Po niezwykle emocjonującym meczu w Conegliano spodziewano się, że starcie rewanżowe również będzie obfitowało w spektakularne zwroty akcji. Przewidywania sprawdziły się w stu procentach, a dwa pierwsze sety można nazwać walką "na noże". W końcówkach nie zawodziła przede wszystkim Lise van Hecke, która długo godnie zastępowała Stysiak.
W drugim secie siatkarki Imoco Volley Conegliano popełniły błąd podwójnego odbicia z czym nie mógł pogodzić się trener Daniele Santarelli (10:10). Kiedy na tablicy wyników pojawił się rezultat 16:17 zobaczyliśmy na boisku Magdalenę Stysiak. Oprócz Polki, dobrze spisywała się także Anna Davyskiba, która ustawiła swój celownik dość wysoko, systematycznie obijają palce blokujących. Vero Volley Monza udowodniło, że potrafi zachować zimną krew i po ataku Stysiak było 2:0 (25:23).
Sytuacja miejscowej drużyny zaczęła się komplikować już w trzecim secie. Coraz częściej do kiwki z drugiej piłki uciekała się Joanna Wołosz i po jednym z takich zagrań faworytki tego starcia prowadziły 14:10. Trzeci set przebiegł niemal bez historii (16:25). W kolejnej odsłonie spotkania raz po raz piekielnie mocno atakowała Kathryn Plummer, a kiedy było trzeba Amerykanka potrafiła wyjść zwycięsko z podbramkowych akcji na siatce (12:16). Rezon odzyskała też Egonu, która w całym spotkaniu zdobyła 29 punktów dla swojej ekipy. Tie-break stał się nieunikniony (20:25).
W nim od początku dominowały zawodniczki Imoco Volley Conegliano. Zawodniczki z Monzy nie wróciły już do swojej dobrej gry z początku spotkania, po złym rozegraniu piłki przez swoją koleżankę w antenkę wpadła Davyskiba i obie ekipy zmieniały strony boiska (4:8). Błąd gospodyń w polu zagrywki zakończył całe spotkanie (10:15).
Vero Volley Monza - Imoco Volley Conegliano 2:3 (25:23, 25:23, 16:25, 20:25, 10:15)
Stan rywalizacji finałowej: 1:1
Zobacz również:
Finał mistrzostw świata siatkarzy na PGE Narodowym?! Prezes PZPS komentuje
Nienawidzi Polaków. Wyjaśnia dlaczego
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza