Kolejna niespodzianka z beniaminkiem w roli głównej! Rozgościł się w hali Podpromie!
Tegoroczny beniaminek PlusLigi rozkręcił się na dobre, a kolejną jego ofiarą padł rzeszowski kolektyw. LUK Lublin w 9. kolejce sensacyjnie ograł aspirującą do medali Asseco Resovię w ich własnej hali 3:1.
Nie zmieniło to jednak faworytów starcia. W tej roli występowała Asseco Resovia, która jak się szybko okazało, była nim, ale tylko na papierze. Już początek meczu należał do Bartosza Filipiaka, który w premierowej odsłonie popisał się bezbłędną skutecznością (8/8). Już w pierwszych minutach pokazał gospodarzom swój potencjał, bowiem wynik 8:7 dla lublinian stanowiło aż sześć jego udanych ataków.
Później cierpliwość i pewność siebie popłaciła gościom. Grając punkt za punkt, to Jan Kozamernik oddał rywalowi inicjatywę i dał zaliczkę trzypunktowego prowadzenia. Atakiem w aut, dotknięciem siatki i pojedynczym blokiem zgotowanym mu przez Jana Nowakowskiego ustanowił wynik 15:18. Wejście Nicolasa Szerszenia poprawiło grę gospodarzy, jednak nie na tyle aby odwróciło losy seta. LUK grał konsekwentnie przez prawe skrzydło, a Resovia nie potrafiła się dostosować do tego blokiem (21:25).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny karambol w MakaoRaz złapanego prowadzenia rzeszowianie trzymali się do końca partii. Spora zasługa w tym obron Pawła Zatorskiego, Macieja Muzaja i Szerszenia, który pechowo doznał kontuzji i nie dokończył seta. Odpowiedzią LUK-u był blok, który przyniósł im w drugim secie aż pięć punktów, jednak nie przykrył pogarszającej się ofensywy (23:25). Jednakże wraz z kończącym seta gwizdkiem, skończyła się dobra gra Resovii.
W trzeciej odsłonie Grzegorz Pająk wziął sprawy w swoje ręce i szybko wrócił zespoł na właściwe tory. Najpierw bezpośrednio zagrywką (6:3), a następnie uruchamiając Jakuba Wachnika na skrzydle (10:6). Co prawda po serii dobrych zagrań, lublinianie wpadli w impas, a Resovia to bezwzględnie wykorzystała, jednak okazał się on chwilowy. Dwóch błędów dopuścił się Filipiak, a Maciej Muzaj i Klemen Cebulj dołożyli po punkcie i po chwili na tablicy wyników było już wyrównanie (11:11).
Remis podziałał motywująco na podopiecznych Dariusza Daszkiewicza, którzy szybko wrócili do prowadzenia i choć Asseco Resovia odrabiała straty, kontrolowali przebieg seta. Końcówka niespodziewanie należała do Wojciecha Włodarczyka. Mimo ogólnie słabego występu przyjmującego, jego punktowa zagrywka i obrona przeciągnęła szalę zwycięstwa (23:20, 25:22).
Czwarta partia przypieczętowała sensację w rzeszowsko-lublińskiej rywalizacji. Choć wynik tego nie odzwierciedlał, goście ją kontrolowali. Rolę wiodącą w nim miał Wachnik i Filipiak. Ci twardo punktowali Resovię (12:8, 17:14), której coraz bardziej doskwierał brak Szerszenia. W efekcie trener Alberto Giuliani w miejsce bezproduktywnego Klemena Cebulja wprowadził Rafała Buszka. Zredukowało to liczbę błędów, lecz pozwalało to jedynie dwa razy wyrównać wynik (13:14, 17:17) i raz wyjść na prowadzenie (20:19). W końcówce Resovii nie wychodziły nawet bezbłędne wcześniej zagrania na środku z Jakubem Kochanowskim, a mecz zakończył Włodarczyk, któremu ryzyko ataku z drugiej piłki się opłaciło (25:23).
Wynik spotkania jest kolejną sensacją zgotowaną przez tegorocznego beniaminka i czwartą już porażką aspirującej do medali Asseco Resovii.
Kolejny mecz rzeszowianie ponownie zagrają u siebie, lecz rywalem będzie Trefl Gdańsk. Do spotkania dojdzie w niedzielę 5 grudnia o godzinie 14:45. Trzy godziny później swój mecz rozegrają lublinianie, a podejmować będą Cerrad Enea Czarni Radom.
9. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - LUK Lublin 1:3 (21:25, 25:23, 22:25, 23:25)
Asseco Resovia: Deroo, Kochanowski, Drzyzga, Kozamernik, Cebulj, Muzaj, Zatorski (libero) oraz Szerszeń, Bucki, Krulicki, Buszek, Tammemaa.
LUK: Filipiak, Wachnik, Nowakowski, Pająk, Włodarczyk, Sobala, Gregorowicz i Watten (libero) oraz Romać, Gniecki.
MVP: Jakub Wachnik (LUK Lublin)
Czytaj także: Bez niespodzianki w starciu MKS-u Ślepska Malow Suwałki z Projektem Warszawa