Daniel Castellani swój medal z mistrzostw Europy oddał Donaldowi Tuskowi. Jak sam podkreśla, nie żałuje tego czynu. Zdaniem Argentyńczyka premier symbolizuje naród, a to właśnie społeczeństwo pozwoliło Danielowi Castellaniemu wypłynąć na głębokie wody trenerskie. - A poza tym, nie zostanę z pustymi rękoma, mam otrzymać kopię. To mi wystarczy - przyznał.
Przed mistrzostwami niewielu wierzyło, że ta reprezentacja jest w stanie odnieść sukces. Sam trener przyznaje, że on był optymistą. - Już na zgrupowaniu wiedziałem, że może być bardzo dobrze. Chłopcy zasuwali aż miło, nie było kolejnych kontuzji, widziałem w nich ogromną determinację, by dobrze wypaść - powiedział Argentyńczyk. Szkoleniowiec biało-czerwonych dodał, że podczas turnieju był spokojny o grę swoich zawodników, którzy z każdym meczem prezentowali się coraz lepiej.
Na mistrzostwach Starego Kontynentu rewelacyjnie spisywał się Piotr Gruszka, który otrzymał nagrodę dla najbardziej wartościowego gracza. Szkoleniowiec Polaków przyznał, że tak dobra postawa reprezentacyjnego atakującego jego także zaskoczyła. - Liczyłem, że zagra super na tym turnieju, a on zagrał... podwójnie super - powiedział ze śmiechem Argentyńczyk.
Po powrocie biało-czerwonych do Polski na lotnisku witały ich tłumy kibiców chcących pogratulować i podziękować za grę na tureckich mistrzostwach. Atmosfera panująca na Okęciu oraz później na Placu Defilad zaskoczyła Daniela Castellaniego. - Polska to kraj północny, więc to normalne, że nie okazujecie emocji tak jak Latynosi. A po przylocie zastałem w Warszawie namiastkę Rio de Janeiro. To było cudowne i właśnie za to kocham Polskę. Bo takiej atmosfery jak tutaj nie ma dla siatkówki nigdzie na świecie - skończył Argentyńczyk.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)