W tym artykule dowiesz się o:
Multimedalista z jednym brakiem
Marcin Możdżonek (urodzony 09.02.1985) rozpoczął reprezentacyjną karierę na seniorskim szczeblu w 2007 roku. W ciągu dziewięciu lat zdobył z kadrą siedem medali, na czterech różnych imprezach - 3 złote (Mistrzostwa Europy 2009, Liga Światowa 2012, Mistrzostwa Świata 2014), 1 srebrny (Puchar Świata 2011) i 3 brązowe (Liga Światowa 2011, Mistrzostwa Europy 2011, Puchar Świata 2015). Do kolekcji brakuje mu jedynie krążka olimpijskiego, choć w igrzyskach brał udział dwukrotnie. Zarówno w Pekinie (2008), jak i w Londynie (2012) Polacy kończyli jednak udział na ćwierćfinale.
Olimpijski przebłysk
Raul Lozano zabrał 23-letniego Możdżonka na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Tam zawodnik pełnił głównie rolę rezerwowego, jednak w ostatnim spotkaniu grupowym przeciwko Rosji pokazał próbkę swoich możliwości. Idealnie wywiązał się z roli zmiennika, zdobywając 13 punktów (9 atakiem, 3 blokiem, 1 zagrywką) i znacząco przyczynił się do zwycięstwa Polaków 3:2.
ZOBACZ WIDEO Rio bez Możdżonka."Zespół już o tym wie" (źródło: TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Ogromny postęp i pierwszy smak złota
Rok później, podczas Mistrzostw Europy 2009, pełnił już w kadrze znacznie bardziej istotną rolę. - Zrobił ogromne postępy, a przy jego wzroście wcale o to niełatwo. Marcin to inteligentny człowiek, który wie, że do sukcesu dochodzi się tylko dzięki ciężkiej pracy - chwalił Możdżonka po zakończeniu turnieju Ryszard Bosek. Reprezentacja Polski zakończyła w nim udział z tytułem mistrzowskim, a środkowy był podstawowym zawodnikiem drużyny prowadzonej przez Daniela Castellaniego.
Kapitan murator, część I
Kolejny z selekcjonerów polskiej kadry, Andrea Anastasi, uczynił Możdżonka jej kapitanem. Pod wodzą Włocha rozgrywał on jedne z najbardziej udanych turniejów w karierze. Pierwszym z nich był Puchar Świata 2011. W morderczej imprezie, polegającej na rozegraniu 11 meczów w 14 dni, środkowy stawał się zmorą kolejnych atakujących rywali. Polacy zakończyli w niej udział na 2. miejscu, gwarantującym jednocześnie olimpijski awans, a nasz środkowy otrzymał nagrodę dla najlepiej blokującego.
Kapitan murator, część II
Drugim najbardziej udanym turniejem dla Możdżonka była, pod kątem indywidualnym, Liga Światowa w 2012 roku. Podczas Final Six w Sofii nasz zespół imponował wysoką formą, rozbijając 3:0 takie drużyny jak Kuba, Bułgaria czy USA. W ręce ówczesnego kapitana Polaków ponownie powędrowała statuetka dla najlepiej blokującego. Na jego szyi zawisł jednak tym razem już nie srebrny, a złoty medal.
Smak złota w nowej roli
W 2014 roku Możdżonek poznał również, jak smakuje najcenniejszy krążek mistrzostw świata w Polsce. Odkąd stery reprezentacji objął jednak Stephane Antiga, przestał być jej kapitanem i podstawowym zawodnikiem. Większość mundialu spędził w kwadracie dla rezerwowych, ale w pojedynku drugiej rundy z Iranem idealnie wywiązał się z roli człowieka do zadań specjalnych. Zdobył co prawda w nim tylko 2 punkty (wszedł w czwartym secie), ale jeden z nich przypieczętował triumf Polaków 16:14 w tie-breaku. Uzyskał go efektownym, pamiętnym pojedynczym blokiem na swoim vis a vis Adelu Gholamim, otwierając tym samym drużynie drogę do dalszych sukcesów.
Strażak w Berlinie
Kiedy 10 stycznia 2016 roku, w meczu o 3. miejsce europejskiego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, reprezentacja Polski zmierzała w konfrontacji z Niemcami na ścięcie (1:2 w setach i 4:8 w czwartym), Antiga posłał do boju Możdżonka. Użył tym samym swojego ostatniego koła ratunkowego. To posunięcie sprawiło, że Biało-Czerwoni utrzymali się na powierzchni i ostatecznie zwyciężyli, przedłużając swoje szanse na zdobycie olimpijskiej przepustki. Siatkarz pokazał się wtedy z dobrej strony nie tylko w ataku i bloku, ale zapisał również na swoim koncie kilka bezcennych obron.
Nieoceniony w kluczowej rozgrywce
Dzięki wywalczeniu najniższego miejsca na podium w Berlinie, nasi reprezentanci pojechali toczyć ostateczną rozgrywkę o olimpijski awans do Tokio (28 maja - 5 czerwca 2016 r.). Interkontynentalne zmagania Możdżonek również inaugurował w roli dżokera. Ale dzięki doskonałemu wejściu w drugim meczu z Francją, zyskał wiele w oczach Antigi i kolejne trzy starcia rozpoczął już w wyjściowym składzie. Szczególnie mocno dał się we znaki Japończykom, ale z dobrej strony pokazał się też przeciwko Chinom i Wenezueli. Gdy Polacy już osiągnęli cel, ponownie powędrował do kwadratu. Wtedy jego pozycja w olimpijskim składzie wydawała się być niezagrożona...