Siatkarski autostop dotarł do Bombaju. Dla Kacpra pokonali ponad 10 000 kilometrów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po 56 dniach podróży autostopem Patryk Strzeżek i Mateusz Przybyła dotarli do Bombaju. Ich wyprawa miała na celu pomoc choremu chłopcu.

1
/ 5

Nie taka zwykła podróż

13-letni Kacper cierpi na wodogłowie oraz zespół wad wrodzonych. Choć w ostatnim czasie przeszedł dwie operacje, jego choroba postępowała i z czasem stało się jasne, że chłopak będzie musiał się poruszać na wózku inwalidzkim.

Aby zebrać fundusze na wózek Strzeżek i Przybyła zdecydowali się wyruszyć w daleką podróż autostopem - z Polski, przez Austrię, Węgry, Serbię, Bułgarię, Turcję, Iran, Dubaj, Oman aż do Indii. W sumie siatkarze mieli do pokonania ponad 10 000 kilometrów.

W trakcie swojej podróży korzystali z autostopu, a swoją wyprawę na bieżąco relacjonowali za pomocą mediów społecznościowych. Siatkarze robili sobie zdjęcie z każdym kierowcą, który pomógł im w podróży.

2
/ 5

Akcja zatacza szerokie kręgi

W miarę trwania wyprawy w akcję włączało się coraz więcej osób: siatkarze innych drużyn PlusLigi, a także zagranicznych ekip, jak Dmytro Filippov czy Łukasz Żygadło, kibice MKS-u Będzin i Jastrzębskiego Węgla, czyli zespołów, w których występują Przybyła i Strzeżek. W akcję zaangażował się również piłkarz Legii Warszawa, Michał Kucharczyk, skoczek narciarski Maciej Kot czy celebryta Popek.

Siatkarze aktywnie zachęcali do pomocy Kacprowi, a za każdą wpłatę na konto stowarzyszenia powyżej 50 zł wysyłali pocztówkę.

ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA

3
/ 5

Pierwszy przystanek: Turcja

W podróż Mateusz Przybyła i Patryk Strzeżek wyruszyli 16 maja. W niecałe trzy dni dotarli do Stambułu, który był ich pierwszym przystankiem. Mogli tam skorzystać z prysznica i odpocząć.

Następnie za cel obrali inne tureckie miasta, jak Izmir, Antalya czy Alanya.

Po pobycie w Turcji wyruszyli na Bliski Wschód. W Iranie spotkali się ze wspomnianym Łukaszem Żygadłą, a także przeżyli niezapomniane przygody.

4
/ 5

Niezapomniany atak w Iranie

W Iranie siatkarze postanowili dotrzeć do miejsca, do którego nie można dostać się samochodem. Siatkarze weszli na Demawend, wulkan w górach Elbrus, a zarazem najwyższy szczyt kraju (5610 metrów nad poziomem morza).

Atak szczytowy rozpoczęli 12 czerwca o godzinie 4 rano, a zakończyli sukcesem po ośmiogodzinnej wspinaczce.

Dla Mateusza Przybyły był to pierwszy zdobyty wulkan i pierwszy pięciotysięcznik. - To był największy test charakteru, wytrzymałości, siły i walki z własnym ciałem - napisał na swoim profilu na Instagramie.

5
/ 5

Nie wszystko poszło po ich myśli

Całą trasę mieli pokonać autostopem, ale jak sami mówią - ponieśli jedną porażkę. Problem pojawił się w Bandar Abbas, skąd chcieli wypłynąć statkiem do Dubaju. Jednak splot różnych wydarzeń sprawił, że musieli skorzystać z samolotu.

Do Bombaju dotarli po 56 dniach. Dla środkowego MKS-u to już koniec podróży, natomiast Strzeżek zostaje w Azji. Trasę, jaką przebyli obaj siatkarze można zobaczyć na dedykowanej stronie internetowej Autostopem do Bombaju.

W trakcie wyprawy zawodnicy zebrali ponad 10 000 złotych. Choć ich podróż dobiegła już końca, to do końca lipca można wpłacać pieniądze na konto stowarzyszenia. Koszt zakupu wózka inwalidzkiego dla Kacpra to około 15 tysięcy złotych, a rodziny chłopca nie stać na taki wydatek.

Dane do przelewu: Stowarzyszenie Space For Dream ul. Zielona 5/12 44-335 Jastrzębie-Zdrój 75175000120000000037089807 Raiffeisen Bank Polska S.A.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)