Piątkowy pojedynek w Warszawie dla obu drużyn miał ogromną stawkę. Warszawianie grali o pozostanie w czołowej ósemce, goście zaś o ucieczkę z ostatniego miejsca w tabeli.
Spotkanie lepiej zaczęli nysianie. Po skutecznym ataku Zouheira el Graoui prowadzili 8:6. Po serii dobrych zagrywek Bartosza Kwolka miejscowi doprowadzili do remisu 11:11. Dwa kolejne dobre zbicia Igora Grobelnego wyprowadziły stołecznych na prowadzenie 15:13. I to było na tyle ich przewagi w tym secie. Własne błędy i dobra gra rywali spowodowały, że znów na przodzie była ekipa z Nysy. I tego prowadzenia goście nie dali już sobie odebrać. Seta zakończył skuteczną zagrywką Kamil Dębski, który właśnie w tym celu pojawił się na boisku w samej końcówce.
Ktoś, kto nie wiedziałby oglądając drugiego seta, która drużyna zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a która ósme i jeszcze niedawno była w czołówce, nie zgadłby, że to Nysa walczy o ucieczkę z czternastej lokaty. Skuteczną grę goście prezentowali także w tej odsłonie i po serii bloków prowadzili 7:3. W kolejnych akcjach podopieczni Daniela Plińskiego powiększali przewagę. Po asie Wassima Ben Tary prowadzili 15:10. Andrea Anastasi zarządził zmiany w składzie Projektu, ale zmiennicy nie byli w stanie odmienić losów tej partii. Wygrała ją Stal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach
W trzeciej odsłonie meczu gracze z Nysy poszli za ciosem. Zaczęli od 5:1, po ataku Kamil Kwasowski było 8:2. Potem jednak w jednym ustawieniu stracili cztery punkty, potem jeszcze dwa i na tablicy wyników pojawił się remis 10:10. Od tego momentu gra się wyrównała i toczyła punkt za punkt. Dopiero przy stanie 20:20 nysianie popełnili dwa kosztowne błędy, do czego w dużej mierze przyczyniła się dobra zagrywka Bartosza Kwolka 22:20. Warszawianie już tej minimalnej przewagi nie dali sobie odebrać. Seta zakończył atak Dusana Petkovicia po bloku 25:23.
Zacięta walka o każdy punkt trwała też w kolejnym secie. Z czasem jednak zaczęła się zarysowywać przewaga gospodarzy, którym wróciła zagrywka i skuteczność ataku. Przy dobrej zagrywce Dusana Petkovicia stołeczni odskoczyli na 13:9. Gracze Daniela Plińskiego doprowadzili do wyrównania, ale końcówka seta należała do warszawian. Seta zakończył Bartosz Kwolek skutecznym atakiem. Takie rozstrzygnięcie oznacza, że Stal Nysa już nie opuści ostatniego miejsca w tabeli, bo tylko 3 punkty zdobyte w tym meczu dawały im taką możliwość.
O wyniku konfrontacji musiał zadecydować tie-break. A ten rozpoczął się lepiej dla gospodarzy dzięki dobrej grze Dusana Petkovicia 4:2. Dość szybko jednak sytuacja uległą zmianie. Seria dobrych zagrywek Wassima Ben Tary dała gościom prowadzenie 8:5. I tej przewagi już nie stracili. Wygrana za dwa punkty nysian nie urządza, bo nie opuszczą ostatniego miejsca. Jeden punkt nie ratuje też warszawian. Wprawdzie są na 8. miejscu, ale Trefl Gdańsk ma matematyczne szanse na ich prześcignięcie, bo ma jeszcze 3 mecze do rozegrania.
Projekt Warszawa - PSG Stal Nysa 2:3 (20:25, 20:25, 25:23, 25:20, 12:15)
Projekt: Trinidad, Petković, Wrona, Nowakowski, Kwolek, Grobelny, Wojtaszek (libero) oraz Szalpuk, Blankenau, Superlak, Janikowski
Stal: Komenda, Ben Tara, Zajder, M'Baye, El Graoui, Kwasowski, Dembiec (libero) oraz Dębski, Szwaradzki, Schamlewski, Bućko
MVP: Marcin Komenda (PSG Stal Nysa)
Czytaj także:
-> Choroba trapi mistrzów Polski. "To żadne alibi"
-> Zwrot akcji ws. zmiany obywatelstwa Gabriela Garcii Fernandeza