W tym artykule dowiesz się o:
Mistrz wciąż na zwycięskim szlaku...
W poprzednim sezonie wszechmocny Chemik Police kończył rundę zasadniczą z dorobkiem 60 punktów, tyle samo "oczek" zdobył także w obecnych rozgrywkach. Co prawda po drodze zdarzyły mu się dwie porażki, jedna z Impelem Wrocław (2:3), druga, zdecydowanie mniej spodziewana, z BKS-em Aluprof Profi Credit Bielsko-Biała (0:3), ale nie zmienia to faktu, że policki hegemon to wciąż najmocniejszy i najbardziej solidny zespół w Orlen Lidze.
... ale pod innym kierownictwem
- Decyzję podjął zarząd klubu, w wyniku oceny gry i rezultatów zespołu w styczniu i lutym tego roku. Cuccarini miał z nami kontrakt podpisany do końca tego sezonu,ale został on rozwiązany za porozumieniem stron - ten komunikat wstrząsnął całą ekstraklasą siatkarek. Giuseppe Cuccarini nie poradził sobie z plagą kontuzji nękających drużynę i odpadł z Ligi Mistrzyń w starciu z Fenerbahce Grundig Stambuł, ale mało kto się spodziewał, że tak szybko zostanie on zastąpiony przez Jakuba Głuszaka. Kto wie, być może w opinii władz mistrzyń Polski Włoch już nie gwarantował klubowi pomyślnego zakończenia sezonu na froncie krajowym?
Wielkopolski sznyt...
PTPS Piła wyciągnął wnioski z porażek ponoszonych w poprzednich sezonach i mocno wziął się do roboty, czego efektem jest siódma lokata po rundzie zasadniczej i głosy podziwu dla pracy dokonanej przez Nicolę Vettoriego. Wielkopolanki urywały punkty zespołom zdecydowanie wyżej notowanym od siebie, a wiele pochlebnych recenzji otrzymywały zawodniczki, które w poprzednich latach nie błyszczały w naszej lidze: Dorota Wilk, Małgorzata Skorupa czy Anita Kwiatkowska, umiejętnie łącząca grę na prawym skrzydle z obowiązkami w przyjęciu. Skoro najniższy zespół w lidze zdołał osiągnąć średnią ponad 3 punktów blokiem na set i oczarować wielu fanów siatkówki... to jak nie doceniać jego wysiłków?
... i narzekania dochodzące z Muszyny
Tuż obok pilanek w tabeli fazy zasadniczej OL plasuje się Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna, brązowe medalistki poprzedniego sezonu. Dla nich obecne rozgrywki nie są tak pomyślne mimo zadowalającej postawy reprezentantek Polski, Anny Grejman i Natalii Kurnikowskiej oraz wyróżniającej się na środku siatki Mai Savić. Tak naprawdę najciekawszą postacią tej drużyny był... trener Bogdan Serwiński. Z wytrwałością godną podziwu krytykował on nadmierne obciążenie ligowego kalendarza (wymuszone przez europejskie kwalifikacje olimpijskie) i problemy kondycyjne, jakie rodzi natłok spotkań w Polsce i europejskich pucharach. Potem wieloletni trener Mineralnych apelował do władz ligi o powrót do zasady sportowych spadków i awansów, argumentując, że obecne rozwiązania to powrót do... socjalistycznej gospodarki nakazowo-rozdzielczej i systemu wasalnego.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: kapitalny nokaut w MMA
Wrocław wkracza na salony...
To miał być sezon Impela Wrocław, to miała być udana próba zepchnięcia polickiego rywala z najwyższych stopni podium. Jeśli kogoś nie przekonywały transfery Mileny Radeckiej, Caroliny Costagrande i Kristin Hildebrand, z pewnością został oczarowany oczekiwanym od lat powrotem do polskiej ligi Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, która z oczywistych względów stała się marketingową twarzą całej ligi, zdolną przyciągnąć do hali i przed ekrany nawet osoby niekoniecznie zakochane w żeńskiej siatkówce. Cel rodzącego się giganta był prosty: sukces w Europie i kraju.
... ale nie bez komplikacji
Kontuzja Agaty Sawickiej, która wykluczyła libero z gry na ponad pół roku, była tylko jednym z wielu problemów nękających wrocławianki. Nie spisywały się one zgodnie z wygórowanymi oczekiwaniami, a głosy krytyki nie oszczędzały zarówno postawy Impelek w europejskich pucharach, jak i formy Hildebrand, przeplatającej spotkania niezłe wprost fatalnymi. Posadą za niezadowalający sezon zapłacił Nicola Negro, którego nieoczekiwanie zastąpił prezes klubu Jacek Grabowski. Czy to wystarczy? Póki co wiadomo tyle, że Impel nie ma na razie czego szukać zarówno w Europie, jak i Pucharze Polski (w którym odpadł niespodziewanie na etapie ćwierćfinału z Polskim Cukrem Muszynianką), a w półfinałach ekstraklasy z PGE Atomem Trefl Sopot nie będzie on niezaprzeczalnym faworytem.
Legionowski okręt nękany przez burze...
Nie tak sobie wymarzyli aktualny sezon włodarze Legionovii Legionowo. O której powinniśmy pisać "SK Bank Legionovia", ale bankructwo tytularnego sponsora i znaczne obniżenie budżetu to tylko jeden z ciosów, jakie musiała przyjąć od ślepego losu mazowiecka ekipa. Szybko okazało się, że odmłodzona, stuprocentowo polska kadra drużyny nie spisuje się dobrze pod wodzą Ettore Guidettiego i władzom pozostało tylko przekazanie sterów Robertowi Strzałkowskiemu. Młody trener i jego jeszcze młodszy zespół robili, co mogli, ale fakty są nieubłagane: więcej trzysetowych porażek w rundzie zasadniczej odniosła od Legionovii jedynie ostatnia w lidze drużyna KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.
... młoda załoga na właściwym kursie?
W surowych ocenach musimy być sprawiedliwi: legionowianki w ostatniej chwili wypełniły kryterium sportowe pozostania w ekstraklasie, wygrywając 5 ligowych spotkań. Pod koniec rundy wrzuciły one wyższy bieg i sprawiły sensację,wygrywając po pięciu setach z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. Można narzekać na postawę Legionovii, ale jest to jeden z niewielu klubów w naszym kraju, który tak konsekwentnie stawia na młode, obiecujące polskie zawodniczki i kolejnymi medalami Młodej Ligi Kobiet oraz młodzieżowych mistrzostw Polski udowadnia, że potrafi wychować siatkarski narybek. Czy korzyści z takiej polityki odniesie kiedyś biało-czerwona kadra? Mamy nadzieję.
Bicie po kieszeni...
Wydawało się, że bialski BKS pod wodzą Mariusza Wiktorowicza (sprawdzonego w tym klubie w roli "strażaka" ratującego sezon) wychodzi na dobry szlak, kiedy przytrafiły się mecze, które zupełnie zaburzyły spokój bielszczanek. Porażki z Legionovią i Developresem oraz odpadnięcie z Pucharu Polski po starciu z pierwszoligowym ŁKS-em Commercecon Łódź sprawiły, że władze klubu sięgnęły po ostateczne rozwiązania. - Zdaniem Zarządu Bialskiego Klubu Sportowego SA wyniki osiągane w ostatnim czasie wpływają niekorzystnie na wizerunek klubu, dlatego też postanowił nałożyć na zespół kary finansowe - taki komunikat pojawił się na stronie klubu.
... przynosi efekty?
Jeżeli ktoś przewidział, że siatkarki BKS-u po tak zdecydowanej reakcji władz klubu wygrają spotkania ze wszystkimi aktualnymi medalistami Orlen Ligi, w tym z Chemikiem Police... Chyba nie było tak szalonej osoby. A jednak! Trener Wiktorowicz tłumaczył ten zryw "wyjaśnieniem sobie kilku spraw" i dostatecznym zrozumieniem nowego systemu gry, ale natychmiast pojawiły się dość złośliwe komentarze sugerujące, że być może kary finansowe są najskuteczniejszą motywacją w polskiej ekstraklasie siatkarek.
Hamulcowi ligi...
Orlen Liga wyraźnie podzieliła się na dość wczesnym etapie na rozgrywki dwóch prędkości: w miarę punktująca pierwsza ósemka zespołów ligi mogła czuć się spokojnie, mając za sobą czterech maruderów z Legionowa, Rzeszowa, Bydgoszczy i Ostrowca Świętokrzyskiego. Przypadek każdego z wymienionych klubów jest szczególny i trudno generalizować przy omawianiu ich słabości, ale jednocześnie trudno przemilczeć coraz głośniejsze apele o weryfikację możliwości ekstraklasowiczów. Skoro są w OL zespoły, które mimo otrzymywanych szans nie czynią postępów sportowych, a na ich spotkania przychodzi coraz mniej kibiców - czy polityka status quo faktycznie się sprawdza?
... doprowadzą do zmian?
Coś jednak ruszyło i wygląda na to, że władze PLPS przyjrzą się uważnie ostatnim czterem drużynom tabeli Orlen Ligi. Już wcześniej otrzymały one ostrzeżenie, że w ich wypadku wymóg utrzymania należytego poziomu sportowego (minimum 5 wygranych w fazie zasadniczej) będzie brany jak najbardziej na poważnie. Wiemy, że tego kryterium nie spełniły Pałac Bydgoszcz i KSZO Ostrowiec SA: czy w przyszłym sezonie te kluby ustąpią z woli organizatora rozgrywek aspirującym pierwszoligowcom (Wisła Warszawa, ŁKS Commercecon Łódź)? Nie można być tego stuprocentowo pewnym, ale niech pocieszy nas chociaż to, że ktoś w końcu przyjrzał się sytuacji w lidze.
Holenderska jakość...
Obrodziło nam w tym sezonie w zagraniczne zawodniczki, na których grę przyjemnie patrzeć. Maret Balkestein-Grothues jest zdecydowanie wartością dodaną w PGE Atomie Trefl Sopot nie tylko za sprawą jakości, jaką wnosi w poczynania Atomówek na parkiecie, ale także wyjątkowego połączenia dojrzałości z młodzieńczą energią i zarażającym optymizmem. Sporo statuetek MVP za swój zmysł taktyczny zebrała rozgrywająca dąbrowskiego MKS-u Micha Danielle Hancock, poza tym na środku siatki zdecydowanie wyróżniają się Maja Savić (Polski Cukier Muszynianka) i Kiesha Leggs (PTPS Piła). A to tylko mała część godnych uwagi stranieri.
... i argentyńska nijakość
Trudno wyróżnić jakieś spektakularne klapy transferowe klubów Orlen Ligi w przypadku zaciągu z zagranicy, ale wydaje się, że w Bielsku-Białej można było lepiej trafić z wyborem rozgrywającej. Yael Castiglione trafiała do naszej Antyszóstki kolejki aż pięciokrotnie, a krytykowana za braki techniczne Julia Milovits - cztery razy. Już wcześniej wspomnieliśmy o zbierającej cięgi od kibiców Hildebrand, natomiast i w tym sezonie nie uniknęliśmy przedwczesnego zakończenia przygody z Polską przez niektóre zawodniczki. Nikolina Jelić miała być pewną opcją Developresu SkyRes Rzeszów w przyjęciu, ale problemy zdrowotne nie pozwoliły jej na zaprezentowanie choć części potencjału, a Rebecca Perry opuściła Tauron MKS Dąbrowa Górnicza już w pierwszej połowie sezonu, tłumacząc się problemami rodzinnymi.
To idzie młodość...
Mamy nadzieję, że bacznie obserwujący ligowe zmagania Jacek Nawrocki zrobi użytek z młodych polskich talentów, które nieraz cieszyły oko kibiców Orlen Ligi. Magdalena Damaske zebrała już w tym sezonie dwie nagrody MVP i coraz częściej jest darzona zaufaniem przez Lorenzo Micellego, a Julia Twardowska i Martyna Grajber spisują się coraz lepiej w barwach Budowlanych Łódź i kto wie, czy występy w kadrze B oraz lidze nie będą dla nich trampoliną do udziału w najważniejszych międzynarodowych zawodach. Zadebiutować na najwyższym krajowym poziomie miały dwie młodziutkie libero, Adriana Adamek (Legionovia) i Kinga Drabek (Tauron MKS), poza tym warto pamiętać o zawodniczkach ze słabszych klubów, którym udawało się błysnąć talentem (Ewelina Janicka, Paulina Głaz, Marlena Pleśnierowicz, Jagoda Maternia).
... czasami stoi ona w miejscu
Nie wszystkie "młode zdolne" błyszczały jak w latach ubiegłych, wręcz wydawało się, że ich blask dawno przestał być efektowny i następuje proces weryfikacji faktycznych możliwości. Paulina Bałdyga straciła pewne miejsce w składzie Pałacu Bydgoszcz, a Koleta Łyszkiewicz już prawie zapomniała o możliwości gry w wyjściowej szóstce swojego BKS-u. Poza tym choć w składzie Impela Wrocław pojawiały się Barbara Cembrzyńska i Karolina Piśla, tak naprawdę wciąż nie wiemy, na co stać te siatkarki poza wytężoną pracą na treningach u boku prawdziwych sław tej dyscypliny sportu. Nie mówiąc już o zawodniczkach pod wodzą Dariusza Parkitnego, które wprawdzie miały przebłyski, ale większość z nich zdecydowanie nie prezentowała poziomu właściwego najwyższej klasie rozgrywkowej.