Otwarcie premierowej odsłony należało do GKS-u Katowice. Mocną zagrywką goście odrzucili przyjmujących Cerradu Enei Czarnych od siatki, dzięki czemu "ustawili" sobie grę. Gospodarze mieli olbrzymie problemy z wyprowadzeniem pierwszej akcji. Po podwójnym bloku na środku siatki było 2:7, zaś chwilę później o czas poprosił Jakub Bednaruk. Serię w polu serwisowym zanotował jeszcze Jakub Jarosz, a dzieła dopełnił rezerwowy Damian Domagała i bez żadnych problemów przyjezdni wygrali 25:15.
Lepiej drugiego seta ponownie rozpoczęli katowiczanie, którzy prowadzili 8:5 po asie serwisowym Gonzalo Quirogi. Po chwili błąd podwójnego odbicia popełnił Michał Kędzierski i Bednaruk wezwał podopiecznych do siebie.
W ważnym momencie na parkiecie zameldował się Jose Ademar Santana. Swoimi zagrywkami walnie przyczynił się do zniwelowania strat przez Wojskowych, bowiem gdy ulokował piłkę bezpośrednio w boisku, remis wynosił 15:15.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście
Paweł Rusin "nadział się" na blok GieKSy i przeciwnicy "odskoczyli" na dwa punkty (18:16). Miejscowi ponownie wyrównali, lecz gdy Quiroga w pojedynkę zatrzymał Alexandra Bergera, było 21:23. Nadzieje w serca kibiców i zawodników Czarnych wróciła w newralgicznym momencie, kiedy prosty błąd popełnił Micah Ma'a. Radomianie mieli setbola po przedziwnej i trochę przypadkowej akcji na siatce, jednak as serwisowy Jarosza, którego sprawdzali jeszcze sędziowie, oraz długa wymiana przesądziły o losach drugiej części.
W trzeciej partii goście postawili kropkę nad "i". Czarni nie podjęli walki, a wciąż jak w transie serwowali przeciwnicy. Prym w ich szeregach wiódł Jarosz, a na coraz więcej swobody i kombinacji w rozegraniu pozwalał sobie Ma'a. Nie mogła zatem dziwić bardzo wysoka wygrana GieKSy przy biernej i mało zaangażowanej postawie miejscowych.
Cerrad Enea Czarni Radom - GKS Katowice 0:3 (15:25, 24:26, 16:25)
Czarni: Kędzierski, Berger, Lemański, Faryna, Rusin, Warda, Masłowski (libero) oraz Gąsior, Parkinson, Santana, Firszt, Woropajew.
GKS: Ma'a, Rousseaux, Hain, Jarosz, Quiroga, Kania, Mariański (libero) oraz Domagała, Lewandowski.
MVP: Jakub Jarosz (GKS).
Czytaj również:
>> Zenit Kazań podtrzymał zwycięską serię, mimo małych kłopotów
>> Dominika Pierzchała wykorzystała dar od losu. "Mnóstwo wrażeń i efekt wow"