Puchar Polski kobiet: co wiemy po turnieju w Nysie?
Zakończyły się finały Pucharu Polski siatkarek, wiemy, kto sięgnął po trofeum, a kto został z niczym poza wspomnieniami. Już teraz można się pokusić o kilka spostrzeżeń i wniosków na przyszłość.
"W naszym mieście Łodzi, gdzie łódeczka w herbie jest..."
Jak zażartował jeden z łódzkich dziennikarzy: nie ma to jak przejechać pół Polski, żeby zobaczyć mecz drużyn, które mamy u siebie. Nyski Puchar Polski kobiet okazał się konfrontacją dwóch najbardziej zaangażowanych ośrodków w Lidze Siatkówki Kobiet, czyli Grota Budowlanych Łódź (ciepłe wsparcie miłej, kibicowskiej rodziny) i ŁKS-u Commercecon Łódź (szkoła głośnego i bezkompromisowego dopingu ze stadionu przy alei Unii Lubelskiej).
W czasach, gdy kobieca siatkówka w Polsce obchodzi coraz mniej osób i raczej zniechęca niż zachęca do oglądania, miło było patrzeć na głośne i żyjące meczem trybuny podczas wielkiego finału. - Zawsze jest ten smaczek podtekstów i derbowej rywalizacji. Kto pochodzi z Łodzi, wie, o czym mowa - mówił oglądający finał PP Jacek Nawrocki.
Na kolejnej stronie przeczytasz o wydarzeniu, które odmieniło przebieg finału.
-
kokik Zgłoś komentarzBez klubów są rozgrywające Yael Castiglione i Júlia Milovits. Obie grały nie dawno w polskiej lidze.
-
Wiesia K. Zgłoś komentarzPusto było na trybunach w tej Nysie niestety... - gdyby nie kibice na Finale byloby to bardzo smutne.