Faworytem całej rywalizacji od początku był Trefl Gdańsk. Krok do zajęcia siódmego miejsca w PlusLidze podopieczni Michała Winiarskiego wykonali w Katowicach, gdzie po tie-breaku pokonali miejscowy GKS.
Początkowo inicjatywę przejęli gospodarze, którzy zdobyli na początku spotkania trzy punkty z rzędu. W połowie seta gra się wyrównała, a przyjezdni odrobili stratę. Gdańszczanie przed końcowym etapem zbudowali pięciopunktową przewagę głównie za sprawą błędów rywali, w ataku szczególnie mylił się Damian Domagała. Trefl dopełnił formalności i zwyciężył na inaugurację, ostatnią akcję zakończył Moritz Reichert.
Zespół z Gdańska w drugiej odsłonie odskoczył na trzy punkty po wykorzystanej kontrze przez Reicherta. Rywale gonili i dopięli swego, gdy zagrywką zaskoczył Micah Ma'a, a przechodzącą piłkę wykorzystał Tomas Rousseaux. Po wyrównanej końcówce pierwszą okazję do zakończenia seta otrzymali gospodarze po zepsutym serwisie przez Domagałę. Katowiczanie popełnili kolejny błąd, tym razem w ataku pomylił się Gonzalo Quiroga i było to bardzo kosztowne, bowiem dzięki temu Trefl prowadził już w całym spotkaniu 2:0.
Ton rywalizacji w kolejnym secie od początku nadawali gospodarze. Rywale byli w stanie zmniejszać stratę, ale nawet przez chwilę nie doprowadzili do remisu. Rozpędzeni gdańszczanie nie dali szans rywalom i po serii punktowej w końcówce mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Mecz zakończył kolejny w tym spotkaniu błąd katowiczan, tym razem ze strony Jakuba Nowosielskiego.
Trefl Gdańsk - GKS Katowice 3:0 (25:18, 25:23, 25:18)
Trefl: Kozub, Reichert, Paszycki, Sasak, Łaba, Urbanowicz, Pruszkowski (libero) oraz Zaleszczyk, Lipiński, Kampa
GKS: Quiroga, Hain, Ma'a, Rousseaux, Kania, Domagała, Mariański (libero) oraz Jarosz, Nowosielski
MVP: Patryk Łaba (Trefl)
Przeczytaj także:
ZAKSA wróciła do gry o finał. "Zawodnicy na to zasługują"
Od lat kieruje klubem z Londynu. "Brytyjczycy byli pełni podziwu dla Polaków. Ale nie żyją wojną tak, jak oni"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek bije rekordy popularności. Szok!