Sobotnia potyczka Asseco Resovii z LUK Lublin była pierwszym bezpośrednim starciem obu ekip w historii ligi, a podchodziły do niego w nieco odmiennych nastrojach. Oba po pięciosetowych bataliach, lecz z innym finałem. Lublinianie po wygraniu z Cuprum Lubin, a rzeszowianie po porażce z PGE Skrą.
Nie zmieniło to jednak faworytów starcia. W tej roli występowała Asseco Resovia, która jak się szybko okazało, była nim, ale tylko na papierze. Już początek meczu należał do Bartosza Filipiaka, który w premierowej odsłonie popisał się bezbłędną skutecznością (8/8). Już w pierwszych minutach pokazał gospodarzom swój potencjał, bowiem wynik 8:7 dla lublinian stanowiło aż sześć jego udanych ataków.
Później cierpliwość i pewność siebie popłaciła gościom. Grając punkt za punkt, to Jan Kozamernik oddał rywalowi inicjatywę i dał zaliczkę trzypunktowego prowadzenia. Atakiem w aut, dotknięciem siatki i pojedynczym blokiem zgotowanym mu przez Jana Nowakowskiego ustanowił wynik 15:18. Wejście Nicolasa Szerszenia poprawiło grę gospodarzy, jednak nie na tyle aby odwróciło losy seta. LUK grał konsekwentnie przez prawe skrzydło, a Resovia nie potrafiła się dostosować do tego blokiem (21:25).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny karambol w Makao
Po zmianie stron boiska wspomniany Szerszeń pozostał w składzie rzeszowian, ale inicjatywa nadal trzymała się przyjezdnych. Sytuacja zmieniła się dopiero gdy Sam Deroo włączył się do gry ekipy znad Wisłoka. Belg skończył trzy trudne piłki na potrójnym bloku na lewym skrzydle i wyprowadził Resovię na 12:9.
Raz złapanego prowadzenia rzeszowianie trzymali się do końca partii. Spora zasługa w tym obron Pawła Zatorskiego, Macieja Muzaja i Szerszenia, który pechowo doznał kontuzji i nie dokończył seta. Odpowiedzią LUK-u był blok, który przyniósł im w drugim secie aż pięć punktów, jednak nie przykrył pogarszającej się ofensywy (23:25). Jednakże wraz z kończącym seta gwizdkiem, skończyła się dobra gra Resovii.
W trzeciej odsłonie Grzegorz Pająk wziął sprawy w swoje ręce i szybko wrócił zespoł na właściwe tory. Najpierw bezpośrednio zagrywką (6:3), a następnie uruchamiając Jakuba Wachnika na skrzydle (10:6). Co prawda po serii dobrych zagrań, lublinianie wpadli w impas, a Resovia to bezwzględnie wykorzystała, jednak okazał się on chwilowy. Dwóch błędów dopuścił się Filipiak, a Maciej Muzaj i Klemen Cebulj dołożyli po punkcie i po chwili na tablicy wyników było już wyrównanie (11:11).
Remis podziałał motywująco na podopiecznych Dariusza Daszkiewicza, którzy szybko wrócili do prowadzenia i choć Asseco Resovia odrabiała straty, kontrolowali przebieg seta. Końcówka niespodziewanie należała do Wojciecha Włodarczyka. Mimo ogólnie słabego występu przyjmującego, jego punktowa zagrywka i obrona przeciągnęła szalę zwycięstwa (23:20, 25:22).
Czwarta partia przypieczętowała sensację w rzeszowsko-lublińskiej rywalizacji. Choć wynik tego nie odzwierciedlał, goście ją kontrolowali. Rolę wiodącą w nim miał Wachnik i Filipiak. Ci twardo punktowali Resovię (12:8, 17:14), której coraz bardziej doskwierał brak Szerszenia. W efekcie trener Alberto Giuliani w miejsce bezproduktywnego Klemena Cebulja wprowadził Rafała Buszka. Zredukowało to liczbę błędów, lecz pozwalało to jedynie dwa razy wyrównać wynik (13:14, 17:17) i raz wyjść na prowadzenie (20:19). W końcówce Resovii nie wychodziły nawet bezbłędne wcześniej zagrania na środku z Jakubem Kochanowskim, a mecz zakończył Włodarczyk, któremu ryzyko ataku z drugiej piłki się opłaciło (25:23).
Wynik spotkania jest kolejną sensacją zgotowaną przez tegorocznego beniaminka i czwartą już porażką aspirującej do medali Asseco Resovii.
Kolejny mecz rzeszowianie ponownie zagrają u siebie, lecz rywalem będzie Trefl Gdańsk. Do spotkania dojdzie w niedzielę 5 grudnia o godzinie 14:45. Trzy godziny później swój mecz rozegrają lublinianie, a podejmować będą Cerrad Enea Czarni Radom.
9. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - LUK Lublin 1:3 (21:25, 25:23, 22:25, 23:25)
Asseco Resovia: Deroo, Kochanowski, Drzyzga, Kozamernik, Cebulj, Muzaj, Zatorski (libero) oraz Szerszeń, Bucki, Krulicki, Buszek, Tammemaa.
LUK: Filipiak, Wachnik, Nowakowski, Pająk, Włodarczyk, Sobala, Gregorowicz i Watten (libero) oraz Romać, Gniecki.
MVP: Jakub Wachnik (LUK Lublin)
Czytaj także: Bez niespodzianki w starciu MKS-u Ślepska Malow Suwałki z Projektem Warszawa