Drugie półfinałowe starcie Pucharu Polski zapowiadało się bardzo ciekawie. Jastrzębski Węgiel był delikatnym faworytem starcia z Asseco Resovią Rzeszów. Zapowiadało się jednak na interesujące widowisko, ale pierwszy set zaskoczył. Niestety na minus.
To zawodnicy Jastrzębskiego Węgla znakomicie rozpoczęli spotkanie. Bardzo dobrze czytali grę rywali, wykorzystywali swoje kontry i prowadzili już 5:2. Kibice Resovii mogli tylko ze smutkiem patrzeć na grę swoich zawodników w ataku, którzy nie potrafili kończyć piłek. Takich problemów nie mieli ich rywale i to oni wygrywali 17:9. Bezradni rzeszowianie przegrali aż 25:14, a partię zakończył blok Trevora Clevenot. Trudno było o inny wynik, bowiem gracze JW zanotowali aż 7 bloków.
Na drugiego seta zamiast słabo grającego Nicolasa Szerszenia wyszedł Klemen Cebulj. Minimalnie lepiej partię zaczęli rzeszowianie, dzięki atakom Macieja Muzaja. Ich przeciwnicy jednak dość szybko doprowadzili do remisu. Znowu o sobie dało znać znakomite przygotowanie taktyczne jastrzębian, dobra gra pasywnym blokiem dała im kontry, które wykorzystali Jakub Macyra oraz Jan Hadrava (12:9).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!
Dalsza część seta przebiegała już pod dyktando ekipy ze Śląska, która świetnie prezentowała się w bloku oraz w polu serwisowym. Po czapie Trevora Clevenot stało się jasne, że i w tym secie Resovia może co najwyżej powalczyć o przekroczenie granicy dwudziestu punktów. I tym razem im się to nieudało, bowiem seta zakończył atak Tomasza Fornala.
Kolejna partia i kolejna zmiana na pozycji przyjmujących w rzeszowskiej ekipie. Rozpoczął duet Cebulj-Szerszeń, co przyniosło skutek. To Resovia znakomicie grała blokiem, co pozwoliło im odskoczyć na trzy punkty. Do tego trzy błędy w ofensywie dołożyli mistrzowie Polski, którzy przegrywali już 6:12. Jastrzębianie rzucili się do ataku. Coraz lepiej prezentowali się w kontrze, co pozwoliło im zmniejszyć straty do dwóch punktów.
Rzeszowianom przypomniały się nieudane pierwsze dwa sety i zaczęli popełniać błędy. Jastrzębianie nie zamierzali odpuszczać i po ataku Clevenot wyrównali na po 20. Nerwową końcówkę lepiej wytrzymali jednak siatkarze z Podkarpacia. Mecz przedłużył atak Szerszenia po skosie (25:23).
Jastrzębianie byli wyraźnie podrażnieni takim stanem rzeczy. Znakomite zagrywki Hadravy i atak Clevenot dał im trzypunktową zaliczkę na otwarcie 3:0. Rzeszowianie jednak powrócili do swojej dyspozycji, a znakomicie w ataku prezentował się Szerszeń (7:7). Do tego asa dołożył dobrze prezentujący się Jakub Kochanowski, a blok Jan Kozamernik i to Resovia odskoczyła na trzy "oczka".
Gdy wydawało się, że wszystko będzie już szło po myśli Resovii, dwoma efektownymi blokami popisali się Clevenot i Jan Hadrava (14:15). Do tego kontrę dołożył Clevenot i na tablicy wyników widniał remis. Rzeszowianie dzięki przełamującemu atakowi Cebulja mieli dwa setbole, ale nich nie wykorzystali. Atak przyjmującego z Francji sprawił, że zadecydowała gra na przewagi. Podopieczni Mendeza wykorzystali czwartą szansę, dzięki potrójnemu blokowi doprowadzili do tie-breaka.
Rzeszowianie popełniali dużo błędów na początku decydującej odsłony, ale jastrzębianie też się mylili i ich przewaga nie przekraczała dwóch punktów. Gracze z Podkarpacia wyrównali po efektownym bloku Kochanowskiego. Walka toczyła się akcja za akcję i najmniejsze niepowodzenie już mogło decydować o wygranej. Tak się stało, gdy efektowny blok potrójny blok na Szerszeniu postawili jastrzębianie (14:12). Awans do finału przypieczętował atak Hadravy.
Finał Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel odbędzie się w niedzielę 27 lutego o 14:45.
Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:14, 25:19, 23:25, 25:27, 15:12)
JW: Hadrava, Toniutti, Wiśniewski, Clevenot, Fornal, Macyra, Popiwczak (libero) oraz Boyer, Tervaportti, Cedzyński
Resovia: Muzaj, Deroo, Kochanowski, Szerszeń, Drzyzga, Tammemaa, Zatorski (libero) oraz Kozamernik, Buszek, Cebulj, Bucki
MVP: Trevor Clevenot (Jastrzębski Węgiel)
Czytaj więcej:
Środowisko siatkarskie wspiera Ukrainę. "Na pohybel Putinowi"
Mistrz olimpijski skomentował decyzję FIVB. Jednoznaczna deklaracja o grze na mundialu w Rosji