W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywająca: Marina Katić (Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza)
Miała być pierwszą rozgrywającą MKS-u i liderką zespołu mierzącego w obronę tytułu w Pucharze Polski i walkę o mistrzostwo. W poprzednim sezonie z wielkim hukiem zakończyła współpracę z (ówczesnym) PTPS Piła i wydawało się, że w Dąbrowie Górniczej będzie chciała udowodnić swojemu byłemu pracodawcy, jak wielki popełnił błąd. Tymczasem na parkiet wyszła tylko w czterech spotkaniach, zmieniając się z Anną Kaczmar. Klub szybko podjął właściwe kroki i zatrudnił Ozge Kirdar Cemberci, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Katić aktualnie jest rezerwową rozgrywającą bez szans na grę, nie wystąpiła nawet w spotkaniu PP z AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Św.. Niestety, ambicja i dobry humor rozgrywającej nie zmienią decyzji sędziowskich po odgwizdywaniu jej podwójnych odbić. Zatrzymanie tej zawodniczki w Orlen Lidze okazało się błędem.
Atakująca: Magdalena Piątek (Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS)
W poprzednim sezonie została awaryjnie ściągnięta do Łodzi w trakcie sezonu. Trzeba przyznać, że kilkakrotnie uratowała swój zespół i to chyba było powodem, dla którego Bogdan Serwiński zapragnął mieć tę zawodniczkę z powrotem w Muszynie. Od atakujących wymaga się przede wszystkim punktów, tymczasem Piątek zakończyła pomyślnie tylko 83 z 290 ataków. Dołożyła do tego asy i bloki, ale to było za mało. W siedemnastu meczach, w których występowała, tylko trzy razy przekroczyła barierę 10 punktów. Nie bez powodu włodarze klubu pozyskali Marinę Cvetanović.
Przyjmująca: Noris Cabrera (Beef Master Budowlani Łódź)
Do Łodzi przyszła jako aktualna mistrzyni Polski wraz z Anitą Kwiatkowską oraz trenerem Adamem Grabowskim. Dołączyła do zespołu, który w poprzednim sezonie nie bez problemów zakwalifikował się do fazy play-off. Szkoleniowiec musiał wiedzieć, kogo bierze do zespołu, mimo że Cabrera dołączyła jako ostatnia. Gdyby dwunasta zawodniczka miała być wyłącznie uzupełnieniem, to pewnie trafiłoby na młodszą siatkarkę, która w Łodzi szukałaby doświadczenia. Tymczasem Cabrera zawiodła, głównie występowała w roli przyjmującej i wtedy musiała być asekurowana (na 16 prób przyjęcia w trakcie całego sezonu, myliła się dziewięciokrotnie). W ataku nie było lepiej, na 155 prób - 47 przyniosło punkty, a jeden z błędów popełniła przy piłce setowej w przedostatniej kolejce, atakując... w połowę siatki. To zdecydowanie najsłabsze ogniwo łódzkiej drużyny w fazie zasadniczej.
Przyjmująca: Brizitka Molnar (Atom Trefl Sopot)
Do ekipy mistrza Polski przyszła jako mistrzyni Europy, miała być gwiazdą ligi, a większą część sezonu przestała w kwadracie. Na początku stycznia miała przebłysk formy i wydawało się, że powoli się rozkręca, ale znów wylądowała wśród rezerwowych. Wystąpiła w trzynastu spotkaniach i wywalczyła 69 punktów, popisując się przede wszystkim kiepską skutecznością. Po Serbce spodziewano się znacznie więcej, tymczasem ciężar przyjęcia spadał na inne zawodniczki.
Środkowa: Tricia Mayba (PGNiG Nafta Piła)
Niektórzy kibice siatkówki mogą nawet nie wiedzieć, kim jest ta zawodniczka... Siatkarka została sprowadzona z Kanady, była nawet reprezentantką swojego kraju. Jak się okazało, w realiach Orlen Ligi znaczy to tyle, co nic. Mayba zdążyła się zaprezentować zaledwie w pięciu meczach, a po siedmiu kolejkach została oddelegowana do rezerw i nie łapała się nawet do "dwunastki". Kanadyjka przede wszystkim... nie blokowała. Klub sprowadził Magdalenę Hawryłę z KS Murowana Goślina, ta zawodniczka z pewnością dała więcej drużynie niż jej poprzedniczka.
Środkowa: Kristen Dozier (Impel Wrocław)
Amerykanka od 2009 roku grała w pięciu klubach (w USA, Portoryko, Hiszpanii, Izraelu i Niemczech). 25-latka do Wrocławia trafiła już po rozpoczęciu sezonu, kiedy okazało się, że Monika Martałek prędko na boisko nie wróci. - Siatkarka ta, podobnie jak Monika, dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi i na pewno pod nieobecność Moniki dobrze ją zastąpi - skomentował transfer prezes Jacek Grabowski. Rzeczywistość okazała się nieco inna, Amerykanka przegrywała rywalizację z innymi zawodniczkami na swojej pozycji. Wystąpiła w siedmiu meczach, zdobywając 21 punktów, w tym pięć bloków.
Pozycja libero w takich zestawieniach jest najtrudniejsza do obsadzenia, bowiem siatkarki dobrze wywiązują się ze swojej roli. Najgorzej w rundzie zasadniczej wypadła reprezentantka z Dąbrowy Górniczej - Krystyna Strasz. W odbiorze zagrywki była najsłabsza z grona ligowych libero, a popisy w obronie oraz asekuracja - niespecjalnie wyróżniały się na tle pozostałych zawodniczek. Siatkarka MKS-u przyzwyczaiła nas do wyższego poziomu, nie bez powodu była w przeszłości powoływana do reprezentacji.
Ławka rezerwowych: Judith Pietersen (Atom Trefl Sopot), Agata Karczmarzewska-Pura (Pałac Bydgoszcz), Ewelina Sieczka (Impel Wrocław), Anna Kudakova (PGNiG Nafta Piła), Olga Raonić (Siódemka SK bank Legionovia).
Holenderska atakująca do Sopotu przyszła jako wicemistrzyni Niemiec. Przegrała rywalizację z Anną Podolec, ale trudno się dziwić, skoro notowała skuteczność na poziomie 32 proc. i tylko trzykrotnie przekroczyła barierę dziesięciu punktów.
Karczmarzewska-Pura miała być liderką w Bydgoszczy, tymczasem ciężar ten spadł na Tamarę Kaliszuk. Doświadczona przyjmująca miała ogromne problemy z odbieraniem zagrywki, przez co często była zmieniana przez młodziutkie zawodniczki (Julię Twardowską czy Kingę Dybek).
Sieczka do stolicy Dolnego Śląska przyjechała po sezonie reprezentacyjnym, o ile początkową absencję można było jakoś wytłumaczyć, z czasem było to zastanawiające. Po dwóch ostatnich niezłych sezonach w Sopocie oraz Bielsku-Białej, przyjmująca nie łapała się we Wrocławiu do szóstki, a czasami nawet do meczowej dwunastki.
Kudakova w przeciwieństwie do Mayby, występowała przez cały sezon, ale i tak nie sprawdzała się w swojej roli. Od siatkarki, która przyszła z Lokomotivu Baku wymagano czegoś więcej niż zaledwie 22 bloków w osiemnastu spotkaniach.
Raonić była jednym z najsłabszych ogniw w Legionowie. Jej wystawy były niezwykle czytelne, a przez zdecydowaną większość sezonu nie korzystała, lub jeśli już, to w minimalnym stopniu, ze środkowych o dobrych warunkach i umiejętnościach (Lauren Barfield i Katarzyna Jóźwicka).
Trener: Maciej Kosmol (Siódemka SK bank Legionovia)
Odszedł z Beef Master Budowlanych Łódź, bo dostał propozycję, by z Piotrem Makowskim prowadzić reprezentację Polski z siatkarek. Z Łodzi wypuszczono go z żalem, ale i ze zrozumieniem - kadra jest przecież bardzo ważna. Kosmol nieco niespodziewanie dołączył do sztabu Legionovii, gdzie miał wszystko: zaplecze, rozbudowany sztab szkoleniowy i stabilną sytuację finansową. Zawodniczki, którymi dysponował, powinny zapewnić środek tabeli, a na pewno spokojne zakwalifikowanie się do fazy play-off. Tymczasem przed ostatnią kolejką trener musiał się modlić o porażkę drużyny z Piły. Kosmol nie dawał zbyt wielu szans młodym zawodniczkom, podejmował niezrozumiałe decyzje personalne podczas meczów i to przełożyło się na wyniki. Wszystkie zawodniczki powtarzają, że na treningach wszystko im wychodzi, a podczas meczu jak się zablokują, to "nie wiedzą dlaczego". Legionovia cudem załapała się do play-offów, a nie tak miało to wyglądać.