Kolejny raz spisał się świetnie przeciwko byłemu pracodawcy. "To było coś specjalnego"
Znowu, tym razem już w nowej hali w Radomiu, świetne zawody przeciwko byłemu klubowi zanotował Bartłomiej Bołądź. Jego Ślepsk Malow Suwałki pokonał Cerrad Eneę Czarnych 3:0. - Jakoś tak wychodzi... - atakujący powiedział skromnie o swoim występie.
Leworęczny siatkarz i jego koledzy zepsuli święto w Radomiu, jakim było inauguracyjne spotkanie ekstraklasy mężczyzn w hali Radomskiego Centrum Sportu. - Piękna hala, myślę, że jedna z lepszych w Polsce - skomentował zachwycony Bołądź.
- Co do meczu, to cieszymy się z tego, że zagraliśmy dobre zawody. W tym spotkaniu graliśmy najrówniej z ostatnich meczów. We wcześniejszych pojedynkach, w których przegraliśmy, brakowało nam równej gry, a tym razem spisaliśmy się dobrze we wszystkich elementach, od początku naciskaliśmy rywali i to przyniosło efekt - podkreślił 27-latek.
ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!Piątkowe spotkanie było kolejnym rozegranym w Radomiu, w którym Bołądź zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Zdobył 15 punktów przy 67-procentowej skuteczności w ataku (14/21), dołożył asa serwisowego. - Jakoś tak wychodzi... Może sprzyja mi trochę szczęście. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że ta passa będzie trwała jak najdłużej - powiedział.
Po zwycięstwie nad Czarnymi, Ślepsk awansował na jedenaste miejsce w tabeli. - Cieszę się, że poprawiliśmy naszą grę. Wydaje mi się, że z taką postawą jesteśmy w stanie powalczyć z każdym w tej lidze. Musimy dalej dobrze pracować na treningach, a to przełoży się na dyspozycję meczową - zaznaczył atakujący.
Niecałe dwa tygodnie temu nastąpiła zmiana na stanowisku szkoleniowca w zespole z Suwałk - Andrzeja Kowala zastąpił Dominik Kwapisiewicz, pod którego wodzą drużyna wygrała oba mecze - z Cuprum i z Czarnymi. - Czasami potrzeba jakiegoś bodźca. Trener Kowal wykonał bardzo dobrą pracę przez prawie trzy sezony, więc jesteśmy mu bardzo wdzięczni - zakończył Bołądź.
Czytaj również:
>> Przedwczesny finał Pucharu Polski nie zawiódł. Takie zwycięstwa smakują znakomicie
>> Sensacja w Lublinie! Projekt Warszawa nie ugrał choćby seta