak. Trzeba oddać siatkarkom z Bekescsaby, że - choć była to już walka o pietruszkę - bardzo twardo broniły się w tej części gry. Walkę na przewagi wygrały jednak zawodniczki z Łodzi 27:25 i wraz z kilkudziesięcioosobową grupą kibiców w węgierskiej hali mogły świętować awans do 1/8 finału Pucharu CEV, gdzie czeka je dwumecz z CV Gran Canaria.
Swietelsky Bekescsaba - ŁKS Commercecon Łódź 1:3 (25:16, 23:25, 18:25, 25:27)
Swietelsky: Zolyomi, Drpa, Klisura, Strunjak, Kornienko, Karhu, Molcsanyi (libero) oraz Glemboczki, Najdić.
ŁKS Commercecon: Roberta, Jones-Perry, Alagierska, Sobiczewska, Grajber, Witkowska, Strasz (libero) oraz Colombo, Pacak, Piasecka.
Czytaj też: Kawka w Turcji. Hala jak dom i mecze bez spikerów