Polacy Mistrzami Europy!!! - relacja ze spotkania Polska - Francja

Na naszych oczach zapisane zostały złote karty w historii polskiej siatkówki. Grający po 26. latach w finale mistrzostw Europy Polacy 3:1 pokonali reprezentację Francji i po raz pierwszy w historii zostali najlepszą drużyną na Starym Kontynencie.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Francja 3:1 (29:27, 25:21, 16:25, 26:24)

Polska: Paweł Zagumny, Piotr Gruszka, Daniel Pliński, Marcin Możdżonek, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz oraz Piotr Gacek (libero), Paweł Woicki, Piotr Nowakowski, Michał Ruciak

Francja: Yannick Bazin, Antonin Rouzier,Oliver Kieffer, Romain Vadeleux, Stephane Antiga, Guillaume Samica oraz Hubert Henno (libero), Edouard Rowlandson, Toafa Takaniko, Samuel Tuia, Jean-Philippe Sol

W długiej i bogatej historii polskiej siatkówki nie brakowało licznych sukcesów, włączając w to złoty medal igrzysk olimpijskich i złoto mistrzostw świata. Nigdy jednak Polacy nie zdobyli jeszcze złotego medalu mistrzostw Europy, chociaż aż pięciokrotnie sięgali po krążek ze srebrnego kruszcu. Historyczny sukces dokonał się 13 września 2009 r. po zwycięstwie w finale z Francją 3:1. Jeszcze przed losowaniem par półfinałowych, kiedy to Polacy mogli trafić na Bułgarów lub Francuzów trener Daniel Castellani mówił, że nie chciałby grać z tą drugą drużyną. Jak wyjaśniał, Polacy wygrali z nimi w fazie grupowej i ta świadomość mogłaby nie być pomocna w ewentualnej potyczce obu drużyn. Niespodziewanie okazało się jednak, że Francuzi po zwycięstwie nad Rosją awansowali do finału ME, gdzie, podobnie jak w inauguracyjnym spotkaniu turnieju, przyszło im zmierzyć się z Polską.

Przed spotkaniem większość atutów zdawała się być po stronie Polaków. To biało-czerwoni pokonali Francuzów dwukrotnie w ostatnim czasie: podczas turnieju kwalifikacyjnego do MŚ w Gdyni oraz na inaugurację ME. Ponadto, Francuzi w sobotę rozegrali morderczy, pięciosetowy pojedynek z Rosją, podczas gdy Polacy w zaledwie trzech setach uporali się z Bułgarami. Mylili się jednak ci, którzy sądzili, że Trójkolorowi odpuszczą mecz z naszą reprezentacją. Drużyna trenera Philippe Blaina przystąpiła do pojedynku niezwykle zmobilizowana, a po siatkarzach nie było widać zmęczenia po spotkaniu z Rosją. Dwie pierwsze partie padły jednak łupem Polaków i dopiero w trzeciej odsłonie Francuzi odzyskali swój rytm gry.

Mecz świetnie rozpoczęli Polacy, którzy po dwóch blokach na Rouzierze szybko wyszli na prowadzenie 3:1. Francuski atakujący chwilę później stanął jednak w polu zagrywki, sprawiając nam duże problemy z przyjęciem. Świetnie wykorzystali to jego koledzy z drużyny, a kilka minut później Francuzi prowadzili już 4:6. Polacy wyrównali tuż przed pierwszą przerwą techniczną (7:7), ale po skończonej przez Rouziera kontrze i asie Vadeleux nasi rywale odskoczyli na trzy oczka (7:10). Czas wzięty na żądanie trenera Castellaniego uporządkował jednak grę Polaków. Po błędzie na zagrywce Vadeleux i skończonych przez Bąkiewicza i Gruszkę kontrach było po 10. Długo walka toczyła się punkt za punkt, a prowadzenie było po stronie raz jednego, raz drugiego zespołu. Dopiero w końcówce partii, po dwóch asach serwisowych Daniela Plińskiego Polacy odskoczyli rywalowi na trzy oczka (22:19). Wystarczyły jednak błędy biało-czerwonych w ataku (Gruszka został zablokowany, a Bąkiewicz po taśmie posłał piłkę na aut), by Francuzi doprowadzili do kolejnego remisu (22:22). W grze na przewagi to Francuzi mieli już dwie piłki setowe, ale po ataku w siatkę Rouziera szala zwycięstwa przechyliła się na naszą korzyść. Bohaterem końcówki był z pewnością Bartosz Kurek, do którego należały dwie ostatnie piłki w tej odsłonie spotkania.

W drugiej partii aż do pierwszej przerwy technicznej toczyła się wyrównana walka, w której jednak minimalnie lepsi byli Francuzi. To oni prowadzili na przerwie 8:6, a po asie Samiki zwiększyli swoją przewagę do trzech oczek (6:9). Na boisku w polskim zespole w miejsce Kurka pojawił się Ruciak, a biało-czerwoni powoli rozpoczęli odrabianie strat do rywala. Sztuka ta udała się kilka minut później, kiedy po kontrze Możdżonka i dwóch nieudanych atakach Rozuiera był remis 12:12. Po kiwce w siatkę wyraźnie zdenerwowanego Samiki Polacy wyszli nawet na prowadzenie 13:12. Prawdziwy popis gry biało-czerwonych rozpoczął się jednak po drugiej przerwie technicznej. Polacy absolutnie zdominowali rywala, zdobywając pięć kolejnych oczek z rzędu i wychodząc na prowadzenie 19:14. Duża w tym zasługa trudnej zagrywki Michała Ruciaka, a co za tym idzie, dobrze funkcjonującego polskiego bloku. W tej partii biało-czerwonym wychodziło niemal wszystko, a Francuzi mogli tylko bezradnie przyglądać się grze naszej reprezentacji. Ostatecznie Polacy wygrali 25:21.

W trzeciej partii w szeregi naszego zespołu niestety wkradło się rozluźnienie, a set ten przebiegał pod wyraźne dyktando Francuzów, którzy uwierzyli, że w tym meczu jeszcze nie wszystko jest dla nich stracone. Na pierwszej przerwie technicznej Trójkolorowi prowadzili już 8:4, by kilka minut później przeważać już 7 oczkami (6:13). Kiedy przewaga Francuzów wynosiła już 11 punktów, na zmiany w polskim zespole zdecydował się trener Castellani. Na boisko powrócił Kurek, a w miejsce Zagumnego pojawił się Woicki. Polacy podjęli jeszcze próbę walki w tym secie, zdołali odrobić nawet pięć punktów straty do rywala i zniwelować prowadzenie Francuzów do pięciu oczek (14:20). Do remisu biało-czerwonym doprowadzić się jednak nie udało. Polacy musieli przełknąć gorycz wysokiej porażki i zmobilizować się na kolejną odsłonę spotkania.

Czwarty set niedzielnego finału był pasjonującym widowiskiem. Polacy powrócili do dobrej dyspozycji z dwóch pierwszych setów spotkania, ale i Francuzi, którzy zwietrzyli swoją szansę prezentowali się świetnie. Od początku trwała ostra cios za cios. Na pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili 8:5, ale chwilę później było już 8:7. Francuzi do remisu doprowadzić nie zdołali, a po błędach Samiki Polacy wrócili do dwupunktowego prowadzenia. Wtedy jednak w polu zagrywki stanął Vadeleux i szala zwycięstwa momentalnie przechyliła się na korzyść Francuzów (12:13). Biało-czerwoni odpuszczać nie zamierzali i po bloku na Rouzierze to oni schodzili na drugą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem. Po autowym ataku Samiki kilka minut później przewaga naszej reprezentacji wrosła do dwóch oczek (19:17). Wtedy jednak w drużynie francuskiej świetnie zaczął funkcjonować blok, którym zatrzymani zostali zarówno Gruszka, jak i Kurek i był remis (20:20). Polacy po raz kolejny uzyskali dwupunotową przewagę (22:20), ale znowu Francuzi momentalnie odrobili straty. Bohaterem emocjonującej końcówki był bez wątpienia Piotr Gruszka, słusznie wybrany MVP turnieju finałowego. Nasz doświadczony atakujący wziął na siebie ciężar gry, kończąc dwa ostatnie ataki i dając Polakom upragnione złoto.

Jako pierwszy złoty medal odebrał Paweł Zagumny, ubrany w koszulkę wielkiego nieobecnego na tym turnieju - Sebastiana Świderskiego. Po przyznaniu nagród indywidualnych z głośników w hali w Izmirze popłynął Mazurek Dąbrowskiego. Pierwszy w historii złoty medal to ogromny sukces polskiej siatkówki, jednak także pozostali medaliści ME mają się z czego cieszyć. Na Francuzów przed rozpoczęciem turnieju nie stawiał chyba nikt, zwłaszcza wobec problemów kadrowych na pozycji rozgrywającego (Bazin, nominalnie 3. rozgrywający dołączył do zespołu na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju). Trójkolorowi w Turcji przegrali jednak tylko dwa spotkania. Oba po 1:3 i oba z Polakami. Brązowi medaliści, Bułgarzy, podobnie jak Polacy, po ostatni medal ME sięgnęli aż 26 lat temu.

Końcowa kolejność ME siatkarzy 2009:

1. Polska

2. Francja

3. Bułgaria

4. Rosja

5. Serbia

6. Niemcy

7. Holandia

8. Grecja

9. Hiszpania

10. Włochy

11. Słowacja

12. Finlandia

13. Turcja

14. Estonie

15. Słowenia

16. Czechy

Autor: Agnieszka Stawarska

Źródło artykułu: