Rywalizacja o scudetto toczyła się do trzech zwycięstw. W pierwszym bezpośrednim starciu po tie-breaku wygrało Vero Volley Monza, w drugim po pięciu partiach zwyciężyło Imoco Volley Conegliano, a w trzecim bardzo pewnie, bo w trzech setach, triumfowała ekipa, w której gra Joanna Wołosz.
Czwarta odsłona finałowej rywalizacji znów dostarczyła solidną porcję emocji. Byliśmy świadkiem zaciętego, pięciosetowego pojedynku, w którym górą był zespół polskiej rozgrywającej.
Bohaterki wtorkowego widowiska dały wspaniały pokaz siatkówki na najwyższym poziomie. "W ten sposób "Pantery" zdobyły piąty tytuł mistrzowski w ciągu ostatnich 7 lat i czwarty z rzędu" - czytamy w "Il Gazzetiino".
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
"Rywalizacja o złoto zakończyła się w czterech meczach, ale była tak zacięta i pełna ekscytujących powrotów, że na długo pozostanie w pamięci. Popisała się między innymi Paola Egonu, która w ciągu pięciu setów zapisała na swoim koncie aż 37 punktów, w tym 9 w tie-breaku - pisze dziennikarz włoskiego "iVolleyMagazine".
"Przeważyło doświadczenie panujących mistrzyń. To są po prostu królowe Włoch" - podsumowuje redaktor "Il Sussidiario".
Dla Joanny Wołosz to już czwarte scudetto. Miłych słów w kierunku Polki nie szczędził portal "Tuttosport", który nazwał ją... wróżką. Rozgrywająca potrafiła wyczarować coś z każdej piłki.
"Kapitan Joanna Wołosz starała się regularnie zaskakiwać. I postawiła na swoją najostrzejszą strzałę, czyli Paolę Egonu. Mogła polegać na jej niezawodnych atakach" - czytamy w pomeczowej relacji na "Il Cittadino".