W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywający: Grzegorz Łomacz (Lotos Trefl Gdańsk)
Kapitan gdańszczan, jako doświadczony już ligowiec, miał poprowadzić ciekawie wzmocniony przed sezonem zespół przynajmniej do fazy play-off. Misja całej drużyny, jak i samego rozgrywającego zakończyła się totalną klapą. Łomacz często zawodził, a długimi fragmentami blokujący rywali czytali go jak otwartą książkę. 27-latek wykonał w minionych rozgrywkach PlusLigi duży krok w tył.
Atakujący: Bruno Romanutti (Effector Kielce)
Argentyńczyk, który w 2013 roku kilkakrotnie błysnął w barwach "Albicelestes" na arenie międzynarodowej, został sprowadzony do Kielc w celu sprawowanie roli lidera w grze ofensywnej. Oczekiwania odnośnie jego były spore, natomiast po zakończeniu sezonu pozostał jedynie wielki kac. Romanutti nad wyraz często przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z mającym rok przerwy od siatkówki Sławomirem Jungiewiczem, a gdy już dostawał swoją szansę, najczęściej rozczarowywał. Znakomity występ w ostatniej kolejce fazy zasadniczej przeciwko PGE Skrze Bełchatów (24 pkt, 68 proc. skut. w ataku) nie zamazuje słabego wrażenia, jakie po sobie pozostawił. Jedna jaskółka wiosny nie czyni.
I przyjmujący: Peter Veres (Asseco Resovia Rzeszów)
Największy hit transferowy okazał się zarazem jednym z największych niewypałów. Węgier, wraz z Oliegiem Achremem, miał stworzyć w Rzeszowie parę "niezniszczalnych" i nienaruszalnych przyjmujących, która pomoże Resovii w wywalczeniu awansu do Final Four Ligi Mistrzów i obronie mistrzostwa Polski. Jego drużyna ostatecznie zakończyła sezon bez żadnego trofeum, a Veres zawodził na wszystkich frontach. Często stanowił słaby punkt zarówno pod siatką, jak i w drugiej linii, gdzie bywał prawdziwą "kopalnią punktów" dla serwujących przeciwników. Dwa ostatnie mecze półfinałowe oraz wszystkie starcia o złoto rozpoczynał jedynie na ławce rezerwowych...
II przyjmujący: Krzysztof Wierzbowski (Lotos Trefl Gdańsk)
Choć nie można mu odmówić woli walki i zaangażowania, spisywał się równie niekorzystnie jak cała jego drużyna. O ile w ofensywie jeszcze trzymał niezły poziom (śr. skut. w ataku 44 proc.), o tyle jego postawa w elementach defensywnych pozostawiała mnóstwo do życzenia. 25-latek był jednym z najsłabiej przyjmujących ligowców (21,7 proc. przyj. perf.), niejednokrotnie stanowiąc dla rywali tzw. "strzelnicę" (łącznie aż 57 bezpośrednich błędów). Nie straszył również szczególnie swoim firmowym zagraniem, czyli mocną zagrywką (15 asów w 23 meczach).
I środkowy: Grzegorz Kokociński (BBTS Bielsko-Biała)
Najbardziej doświadczony siatkarz bielszczan, będący zarazem ich kapitanem, nie wspomógł znacząco swojego zespołu pod kątem sportowym. Bardzo słabo wyglądał przede wszystkim w bloku, kończąc większość pojedynków z zerowym dorobkiem w tym elemencie. W związku z tym, w kilku meczach ani na chwilę nie ruszył się z kwadratu dla rezerwowych. Z jego osobą na pewno wiązano w BBTS-ie większe nadzieje.
II środkowy: Grzegorz Kosok (Asseco Resovia Rzeszów)
Rzeszowski środkowy może uznać cały sezon 2013/2014 za zupełnie stracony. Pierwsze trzy kolejki opuścił z powodu kontuzji, lecz przez całą dalszą część rozgrywek ani na moment nie dał Andrzejowi Kowalowi powodu, by ten przywrócił go na dobre do wyjściowego ustawienia. To, co było jego znakiem rozpoznawczym, czyli szybkie przesuwanie się w bloku, kompletnie zaginęło w akcji. Jedynie 15 "czap", w wykonaniu gracza jeszcze niedawno będącego reprezentantem Polski, to zdecydowanie wynik poniżej jego możliwości.
Libero: Bartosz Sufa (Effector Kielce)
Rozpoczynał sezon w roli podstawowego libero Effectora, natomiast kończył go jedynie jako zmiennik Bartosza Kaczmarka. Stało się tak, ponieważ słabo wywiązywał się ze swojego głównego obowiązku - przyjęcia. Okazał się najgorzej odbierającym siatkarzem na swojej pozycji w całej PlusLidze (23,4 proc. perf., 43 błędy).
Trenerzy: Radosław Panas (Lotos Trefl Gdańsk) i Marian Kardas (Transfer Bydgoszcz)
Gdański zespół, złożony z całkiem niezłych polskich zawodników, w dużej mierze aspirujących do gry w kadrze, okazał się największym rozczarowaniem sezonu. Większa część odpowiedzialności za jego niepowodzenie spada więc na dowódcę. Panas nie poradził sobie z odpowiednim wykorzystaniem takich graczy jak Łomacz, Zajder, Żaliński, Wierzbowski czy Jarosz, co z góry nie może najlepiej świadczyć o wykonywanej przez niego pracu na Pomorzu.
Kardasa przed doszczętną kompromitacją uratował zarząd Transferu, zwalniając go z roli pierwszego szkoleniowca jeszcze przed upływem półmetka rundy zasadniczej. 52-latek zostawił bydgoski okręt na samym dnie. Tak głęboko, że pomimo najlepszych intencji nie udało się go wprowadzić do "ósemki" jego następcy, Vitalowi Heynenowi.
Ławka rezerwowych: Michał Kozłowski (AZS Częstochowa), Bartosz Krzysiek (Indykpol AZS Olsztyn), Yasser Portuondo (Transfer Bydgoszcz), Milos Stojkovic (BBTS Bielsko-Biała), Nicolas Marechal (Jastrzębski Węgiel), Simon Van De Voorde (Jastrzębski Węgiel), Wojciech Kaźmierczak (AZS Częstochowa)