Tylko cud w postaci sensacyjnych wyników w pozostałych grupach i wygrana 3:0 z ubiegłorocznymi triumfatorami Pucharu CEV i mistrzami Rosji mogłaby dać warszawianom awansę do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Zadanie było tym bardziej karkołomne, że Projekt Warszawa przystępował do spotkania z Dynamem Moskwa bez Bartosza Kwolka, a poza "szóstką" znalazł się także Piotr Nowakowski.
Garda stołecznych została przełamana dopiero, gdy błąd nieczystego odbicia popełnił Angel Trinidad i włoski szkoleniowiec poprosił o przerwę (11:13). W końcówce przyjmujący Projektu "okopali" się zbyt blisko linii 9. metra co skrupulatnie wykorzystał Pankow i Dynamo prowadziło 1:0 (20:25).
Początek kolejnej partii to popis w polu zagrywki mierzącego 215 cm Wadyma Lichoszerstowa (1:6). Teatr Rosjan trwał w najlepsze, a warszawianie momentami jedynie statystowali mistrzom Rosji. Przy stanie 10:15 Grobelny tak mocno zaatakował w antenkę, że ta... wylądowała na parkiecie. Gospodarze starali się jeszcze w końcówce doprowadzić do wyrównania, ale było już za późno i Cwetan Sokołow rozwiał wątpliwości (23:25).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"
Nikła stawka meczu z pewnością nie była czynnikiem motywującym. Dodatkowo Rosjanie odebrali ochotę do gry Janikowskiemu, posyłając w jego stronę piekielne bomby ze strefy zagrywki. Gdy o drugą przerwę w trzecim secie poprosił Anastasi niemal wszystko było już jasne (10:15). Rosjanie wywieźli z Warszawy trzy punkty i przypieczętowali zajęcie pierwszego miejsca w grupie B. Stołeczna drużyna żegna się z tymi rozgrywkami, choć do rozegrania pozostały im dwa spotkania z Greenyard Maaseik.
Projekt Warszawa - Dynamo Moskwa 0:3 (20:25, 23:25, 13:25)
Projekt: De Haro, Wrona, Gałązka, Petković, Grobelny, Janikowski, Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski, Blankenau, Superlak
Dynamo: Sokołow, Podlesnik, Lichoszercow, Belogorcew, Pankow, Semyszew, Kerminen (libero)
MVP: Cwetan Sokołow (Dynamo Moskwa)
Zobacz również:
Świetne widowisko w Rosji. Ważne rozstrzygnięcie w grupie Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Stawka będzie wysoka, ale nie w Warszawie. Pucharowy plan na środę