Siedem miesięcy rozczarowań - podsumowanie sezonu 2015/2016 MKS-u Będzin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drugi sezon będzinian w siatkarskiej ekstraklasie okazał się gorszy niż poprzedni, w którym drużyna pełniła rolę beniaminka. MKS skończył rozgrywki na ostatnim miejscu, działacze mają o czym myśleć.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 6
Mariusz Gaca (z lewej) i Tomasz Wasilkowski
Mariusz Gaca (z lewej) i Tomasz Wasilkowski

Przed sezonem

Po efektownej, jak na ekipę z Będzina, końcówce sezonu 2014/2015 spodziewano się, że klub zatrzyma na stanowisku trenera Roberto Santillego, który przejął drużynę w połowie sezonu i pomógł jej odbić się od ligowego dna. Stało się jednak inaczej, działacze nie doszli do porozumienia z Włochem i zakończyli współpracę. Na dodatek ze sponsorowania klubu wycofała się firma Banimex, więc wiadomo było, że w zespole dojdzie do wielu przetasowań.

Zdając sobie sprawę z wartości swojej drużyny, jak i siły ciągle wzmacniających się rywali prezes MKS-u Będzin, Mariusz Korpak, nie postawił swoim podopiecznym zbyt wygórowanych celów. Klub miał powtórzyć lub poprawić wynik z poprzedniego sezonu, czyli znaleźć się na 11. miejscu lub wyżej. To i tak okazało się zbyt wiele.

2
/ 6
Na zdjęciu Harrison Peacock (w środku)
Na zdjęciu Harrison Peacock (w środku)

Transfery

Zespół, który w sezonie 2014/2015 wywalczył 11. pozycję, opuścili siedmiu graczy (Miłosz Hebda, Adrian Hunek, Mikołaj Sarnecki, Grzegorz Wójtowicz, Tomasz Tomczyk, Robert Milczarek i Tomasz Kowalski).

Mając do dyspozycji mniejszy budżet klub stanął przed wyzwaniem stworzenia równie mocnej drużyny. Szeregi MKS-u Będzin zasilili po raz pierwszy w historii zagraniczni siatkarze - Harrison Peacock, Tijmen Laane oraz Wiaczesław Baczkała. Do MKS-u dołączyli także Bartosz Kaczmarek, Mateusz Piotrowski, Jakub Peszko, Mariusz Schamlewski, Michał Kamiński i Piotr Lipiński.

W będzińskim zespole ruchy transferowe miały miejsce również w trakcie sezonu. Dużo działo się zwłaszcza na pozycji rozgrywającego. Lipińskiemu kontrakt skończył się wraz z końcem grudnia poprzedniego roku, więc opuścił on MKS. Jednak na początku nowego roku Peacock doznał kontuzji, która wymagała operacji. Australijczyk wrócił do ojczyzny, a w jego miejsce na zasadzie transferu medycznego został sprowadzony TJ Sanders. W miarę potrzeby z seniorami mecze rozgrywał zawodnik Młodej Ligi, Mateusz Wikło. Ponadto do Kaczmarka na pozycji libero dołączyli Paweł Stysiał i Dawid Żłobecki.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Odrodzenie polskich siatkarzy. "Kadra była bliska śmierci, teraz są piekielnie mocni"

3
/ 6
Michał Kamiński
Michał Kamiński

Sezon ligowy 

Tygrysy rozpoczęły sezon od meczu z Jastrzębskim Węglem. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 dla gości z Jastrzębia. Dobra postawa Zagłębiaków w pierwszym pojedynku mogła napawać kibiców optymizmem. Z kolejnymi ligowymi rundami było jednak coraz gorzej. Po jedenastu kolejkach, w czasie których będzinianie wygrali tylko raz, cierpliwość działaczy się wyczerpała. Zwolniono Tomasza Wasilkowskiego, a na jego miejsce zatrudniono Stelio DeRocco. Pierwsze tygodnie pracy Kanadyjczyka nie przyniosły efektów. MKS wciąż przegrywał. Na koncie będzinian pojawiło się kolejnych sześć porażek.

Mały przełom nastąpił, kiedy w ekipie pojawił się nowy rozgrywający. Ze względu na kontuzję kostki Harrisona Peacocka władze klubu zakontraktowały TJ Sandersa. Zawodnik wniósł sporo świeżości do gry MKS-u. Wystarczy powiedzieć, że w Będzinie pojawił się 15 lutego, a zwycięstwo (nad AZS Politechniką Warszawską) przyszło dwa dni później.

Z czasem siatkarze z Będzina wypracowali kolejne wygrane: z Indykpolem AZS-em OlsztynAZS-em Częstochowa i Effectorem Kielce. Kibice mieli nadzieję na powtórkę z poprzedniego sezonu, kiedy MKS po zmianach personalnych podniósł się z kolan i awansował o trzy lokaty. Wydawało się, że drużyna w końcu złapała dobry rytm, ale jak się później okazało, zwyżka formy była tylko chwilowa. W ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego Tygrysy znowu zawodziły. W rezultacie wylądowały na 14. pozycji. Poprawić wyników w dwumeczu o 13. miejsce już się nie udało. Będzinianie stali się ostatnią drużyną edycji 2015/2016 PlusLigi.

4
/ 6

Oceny rozgrywających, atakujących i środkowych Rozgrywający:

Piotr Lipiński  - 2 Jakub Oczko  - 2,5 Harrison Peacock  - 3,5 Mateusz Wikło  - zbyt mało występów TJ Sanders  - 4

Największą bolączką tego sezonu było obsadzenie rozegrania. Do gry w pierwszych spotkaniach nie był gotowy Peacock, który wracał do formy po kontuzji. Klub zdecydował się na zakontraktowanie Lipińskiego, który trenował z zespołem w czasie wakacji. Kolejna kontuzja Peacocka sprawiła, że do składu dołączył gracz Młodej Ligi, Wikło. W końcu zakontraktowany został Sanders. I to on zasłużył na największe pochwały. W krótkim czasie zgrał się z kolegami i w ciekawy sposób próbował kreować grę MKS-u. Nieco słabiej wypadł Australijczyk, który przez ciągłe problemy ze zdrowiem nie pokazał pełni swoich możliwości. Kompletnie zawiedli za to starzy plusligowi wyjadacze. Oczko i Lipiński w swoich poczynaniach byli wtórni, uciekali się do prostych środków, a błędy własne wkradały się do ich gry zbyt często.

Atakujący: Mateusz Piotrowski - 3 Michał Kamiński - 3,5

Żaden z atakujących nie zasłużył w pełni na miano klubowego "bombardiera". Gdy atakujący zawodzili, ciężar ataków był przerzucany na barki przyjmujących. Choć siła uderzeń Kamińskiego mogła zaimponować wielu, to rozwiązania techniczne już niekoniecznie. Zawodnik nie radził sobie z grą pod presją. Z resztą podobnie, jak jego zmiennik. Trzeba jednak przyznać, że gra Piotrowskiego po zmianie trenera się poprawiła.

Środkowi:  Mariusz Gaca  - 3 Sebastian Warda  - 2,5 Wiaczesław Baczkała  - 4 Mariusz Schamlewski  - zbyt mało występów

Przy słabym przyjęciu środkowi z Będzina nie mieli wielu okazji do zdobywania punktów w ofensywie. Najlepiej wypadł jednak Baczkała. Siatkarz był najlepszym blokującym drużyny, był też najskuteczniejszy w ataku. Cieniami samych siebie byli za to zawodnicy, którzy grali w MKS-ie już rok wcześniej. Rzadko można było oglądać trudne serwisy Wardy, Gaca wiele spotkań zaczynał na ławce. Schamlewski odgrywał w tym sezonie role epizodyczne.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

5
/ 6
Przyjmuje Michał Żuk, w tle Bartosz Kaczmarek
Przyjmuje Michał Żuk, w tle Bartosz Kaczmarek

Oceny przyjmujących, libero i trenerów

Przyjmujący: Tijmen Laane - 2,5 Maciej Pawliński - 2,5 Michał Żuk - 2,5 Jakub Peszko - 3

Wśród przyjmujących trudno znaleźć siatkarza, który na przestrzeni całego sezonu utrzymał równą, wysoką formę i był pewnym punktem MKS-u. Najbardziej doświadczony Pawliński nie zagrał tak dobrze, jak w poprzednim sezonie. Michał Żuk miał bardzo udany początek rozgrywek, lecz z czasem jego forma zgasła. Inaczej było z Peszko, który dostał więcej szans od DeRocco, z początku je wykorzystywał, ale z czasem rywale lepiej czytali jego grę. Za to od Laane, jako zawodnika zagranicznego, wymagano znacznie więcej niż zaprezentował.

Libero: Bartosz Kaczmarek - 3,5 Paweł Stysiał - 3 Dawid Żłobecki - zbyt mało występów

Podstawowym libero przez cały sezon był Bartosz Kaczmarek. Nie ustrzegł się błędów, ale spełnił oczekiwania. Z biegiem czasu MKS zaczął stosować grę na dwóch libero - Kaczmarek przyjmował, a Paweł Stysiał odpowiadał za obronę. Młody zawodnik dobrze odnalazł się na boiskach PlusLigi, zaliczając nawet epizod w wyjściowym składzie.

Trenerzy: Tomasz Wasilkowski - 2 Stelio DeRocco - 3,5

W tym sezonie MKS prowadziło dwóch szkoleniowców. Do grudnia roku 2015 był to Tomasz Wasilkowski, który nie potrafił wzbudzić w swoim zespole waleczności. Największą bolączką będzinian nieustannie były błędy własne oraz brak umiejętności rozgrywania zaciętych końcówek. To uległo zmianie podczas pracy Stelio DeRocco. Ten doświadczony trener z wielką wiarą podszedł do pracy w MKS-ie, co przełożyło się na lepszą postawę jego podopiecznych. Niestety, finisz sezonu nie był udany w wykonaniu będzinian, a rywalizacja z Effectorem kosztowała DeRocco wiele nerwów.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

6
/ 6
Stelio DeRocco ze swoim zespołem podczas przerwy
Stelio DeRocco ze swoim zespołem podczas przerwy

Podsumowanie sezonu

Ostatnie siedem miesięcy były dla MKS-u Będzin trudne. Zespół borykał się z wieloma problemami, dotyczącymi głównie swojej gry. Na inaugurację sezonu będzinianie pokazali się z dobrej strony, lecz w miarę upływu czasu ich dyspozycja pogarszała się. Siatkarze gaśli w oczach, a nawarstwiające się porażki nie wpływały dobrze na ich morale. Sprowadzenie nowego trenera, Stelio DeRocco, było dla nich bodźcem do lepszej pracy na treningach, ale również podczas spotkań. Szkoleniowiec przekazał im wiarę w to, że są w stanie wygrywać. Efekty były widoczne na boisku, lecz pod koniec rozgrywek znów coś się stało, że dobra dyspozycja zamieniła się w grę pełną błędów, skłaniającą do poczucia wstydu.

Sezon 2015/2016 można spisać na straty. Nadzieje były większe, ale jak zwykle zweryfikowało je boisko. MKS w tych rozgrywkach był najsłabszy. Jednak włodarze klubowi już zadbali o większą stabilizację, gdyż jeszcze w czasie sezonu podpisali dwuletni kontrakt ze Stelio DeRocco. Przed doświadczonym szkoleniowcem trudne zadanie zbudowania drużyny o dużym potencjale, który w trakcie rozgrywek nie zniknie ot tak.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)