Asseco Resovia Rzeszów nie potrafiła przeciwstawić się sile rozpędu beniaminka PlusLigi. LUK Lublin stopniowo nabierał pewności siebie w hali Podpromie i pokonał aspirującego do medali mistrzostw Polski przeciwnika. Resovia popełniała za dużo błędów, jej gra falowała, co przyjezdni potrafili wykorzystać.
- Na pewno dużym problemem był nasz blok, który nie funkcjonował tak jak tego oczekiwaliśmy. Również zagrywka nie była naszym atutem. Kilka rzeczy nie zagrało i złożyło się to na porażkę - cytuje środkowego Timo Tammemęę oficjalna strona PlusLigi.
- Nie było żadnego zaniechania pod względem koncentracji. Nie zlekceważyliśmy przeciwnika. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie i zespół z Lublina mocno się postawi. Spodziewaliśmy się ryzyka gości w zagrywce i tego, że stać ich na skuteczną grę - dodaje Tammemaa.
Rzeszowianie są na siódmym miejscu w tabeli PlusLigi. Drużyna rozbudziła oczekiwania zwycięstwem z Projektem Warszawa, a także stoczeniem zaciętego pojedynku z PGE Skrą Bełchatów. LUK sprowadził jednak rzeszowian na ziemię.
- Trudno wytłumaczyć te wahania i dlaczego tak się dzieje. Gramy bardzo nierówno i to jest problem - mówi środkowy. - W każdym meczu oczekuje się od nas zwycięstwa. Na pewno w pojedynku z Treflem zrobimy, co w naszej mocy, żeby tym razem wygrać.
Czytaj także: Grupa Azoty Chemik Police narobił wstydu rywalkom
Czytaj także: Zespół z Ukrainy coraz bliżej gry w PlusLidze! Podpisano list intencyjny
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!