Rewolucja z pozytywnym zaskoczeniem - podsumowanie sezonu 2015/16 w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie lada zadanie postawiono trenerowi Markowi Lebedewowi przed rozpoczęciem sezonu 2015/16. Australijczyk dostał całkowicie nową kadrę zawodników, którzy mimo wszystko zaskoczyli pozytywnie, zajmując siódme miejsce w PlusLidze.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 6

[b]

Lepiej miło się zaskoczyć, niż niemiło rozczarować[/b]

Przed sezonem niewielu było optymistów mówiących o tym, że po totalnej przebudowie zespołu ekipa powalczy o coś więcej niż przysłowiowe "utrzymanie". Przysłowiowe, bo z naszej ligi się nie spada, ale po ruchach kadrowych, w środowisku raczej utrzymywało się przekonanie, że Jastrzębski Węgiel będzie plasować się w dolnych rejonach tabeli. Dwoma pozytywnymi światełkami w tunelu było pozostanie Michała Masnego i zakontraktowanie doświadczonego trenera Marka Lebedewa.

2
/ 6

Całkowity remont drużyny

Po totalnej rewolucji kadrowej ostało się niewielkie grono, w tym mózg drużyny brązowych medalistów z sezonu 2014/15, Michał Masny. Do tego zbierający w poprzednich sezonach pierwsze szlify od Damiana Wojtaszka Jakub Popiwczak oraz młody przyjmujący Konrad Formela. Sytuacja finansowa klubu nie pozwalała na utrzymanie takich zawodników jak Michał Łasko, Zbigniew Bartman, Alen Pajenk, Patryk Czarnowski, Dmytro FilippovMateusz Malinowski, Grzegorz Kosok czy wcześniej wspomnianego Damiana Wojtaszka. Ponadto zawodniczą karierę zakończył Krzysztof Gierczyński.

ZOBACZ WIDEO Operacja Rio ruszyła, czyli przychodzi siatkarz do lekarza (źródło TVP)

{"id":"","title":"","signature":""}

Do klubu przybyło całe grono graczy, którzy musieli dostosować się do filozofii słowackiego rozgrywającego. Działacze zakontraktowali następujących zawodników: Macieja Muzaja, Patryka Strzeżka, Jasona DeRocco, Toontje van Lankvelta, Aleksandra Szafranowicza, Piotra Haina, Damiana Borucha, Wojciecha Sobalę czy Adriana Mihułkę. Do pierwszej drużyny, jako drugi rozgrywający, z Akademii Talentów przybył Radosław Gil.

3
/ 6

Potencjał większy od oczekiwań?

Jastrzębianie swój sezon zaczęli od... pięciu tie-breaków. W tym jednym wygranym z aktualnym wtedy mistrzem Polski, Asseco Resovią Rzeszów. Determinacja jastrzębian imponowała środowisku siatkarskiemu, które pomału weryfikowało wcześniejsze opinie. Do momentu finałowego turnieju Pucharu Polski, postawa ekipy Marka Lebedewa była oceniana in plus. Mówiło się nawet, że nieobliczalna drużyna ze Śląska nawiąże walkę z rewelacyjną ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Jednak oczekiwania przewyższyły faktyczny stan rzeczy. Mecz zakończył się po trzech setach, w których to jastrzębianie nie potrafili nawet przez moment zagrozić kędzierzynianom.

Po Pucharze Polski podopieczni Marka Lebedewa mieli niezłą pozycję wyjściową do walki nawet o czwórkę. Po 15 kolejkach zajmowali piątą lokatę i tylko czterech oczek brakowało im do rywala z Gdańska. Coraz stabilniejszy i skuteczniejszy w ataku był Maciej Muzaj, który wybił się na lidera śląskiego zespołu. Jednak tak jak jastrzębianie potrafili walczyć o dobre wyniki z faworytami do mistrzowskiego tytułu, tak nie potrafili czasem stawić czoła niżej notowanym rywalom. Punktów traconych z BBTS-em Bielsko-Biała czy AZS-em Częstochowa brakowało w późniejszym rozrachunku, by móc zagrać o miejsca 5-6. Zespół z Górnego Śląska walczył do samego końca w fazie zasadniczej, ale przegrana 0:3 z bezpośrednim sąsiadem w tabeli, Cerradem Czarnymi Radom, odebrała siatkarzom nadzieje.

Ostatecznie po 26 kolejkach Jastrzębski Węgiel zajął siódme miejsce, które musiał obronić w play-off z AZS Politechniką Warszawską. Rywalizacja zakończyła się po trzech spotkaniach na korzyść podopiecznych australijskiego szkoleniowca.

4
/ 6

Lider wykreował lidera - Masny i Muzaj jako jeden z najlepszych duetów PlusLigi

Michał Masny - 5,5 Radosław Gil - grał zbyt krótko

Słowacki rozgrywający od wielu sezonów jest jednym z najpewniejszych punktów swojej drużyny. Bez problemu potrafi wykreować styl gry całej ekipy, nawet jeśli wykonawcy zmieniają się z sezonu na sezon. Michał Masny został jako jeden z nielicznych na placu boju w Jastrzębskim Węglu po sezonie 2014/15 i bez wątpienia może ten kolejny rok uznać za udany. Nie dość, że był pewnym punktem zespołu, to w dodatku świetnie wywiązywał się z roli kapitana. Doświadczony rozgrywający potrafił również wykreować lidera, który dodawał całej drużynie pewności. Tym razem "pod skrzydła" Masnego trafił Maciej Muzaj, który rozegrał swój najlepszy sezon w karierze. Przy tak dobrej postawie "Miśkina", niewiele szans na grę miał Radosław Gil. Adept Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla swój kunszt mógł pokazać tylko w jednym, pełnym spotkaniu, kiedy kontuzjowany był Słowak. Zaprezentował się nie najgorzej, ale widoczny był brak doświadczenia.

Wykreowany przez Masnego Muzaj to z pewnością jedno z odkryć tego sezonu. W klasyfikacji atakujących ustępował tylko Bartoszowi Kurkowi. 22-latek z każdym kolejnym spotkaniem "rozkręcał się" w każdym elemencie. Początki były trudne, lecz w pierwszym miesiącu gry atakujący świetnie się uzupełniali. Późniejszym problemem Patryka Strzeżka był fakt, że Muzaj był liderem w ataku niemal w każdym spotkaniu i jego forma rosła z tygodnia na tydzień. Brak regularnej gry Strzeżka spowodował również dołek jego formy. W końcówce sezonu drugi atakujący Jastrzębskiego Węgla nie był już takim mocnym uzupełnieniem jak na początku i wchodził głównie na zadaniowe zmiany.

Piotr Hain - 4 Wojciech Sobala - 3 Damian Boruch - 2,5 Marcin Bachmatiuk - grał zbyt krótko, by ocenić

Przez dłuższy okres parę środkowych stanowili Wojciech Sobala wraz z Damianem Boruchem. Obaj solidnie prezentowali się na boisku, nie wyróżniając się niczym szczególnym. Wielu czekało na powrót do zdrowia Piotra Haina, który do końca stycznia borykał się z kontuzją. Mimo mniejszej ilości minut spędzonych na boisku, postawa Haina była pozytywnie komentowana. Zwłaszcza na początku, kiedy wprowadzany był do gry, dał pewne odświeżenie w szeregach Jastrzębia. Sprowadzony na początku roku Marcin Bachmatiuk wchodził zazwyczaj na zmiany zadaniowe, dlatego też nie ma podstaw by oceniać go za cały sezon.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

5
/ 6

[b]

Poukładane klocki, tylko nie na lewym skrzydle... Toontje van Lankvelt - 3[/b]

Jason DeRocco - 3 Aleksander Szafranowicz  - 3 Konrad Formela  - grał zbyt krótko, by ocenić

Sprowadzenie Kanadyjczyków i Szafranowicza było ciekawym posunięciem ze strony władz. Cała trójka przybyła do Jastrzębia z pewnym doświadczeniem oraz chęcią sprawdzenia się w naszej lidze. Ciężko jednoznacznie ocenić przyjmujących, ponieważ każdy z nich miał inne zadanie postawione na ten sezon. Ocena Lankvelta to składowa jego skuteczności w ataku (którą niestety nie powalał) i jakości przyjęcia. Drugi element był jego atutem, tyle tylko, że często tworzył on dziurę w ataku na lewym skrzydle. Zwłaszcza gdy nie najlepiej prezentował się jego rodak, Jason DeRocco. Aleksander Szafranowicz był ściągnięty do Jastrzębia jako doświadczony zawodnik, pomagający pierwszoszóstkowym przyjmującym. W przekroju całego sezonu wydaje się, że wywiązał się ze swojego zadania prawidłowo. Szkoda, że praktycznie cały miniony okres gry na ławce ponownie spędził Konrad Formela. Młody przyjmujący, kiedy miał okazję zagościć na boisku, dawał drużynie co tylko miał najlepszego. Jednak widoczny był brak zaufania trenera Lebedewa do niego.

Dla młodziutkiego Popiwczaka sezon 2015/16 był nie lada wyzwaniem, został on bowiem pierwszym libero jastrzębskiego zespołu. Początkowe mecze grał sam, udanie prezentując się w przyjęciu jak i w obronie. Po kilku spotkaniach, trener Mark Lebedew postawił na wariant rotacyjny, który się sprawdzał. Dobrze w obronie prezentował się Mihułka, zaś Popiwczak pewnie przyjmował. Pod koniec sezonu australijski szkoleniowiec ponownie postawił na Popiwczaka, który na przestrzeni całego sezonu nie zawiódł i zaprezentował się dobrze.

Mark Lebedew - 4,5

Podjęcie pracy w Jastrzębskim Węglu było ciekawym wyzwaniem. Ograniczone środki, zmiany w zarządzie i kompletnie odmieniony zespół to czynniki, które musiał poskładać w jedną całość. W przekroju całego sezonu szkoleniowiec wywiązał się ze swej roli bardzo dobrze. Można się jednak zastanowić, czy nie warto byłoby dać więcej szans Konradowi Formeli, gdy obaj kanadyjscy przyjmujący nie zachwycali formą? Australijczyk pozostaje na kolejne dwa lata z Jastrzębskim Węglem i z pewnością w przyszłym sezonie będzie to bardziej autorski projekt drużyny tego szkoleniowca.

Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie.

6
/ 6

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Miejsce w pierwszej połówce tabeli to świetny wynik podopiecznych Marka Lebedewa. Australijski szkoleniowiec odpowiednio poukładał zespół wsparty doświadczonym Michałem Masnym. Rozgrywający, kreując Maćieja Muzaja na pierwszą armatę jastrzębian, w dużej mierze przyczynił się do uzyskanego wyniku. Nieobliczalność i waleczność to były podstawowe cechy, jakie wyróżniały Jastrzębski Węgiel tego sezonu. Trzeba również przyznać, że kilka punktów więcej ugranych z zespołami z dolnej części tabeli dałoby jastrzębianom jeszcze większe możliwości do zajęcia wyższej pozycji na koniec.

Ciekawie zapowiada się okres transferowy dla Jastrzębia. Gdyby z zespołem zostali jego liderzy i byliby oni wzmocnieni konkretnym nazwiskiem na lewym skrzydle i na środku, to można się pokusić o stwierdzenie, że sezon 2016/17 może być dla kibiców jastrzębian jeszcze większą pozytywną niespodzianką.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
GreenArrow
7.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podstawowy błąd - kołki na środku przy Michale Masnym. JW teraz prawdopodobnie straci Michała i będzie to niepowetowana strata, zawodnik na ten moment nie do zastąpienia od początku sezonu - ni Czytaj całość